Koncelebrowanej Eucharystii przewodniczył o. Waldemar Borzyszkowski SJ, proboszcz parafii i kustosz sanktuarium. W kazaniu o. Roman Swoboda SJ zwrócił uwagę na fakt, że w tym roku uroczystość św. Ignacego ma szczególny wymiar, gdyż we wszystkich domach i parafiach jezuickich na całym świecie obchodzony jest Rok Ignacjański. Świętujemy 400-lecie kanonizacji i 500-lecie nawrócenia tego baskijskiego żołnierza, jakim był Ignacy. Jego nawrócenie rozpoczęło się po bitwie pod Pampeluną w 1521 r., w której Ignacy brał udział, został ranny i okaleczony.
- Wydarzenie to było początkiem bogatego w różne koleje losu i świętego życia, bo do tamtego czasu Ignacy - jak sam wielokrotnie wyznawał - prowadził życie raczej niegodne naśladowania. Gonił jedynie za rycerską szpaną i romansami. A Bóg znalazł klucz do serca tego porywczego żołnierza i jego sensem życia stał się właśnie Bóg – zaznaczył o. Swoboda i dodał, że Ignacy doznał swego rodzaju oświecenia, zrozumiał czego chce w życiu tak naprawdę - że chce coraz bliżej poznawać Boga, dzielić się tym poznaniem z innymi ludźmi. - To stało się jego życiową decyzją. A zakon, który stworzył, wszystkie dzieła, które jezuici prowadzą są tak naprawdę tylko odbiciem tego wielkiego pragnienia Ignacego, żeby ukazywać ludziom Boga – podkreślił kaznodzieja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Zwrócił uwagę, że dla Ignacego szczytem poznania Chrystusa był rok spędzony w pustelni w hiszpańskiej Manresie. Ten czas zaowocował książeczką Ćwiczeń Duchowych, która stała się skarbem chrześcijańskiej duchowości do dnia dzisiejszego. O. Swoboda zaznaczył ponadto, że motto Roku Ignacjańskiego – „W Chrystusie ujrzeć wszystko na nowo” - oddaje istotę życia i nawrócenia św. Ignacego. - On totalnie zmienił swoje podejście do świata, bo spotkał Chrystusa, który podarował mu nowe spojrzenie na całą rzeczywistość. Bóg pomógł Ignacemu zobaczyć, co w życiu jest najważniejsze – nie sława, zaszczyty, pieniądze, podboje miłosne, ale szukanie i doświadczanie Stwórcy, który jest kluczem do zrozumienia siebie, świata, swojego życia – wskazał jezuita i dodał, że Ignacy był również wielkim mistykiem.
- Mistyka często kojarzy się nam z czymś bardzo trudno dostępnym, może nawet ezoterycznym, zarezerwowanym dla osób żyjących w klasztorach kontemplacyjnych, ale Ignacy pokazuje, że to jest absolutna nieprawda – podkreślił i odwołał się do słów Karla Rahnera SJ, żyjącego w XX wieku jezuickiego teologa, który powiedział kiedyś, że chrześcijanin jutra będzie albo mistykiem, kimś, kto czegoś doświadczył, albo nie będzie go wcale. - Rahner wypowiedział te słowa kilkadziesiąt lat temu. To jutro jest już tak naprawdę dzisiaj. Jeśli nie będziemy mieli osobistego doświadczenia Pana Boga, niewiele pozostanie z naszego chrześcijaństwa – przestrzegał o. Swoboda.
Zdaniem kaznodziei zobaczyć w Chrystusie wszystko na nowo to znaczy doświadczyć żywego Chrystusa, pragnąć Boga, szukać Go nie tylko w Kościele, ale w swojej codzienności. To otwierać swoje serca na Jego ciągłą obecność przy nas. Otwierać swoje oczy, myśli, czas i przestrzeń. - Tak właśnie robił Ignacy. Tak zaczęła się jego wielka przygoda z Bogiem. Ignacy otworzył całego siebie na Chrystusa, który go nawiedzał codziennie. Bóg porwał serce Ignacego, bo on szczerze zapragnął Boga. To pragnienie wystarczyło, by Ignacy zaczął działać – przypomniał kapłan.
O. Swoboda zwrócił również uwagę na fakt, że Ćwiczenia Duchowe pokazują nam, iż mistyka nie jest czymś elitarnym, niedostępnym, zarezerwowanym tylko dla niektórych. Tak naprawdę mistyka jest dla każdego z nas. Bycie mistykiem to nie jest doświadczanie jakichś spektakularnych rzeczy, ale ciągłe otwieranie się na spotkanie Boga w swojej zwyczajnej codzienności. - Tak rozumiana mistyka jest drogą każdego chrześcijanina – podkreślił jezuita.
Po Mszy św. w przedsionku kościoła można było dostać buteleczki z poświęconą wodą św. Ignacego. Jej używanie niesie za sobą łaski tym, którzy w to wierzą i z pobożnością ją stosują. Wody tej używano przeciw szerzącym się licznym zarazom, m.in. w mieście Burgos w Hiszpanii w roku 1599. Zarażone osoby odzyskiwały zdrowie na skutek wypicie tej poświęconej wody. Podobnie było w Rzymie w latach 1656-1657 oraz w 1837, gdy zaczęła zbierać żniwo cholera. Wielkiej łaski za wstawiennictwem św. Ignacego doznali wierni w Modenie, którzy w roku 1855 prosili o jego pośrednictwo. Było to czterysta rodzin, których nie dotknęła zaraza.