Akcja "Pomoc: Rodzina Rodzinie" wciąż trwa. Niedziela otrzymuje coraz więcej listów z prośbą o pomoc. Propozycji pomocy jest mniej, ale mamy nadzieję, że to tylko chwilowe.
Wiemy wszyscy, że społeczeństwo gwałtownie ubożeje. Podczas swojej reporterskiej pracy stykamy się z obszarami nędzy niemal codziennie, jednak to, co czytamy w listach, to zupełnie inna strona ubóstwa.
Każdy list jest zapisem tragedii rodziny, świadectwem desperacji i rozpaczy rodziców, którzy tracą resztkę nadziei. Jedno, co trzyma ich przy życiu, to wiara w Boga i Jego Miłosierdzie. Stale powtarza
się w tych listach różnie odmieniane słowo "bezrobotny", z częstym dodatkiem: "bez prawa do zasiłku".
Czy Państwo wiecie, że są 8-osobowe rodziny utrzymujące się tylko z zasiłku rodzinnego? Samotne matki z chorymi dziećmi, mieszkające w wynajętym pokoju, które muszą przeżyć miesiąc za 320 zł?
Takich sytuacji codziennie poznajemy wiele. Zbyt wiele, abyśmy sami mogli coś zmienić. Bardzo bolesny dla nas wszystkich jest również fakt, że mimo takich ogromnych potrzeb obywateli naszego kraju
władze nie wahały się zaangażować Polski w amerykańską wojnę w Iraku. Wydano olbrzymie pieniądze, aby wysłać tam nasze jednostki, a jednocześnie prosi się naród o wpłaty na rzecz pomocy humanitarnej dla
ofiar konfliktu. Czy można jednocześnie solidaryzować się z agresorami i ich ofiarami?
Rozumiejąc tragedię narodu irackiego, nie traćmy jednak z oczu tysięcy polskich rodzin, które każdego dnia walczą o przetrwanie, zmagając się z nędzą, dokonując często dramatycznych wyborów między
lekiem a chlebem.
Osoby piszące listy do naszej redakcji rzadko proszą o wsparcie finansowe. Potrzebne są: żywność, odzież, obuwie, środki czystości, używane podręczniki. Czasem czekają na słowa otuchy, zrozumienia,
nadziei. Dzisiejsza bieda jest bardzo samotna i bezradna.
Nie obawiajcie się Państwo, że Wasza pomoc nie trafi tam, gdzie powinna. Wiarygodność listów zawierających prośby zawsze staramy się potwierdzić, aby nie zmarnować nic z ofiarności naszych Czytelników
i Przyjaciół.
Czekamy i w Bogu pokładamy nadzieję, że proporcje w naszej korespondencji wyrównają się!
Pomóż w rozwoju naszego portalu