W lipcu - miesiącu, w którym przypada wspomnienie św. Krzysztofa,
patrona kierowców i podróżujących na drogach naszego kraju doszło
do serii tragicznych wypadków. Już w pierwszym dniu zginęło 19 osób,
trzy dni później śmierć poniosły dwie osoby, a 14 lipca podczas wypadku
autokaru wiozącego polskie dzieci do Rumunii zginęło 6 osób, w tym
5 dzieci. Tymczasem trwa okres wakacji, na drogach zaznacza się wzmożony
ruch samochodowy. Na przejściu w Łysej Polanie k. Zakopanego dziennie
odprawia się ok. 20-30 autobusów z wycieczkami jadącymi za granicę,
w tym ok. 10 autokarów z dziećmi. Największy ruch na terenie Śląska
panuje na przejściu granicznym w Cieszynie-Boguszowicach. Na dobę
przejeżdża tam średnio 110-120 autobusów. W sobotę 13 lipca do Czech
wyjeżdżały 143 autokary, a do Polski wracało 161. Z tego ok. 25%
stanowią autobusy wiozące dzieci. Można zatem przyjąć, że w ciągu
jednej doby przez granicę przejeżdża 27 autobusów z dziećmi.
Statystyki policyjne mówią o rosnącej z roku na rok liczbie
wypadków drogowych, podają liczbę rannych, zabitych. Nad tym, jak
zaradzić fali nieszczęść na drogach, zastanawiają się ministrowie,
drogowcy, projektanci samochodów, autorzy przepisów drogowych. Z
jednej strony przekonujemy się, jak wielkim dobrodziejstwem jest
dziś samochód, dzięki któremu życie staje się lżejsze, praca bardziej
owocna, a ludzie mogą być bliżej siebie, z drugiej zaś bardzo boleśnie
doświadczamy samochodowych kraks wynikających często z nadmiernej
prędkości.
Każdego roku pod koniec lipca przy naszych kościołach
widzimy kapłanów święcących pojazdy mechaniczne. To w związku ze
wspomnieniem św. Krzysztofa. Dajmy i tym razem wyraz wiary w Boga
i orędownictwo świętych, bo chyba każdy jest świadomy, że ta opieka
podczas podróży jest nam najbardziej potrzebna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu