Szok wywołany zmianą warunków życia po uwięzieniu zdecydowanie mocniej przeżywają kobiety niż mężczyźni.
Przy zatrzymaniu Ewa usłyszała od policjantów, żeby zabrała ze sobą pastę i szczoteczkę do zębów, bo te więzienne są marnej jakości. Do torby wrzuciła jeszcze bieliznę na zmianę, sweter i dwie bluzki. Nie pomyślała o lusterku czy dodatkowych butach. Po pół roku za kratkami zrozumiała, że „pozbawienie wolności” oznacza także mocne ograniczenie kobiecości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Inny świat
Nie ma więzień budowanych specjalnie dla kobiet. Skazane przebywają zwykle w tych samych kompleksach więziennych co mężczyźni, oczywiście w innych oddziałach. Lubelski Areszt Śledczy dysponuje ponad tysiącem miejsc, z czego sześćdziesiąt na jednym oddziale zajmują kobiety. Są tam panie aresztowane tymczasowo do zakończenia procesu lub odbywające po raz pierwszy krótkoterminowe wyroki. Jeśli kara dotyczy kobiet w ciąży, przewożone są aż do Grudziądza, gdzie znajduje się jedyny przywięzienny oddział położniczy. Tam oraz w zakładzie karnym w Krzywańcu pod Zieloną Górą istnieją domy dziecka, w których przebywają też (do 3 roku życia) dzieci skazanych kobiet, również z naszego regionu.
Reklama
Szok wywołany zmianą warunków życia po uwięzieniu zdecydowanie mocniej przeżywają kobiety niż mężczyźni. Trzy metry kwadratowe na jedną osobę, kąpiel najwyżej dwa razy w tygodniu, sporadyczny kontakt z rodziną, to bolesne wymiary odosobnienia.
Kontakt z normalnością
W trakcie odbywania kary bardzo ważne jest ocalenie dotychczasowych wartości albo ich odbudowanie. W Lublinie nie ma problemu dostępu do kapelana, kobiety chętnie przystępują do spowiedzi i uczestniczą we Mszy św. Mogą także spotykać się z siostrami zakonnymi, które raz w tygodniu odwiedzają skazane. Przychodzą do nich Franciszkanki Misjonarki Maryi, Dominikanki Matki Bożej Różańcowej i Misjonarki Afryki. Dużym wzięciem cieszą się też programy Centrum Wolontariatu. „Żywe rozmowy o życiu” pozwalają na dzielenie się swoimi sprawami, „O - jak Optymizm” zachęca do podejmowania mądrych planów już na wolności.
Utrzymywanie relacji ze światem zewnętrznym zmniejsza poczucie izolacji. W lepszej sytuacji są panie, które podczas kary mogą podjąć płatną pracę. Te z lubelskiej jednostki wytwarzają zmywaki i druciaki kuchenne w jednej z pobliskich fabryk. W sytuacji braku więzi z rodziną, Centrum Wolontariatu funduje kobietom paczki z artykułami higienicznymi i kosmetykami, ubraniowe i żywnościowe. W miarę możliwości przekazuje także bezpłatnie karty telefoniczne.
Co dalej
Niekiedy najtrudniejsze chwile dla skazanych zaczynają się po opuszczeniu więzienia. Za kratkami miały dach nad głową, łóżko, posiłki, czasem nawet telewizor; brakowało tylko wolności. Po wyjściu zdarza się, że są bez mieszkania, pieniędzy i pracy, a mają tylko wolność. Trzy lata temu abp Stanisław Budzik pobłogosławił w Lublinie dom dla osób opuszczających zakłady karne, także kobiet, które nie mają dokąd wrócić po więzieniu. Ośrodek prowadzony przez Centrum Wolontariatu jest jedyną tego typu placówką we wschodniej i południowej Polsce i jedną z czterech w skali kraju obejmujących pomocą kobiety. Kilkanaście byłych osadzonych skorzystało dotychczas z możliwości minimum 3 miesięcznego bezpłatnego pobytu. Oprócz pokoju z własnymi kluczami otrzymują także wyżywienie, odzież, pomoc prawną i psychologiczną, możliwość ukończenia kursu zawodowego i indywidualne wsparcie wolontariuszek oraz kapłanów. Wtedy pierwsze kroki są dużo łatwiejsze. W szczególnych przypadkach kobiety mogą liczyć na opłacenie przez stowarzyszenie mieszkania na 3 miesiące, np. gdy w grę wchodzi odzyskanie więzi z dziećmi.
Kontakt do lubelskiego ośrodka pomocy osadzonym oraz opuszczającym zakłady karne - tel. 515 447 779.