Reklama

Ciekawam...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pani Aleksandro!
Bardzo, bardzo ciekawam, jak wygląda naprawdę "życie anonsów". Zastanawiam się nad tym od czasu, gdy zaczęłam przeglądać ich treść. Tyle w nich serca, ale także konkretnych potrzeb, np. zaproszenie do korespondencji rodzin z adoptowanymi dziećmi, więźniów. Ciekawam też, ile ostało się przez rok tych kontaktów, tzn. na ile korespondenci wymieniają się listami, na ile żyją sprawami swych "papierowych" znajomych. Wiem, nie każdy realizuje się na papierze (jak ja np. - pisząc i czytając), ale jednak ciekawe, na ile udało się z tej "ostatniej strony" uczynić pierwszą stronę w życiu choćby paru osób.
Zauważyłam, że wiele osób piszących jest na rencie, i to stosunkowo młodych (40-, 42-letnich i czasem młodszych). Jeżeli choroba cofnęła się albo nie absorbuje tak bardzo, w jaki sposób zagospodarowują swe życie renciści? W człowieku jest nieposkromiona chęć "zaglądania w cudze okna", stąd moje pytania. A dlaczego? Chcę się uczyć, jak można żyć sensownie, w jaki sposób inni radzą sobie z trudami, z "wolnym dniem", chcę obserwować innych, by swoje skromne życie wciąż jeszcze budować, rozbudowywać, by inspirować się również cudzym życiem. By nie ugrzęznąć w swym światku i zgodzić się na "tylko tyle".
Ciekawam, czy do Pani Niny ("Niedziela", nr 16/2003) ktoś napisał? Ale podbudował mnie Pani komentarz, że opiekujący się chorymi są nadal ludźmi z całym bogactwem wnętrza. Niestety, nie widać tego w ich życiu. Po prostu nie mogą wyjść z domu, np. na koncert, do kina, uprawiać sportu, np. popływać itp.
Ważne jest też zwrócenie uwagi na innych członków rodziny, pozostających na uboczu w opiece nad chorą krewną. A przecież to też obowiązek innych dzieci. Trudny dylemat opieki nad chorymi rodzicami mają współczesne rodziny w dobie wydłużania się życia, leczenia coraz bardziej zaawansowanych chorób. Trudność uświadomienia, że rodzice mają więcej dzieci. Czasem wystarczy drobiazg, dobre słowo, zauważenie troski, zorganizowanie dnia wolnego dla opiekuna. Ale to temat trudny i przykry dla osób dotkniętych nim osobiście.
Tak jak Pani jest realistką i nie daje się zwieść namiastkom, tak i ja, mimo życia w słońcu i deszczu, wierzę, że tylko miłość wypełnia życie. Miłość do jednej konkretnej osoby (np. matki do dziecka), a nie do - "całej ludzkości". Wszystkie inne działania to właśnie te namiastki - ale czy ktoś z samotnych ma odwagę czy chęć przyznać, że dopiero miłość wypełni go tak naprawdę? Niestety, dopiero później (czasami za późno) samotni zdają sobie sprawę, że chcą być tymi sprawami obarczeni, a nie mają możliwości. Pomimo wewnętrznego sprzeciwu wobec postawy Autorki listu "Dar od losu" (o samotnych jako wybrańcach losu) - przyznaję, że lektura tego listu natchnęła mnie też pozytywnie - dała impuls do zastanowienia się, po raz kolejny w życiu, co ze swoją samotnością zrobić, aby przy rozliczeniu nie stać z pustym sercem i dłońmi. Tego najbardziej się obawiam, że nie zdołam już wykrzesać z siebie czegoś więcej ku innym. Mam taki trudny okres zamknięcia się na innych - a ci inni, chociaż obiecali, nie dzwonią do mnie; a ci inni mają swoje domki i ogródki, i też chorych w rodzinie. Może już dać sobie spokój? Może szukać po prostu jeszcze innych?
Dołączam kartkę do Pani Niny, proszę o przekazanie.
Krystyna

Droga Pani Krystyno! Pisze Pani o poszukiwaniu miłości, dołącza piękną kartkę do Pani Niny, świadczącą o zrozumieniu jej sytuacji, a nie podaje jej Pani swojego adresu. A tymczasem Pani Nina może chciałaby coś odpowiedzieć lub choćby podziękować? Czy to z Pani strony ostrożność, czy samoobrona przed ewentualnym zbliżeniem z drugim człowiekiem? Nie mam upoważnienia, by dopisać Pani adres, więc nie mogę tego sama uzupełnić.
Jak wiem, dotychczas Pani Nina niewiele listów dostała (może to się już zmieniło?), koresponduje tylko z jedną Czytelniczką, będącą w podobnej sytuacji, choć - jak wiem - z obopólną wielką satysfakcją. I nie bardzo rozumiem to milczenie naszych Czytelników wobec tak licznych deklaracji niesienia pomocy bliźniemu. Owszem - wobec jakiejś biedy jesteśmy hojni, przesyłamy pieniądze i paczki, a tymczasem są sytuacje, gdy pomoc materialna nie jest potrzebna, zaś wsparcie - bardzo oczekiwane. Ale to wymaga wysiłku umysłowego, a może i uczuciowego zaangażowania.
To, co mamy najcenniejszego do zaofiarowania drugiemu człowiekowi, to jest - czas. Nasz czas. Czas na bycie razem, rozmowę, wymianę myśli, towarzyszenie w codziennych sprawach. Miłość mierzy się ilością czasu poświęconego obiektowi miłości. Zakochani nie mogą się ze sobą rozstać, a nawet będąc w oddaleniu, ciągle myślą o sobie, telefonują, piszą listy, SMS-ują. To czasem później uciekają w pracę, w jakieś urojone obowiązki i kariery, a wszystko to dlatego, że nie chcą lub nie potrafią już być razem. I tak umiera miłość.
Zwróćmy uwagę - wolontariusz to osoba, która poświęca swój czas innym, przeważnie w jakimś pożytecznym celu. Potrzebni są wolontariusze, bo dla obiektów ich troski - opuszczonych dzieci, starców w hospicjach, zawiedzionych życiem, pogubionych uzależnionych - zabrakło miłości. Są więc wolontariusze takimi "protezami" w miejsce tych, którzy owych nieszczęśników opuścili. Ale tylko protezami.
Choć, jak mi się wydaje, z protezami też przecież można żyć, bo życie samo w sobie jest dostatecznym cudem dla usprawiedliwienia naszego nawet najmarniejszego istnienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Pierwszy laureat Nagrody św. Jana Pawła II: uczymy się od niego sprawiedliwości społecznej

2024-05-20 17:20

Karol Porwich/Niedziela

„Od św. Jana Pawła II uczymy się wdrażania w praktykę zasad sprawiedliwości społecznej” - mówi ks. Leonard Olobo kierujący Centrum Pokoju i Sprawiedliwości w stolicy Ugandy. To właśnie temu ośrodkowi Watykańska Fundacja Jana Pawła II przyznała pierwszą w historii nagrodę imienia swego świętego patrona. Ma być ona nadawana co dwa lata w celu promowania wiedzy na temat myśli i działalności św. Jana Pawła II oraz jego wpływu na życie Kościoła oraz świata. Jej pomysłodawcy wzorowali się na prestiżowej Nagrodzie Ratzingera.

Więcej ...

#PodcastUmajony (odcinek 20.): Odkurzyłeś już?

2024-05-19 19:30

materiał prasowy

Po co mi Pismo Święte? Czy da się nim modlić? Czego w kontakcie z Biblią uczy nas Maryja? Zapraszamy na dwudziesty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o maryjnym zachowywaniu i rozważaniu Słowa w sercu.

Więcej ...

Bp Kazimierz Gurda do dyrektorów rozgłośni katolickich: głosić dzisiaj orędzie zbawienia – zadanie wymagające, ale konieczne

2024-05-20 18:03

Katolickie Radio Podlasie

Dzięki katolickiemu radiu słowa Ewangelii mogą dotrzeć do wszystkich - wskazał bp Kazimierz Gurda podczas Mszy św., która była sprawowana w poniedziałek, 20 maja w Sanktuarium Bł. Męczenników Podlaskich. Do Pratulina na Forum Niezależnych Rozgłośni Katolickich przybyli przedstawiciele 19 stacji z całego kraju.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oświadczenie rzecznika KEP ws. opublikowanego przez...

Kościół

Oświadczenie rzecznika KEP ws. opublikowanego przez...

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Kościół

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Proszę Cię, Panie, o łaskę bycia zawsze świadomym ceny...

Wiara

Proszę Cię, Panie, o łaskę bycia zawsze świadomym ceny...

Maryja Matką Kościoła

Maryja Matką Kościoła

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Moc Ducha w Kościele

Wiara

Moc Ducha w Kościele

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj