Reklama

Nauczycielu, gdzie mieszkasz?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Takie standardowe pytanie zadali kiedyś Jezusowi dwaj mężczyźni.
Odpowiedział: "Chodźcie, a zobaczycie" (por. J 1, 38). Poszli i zostali Jego uczniami.

Pytanie: Gdzie mieszkasz? zadał ktoś małej hinduskiej dziewczynce - Patrycji, mieszkającej od 4. miesiąca życia w ośrodku dla trędowatych w Jeevodaya - ponad tysiąc kilometrów od jej domu. "W pokoju dzieci" - odpowiedziała zgodnie z prawdą mała Patrycja Savitri.
"Pokój dzieci" - to takie bezpieczne miejsce na tej ziemi. Patrycja nie ma rodziców - do Jeevodaya została przywieziona, gdy miała 4 miesiące. Była zagłodzona, prawie niezdolna do życia. Jej matka zmarła przy porodzie. Patrycję udało się uratować dr Helenie Pyz, polskiej lekarce, która od 14 lat służy swoją wiedzą, doświadczeniem, a przede wszystkim sercem tym najbiedniejszym z biednych - trędowatym.
Pracę w Jeevodaya dr Helena Pyz rozpoczęła po śmierci twórcy ośrodka - o. Adama Wiśniewskiego SAC - kapłana i jedynego lekarza w tym miejscu. Usłyszała o tym fakcie na imieninach u przyjaciółki od znajomego pallotyna. Jej także Pan Jezus powiedział: "Chodź i zobacz".
Dalekie Indie są dla nas prawie ziemią nieznaną. Co prawda, przewodnik Pascala poświęca cały rozdział Polakom w Indiach - ale to rozdział w nim najkrótszy. Kilkadziesiąt nazwisk na przestrzeni dziewięciu wieków. Jak chce legenda, rozpoczął tę listę w XII wieku św. Jacek Odrowąż, który ze swoją działalnością misyjną przez Ruś i Azję miał dotrzeć na Półwysep Indyjski. Indie okazały się też gościnne dla rozbitków wędrujących z Armią gen. Andersa. Rząd Indii przygarnął kilkanaście tysięcy polskich uchodźców z Kazachstanu, w tym tysiące sierot. Ci z nich, którzy jeszcze żyją, rozrzuceni po całym świecie, nazywają się Indianami i z wdzięcznością mówią o kraju swojego ocalenia. Opiekowali się nimi m.in. Hanka Ordonówna i ks. Zdzisław Peszkowski, wtedy oficer II Korpusu - druh Ryś.
Także dzisiaj Polacy odwzajemniają się Indiom - siostry franciszkanki z Lasek prowadzą w Bangalore ośrodek dla dzieci niewidomych. O. Marian Żelazek - kandydat do Pokojowej Nagrody Nobla, uratowany z Dachau werbista - nie tylko pomaga liczącej 700 osób kolonii trędowatych, ale i przełamuje odwieczne mury podziałów, prowadząc szkołę dla dzieci z rodzin zdrowych i trędowatych. Trąd, jak wiadomo, od czasu gdy wynaleziono antybiotyki, jest uleczalny - ale jeszcze bardziej uleczenia potrzebują ludzkie serca.
Odwiedzamy Ojca Mariana i jego kolonię (to nazwa, która określa oddzielone od miasta czy wioski getta tych, w których rodzinie ktoś doświadczył trądu, oraz chorych wyrzuconych ze swoich rodzin). Oprowadza nas młoda kobieta, urocza i ofiarna. O sobie nasza przewodniczka mówi: "My wszyscy jesteśmy dziećmi trędowatych". Pokazuje miejsca pracy: warsztaty, farmę kur i ogród, gdzie częstują nas kokosem zerwanym prosto z palmy. Tutaj każdy wie, co to jest Polska - kraj, z którego pochodzi Father Marian. Jakaś kobieta rozpoznaje dr Helenę: "To Ty uratowałaś jedną z nas!".
Oglądamy maleńkie, ciemne i brudne domy w kolonii. Widząc nasze współczucie, dr Helena uświadamia nam, że ludzie z tych maleńkich norek są szczęśliwi. W innych koloniach nie ma bowiem domów murowanych, które się nie rozpadają. Tam nikt też ludziom nie pomaga. Tu jest inaczej - gdy już nie mogą żebrać, dostają ciepłą strawę w kuchni miłosierdzia - to kolejne dzieło Ojca Mariana. Misja zatrudnia też lekarza, który przyjeżdża tu dwa razy w tygodniu. Idziemy razem do leprozorium. Aktywny trąd czyni spustoszenie, nie leczony doprowadza do okaleczeń, których wokół widzimy wiele. Nasze serca są zbolałe. Na drzwiach kościoła wybudowanego w Puri przez o. Żelazka - ewangeliczna scena uzdrowienia 10 trędowatych... Słyszymy w uszach słowa Jezusa: "Wy dajcie im jeść"...
Indie to rzeczywiście inny świat - oprócz świadomości różnicy kultur i stanu materialnego, zdajemy sobie sprawę z tego, że tylko nieliczni z tak wielu mieszkańców tej części świata usłyszeli kiedykolwiek o Chrystusie - a ilu Go naprawdę przyjęło? W naszym kościele w Jeevodaya na Mszy św., w ramach programu szkoły, są wszyscy uczniowie, czyli ponad 350. Tak grzecznych dzieci chyba nie widziałam w Polsce. Dopiero przed Przeistoczeniem widać, że klęka kilkoro - ci ochrzczeni.
Dzieci w naszym ośrodku pochodzą z bardzo odległych kolonii. To dla nich jedyna możliwość nauki i jakiejś zmiany swojej sytuacji. O. Wiśniewski od początku stawiał na edukację jako kluczową pomoc. Powołał też do życia nieodpłatną przychodnię, w której teraz przyjmuje chorych, nie tylko trędowatych, dr Helena. Dla tych biedaków jest lekarzem od wszystkiego. Towarzyszę jej w dniu przyjęć: grzybice, wszelkie choroby zakaźne, nierozpoznany jeszcze trąd, gruźlica. Ta ostatnia zbiera okrutne żniwo. Ludzie nie są tu, co prawda, głodni, ale są niedożywieni. Podstawowy posiłek składa się z ryżu i paru kropli sosu z soczewicy. Brak w tym pożywieniu potrzebnych składników. Jeśli dołączy do tego brak higieny i upał - w porze gorącej niemiłosierny - to choroby rozwijają się szybko. Po raz pierwszy przychodzi do przychodni młody mężczyzna, któremu gruźlica niemal zżarła obydwa płuca. W szpitalu nie otrzymał odpowiednich leków. To kolejny problem: leki są drogie, nie dla wszystkich dostępne, a korupcja wszechobecna - pewnie nie dał łapówki. Dr Helena pyta mężczyznę o dzieci - pokazuje ręką ich wzrost od ziemi: ma dwóch małych chłopców, którzy potrzebują ojca. Daje mu wszystkie potrzebne antybiotyki, jakie posiada w swojej aptece. Czy zdołają zadziałać, zatrzymać tak zaawansowaną chorobę, odsunąć czekającą śmierć? Widziała już wiele takich przypadków, a za każdym z nich bolesne ludzkie losy.
Ojciec Patrycji (tej z "pokoju dzieci") gdzieś zaginął, na wakacje przyjeżdża po nią wuj. Jej koleżanka Urbasi nie ma nikogo. Marzy, aby kiedyś wuj Patrycji zabrał i ją do swego domu.
Cały Ośrodek Jeevodaya funkcjonuje dzięki pomocy setek, może tysięcy ofiarnych ludzi z Polski i całego świata. Niektórzy decydują się na "adopcję serca" - by przez systematyczne wpłaty łożyć na wykształcenie jednego potrzebującego dziecka. Ta forma pomocy jest też ważną więzią duchową, bowiem człowiek, który tak często doświadcza odrzucenia, pogardy, jest przez kogoś w dalekim kraju kochany, ktoś interesuje się jego losem, osiągnięciami, ktoś się za niego modli. Każdego roku w ośrodku jest kilka chrztów. To wielka radość dr Heleny i o. Abrahama - pierwszego następcy o. Adama. Po latach wrócili do ośrodka Księża Pallotyni - tym razem hinduscy.
W Indiach nie wolno nauczać o Bogu poza własnym terenem, nie mogą tu też przybywać misjonarze. Nawet nam, pracownicom Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, przed wydaniem wizy przedstawiciel ambasady kazał napisać oświadczenie, że nie będziemy prowadzić żadnej działalności misyjnej. Towarzyszę w tej podróży Annie Rastawickiej - odpowiedzialnej generalnej Instytutu Świeckiego Pomocnic Maryi Jasnogórskiej Matki Kościoła. Dr Helena jest jego członkinią. Instytut prowadzi Sekretariat Misyjny Jeevodaya w Warszawie, wspierający jej służbę tutaj - jest to więc w pewnym sensie wizyta oficjalna.
Teraz miejscowym zwyczajem siadam w kaplicy na ziemi i jeszcze raz pytam Jezusa: "Nauczycielu, gdzie mieszkasz?". I wydaje mi się, że słyszę odpowiedź: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych - Mnieście uczynili" (por. Mt 25, 40).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

2024-05-04 22:24

Mat. prasowy

W czym właściwie Maryja pomogła Jezusowi, skoro i tak nie mogła zmienić Jego losu? Dlaczego warto się Jej trzymać, mimo że trudności wcale nie ustępują? Zapraszamy na piąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że czasem Maryja przynosi po prostu coś innego niż zmianę losu.

Więcej ...

Papież: nie dla wojny, tak dla dialogu

2024-05-05 13:05

VaticanNews

"Nie dla wojny, tak dla dialogu" - powiedział papież Franciszek podczas spotkania z wiernymi w niedzielę na modlitwie Regina Coeli w Watykanie. Wezwał do modlitwy za Ukrainę, Izrael i Palestynę.

Więcej ...

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17
Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Kościół

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

To święty również na dzisiaj

To święty również na dzisiaj

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?