Reklama
Szanowna Pani Aleksandro! Proszę mi wybaczyć brak wstępu i konwenansów, ale spieszno mi, bo sprawa jest ważna.
Nieraz miewałam problemy natury religijnej, duchowej, czasem inne, i zupełnie nie miałam się do kogo zwrócić o pomoc. W dużym mieście jest inaczej - jest
wielu spowiedników, kierowników duchowych, są różne katolickie poradnie. Ale małe miasto czy wieś prawie pozbawione są takich możliwości. Możliwość wyjazdu do większego miasta w poszukiwaniu
pomocy jest również bardzo ograniczona, zwłaszcza dla tych, którzy nie mają pracy, sprawnego samochodu czy telefonu. Pozostaje nam tylko korespondencja.
Cóż, przeglądam kilka katolickich czasopism i nigdzie nie znajduję rubryki, w której można by się podzielić swoimi problemami (choćby tylko duchowymi) i znaleźć
na nie fachową odpowiedź. Nigdzie też nie ma „kącika”, w którym można by prosić innych o modlitwę w danej intencji. Czyżbyśmy już nie potrzebowali modlitwy?
Ja bardzo jej potrzebuję i chcę Panią o nią prosić.
Niewiele znam osób, które umieją i chcą się modlić. Gdyby w naszym miasteczku działała choć jedna wspólnota... Niestety, obok bezrobocia i marazmu życiowego -
bylejakość moralna i duchowa. Czasem i naszym kapłanom nie zależy...
Dziwię się tylko jednej rzeczy: jest tylu bezrobotnych, tylu cierpiących i potrzebujących, a w kościołach coraz mniej osób. Gdzie można i trzeba szukać
pociechy, jak nie u Boga? Kochani bezrobotni! Skoro mamy tyle wolnego czasu, to może - zamiast narzekać i żyć w bezradności - wykorzystać go do zaangażowania
w modlitwę?
Pani Aleksandro! Stworzyliście na łamach „Niedzieli” rubrykę „Pomoc Rodzinie”, ale oprócz pomocy materialnej, bez której nie da się godziwie żyć, trzeba nam, rodzinom, i wszystkim
potrzebującym - pomocy duchowej, modlitewnej, by się w tej trudnej sytuacji odnaleźć, nie załamać i nie poddać rozpaczy. Może znalazłby się ktoś, kto pokierowałby taką „modlitewną
rubryką”, gdzie każdy mógłby prosić o modlitwę i ją otrzymać?
Brakuje mi także w Waszej gazecie artykułów-świadectw współczesnych ludzi, którzy dzieliliby się swoim doświadczeniem wiary i miłości - świadectw, które budziłyby nadzieję.
I jeszcze jednego - optymizmu.
Kiedyś w Radiu Maryja usłyszałam audycję: „Podziel się czymś dobrym”. Byłam zaskoczona, że ktoś wpadł na taki pomysł! Pamiętam jeszcze z czasów studiów pewnego
zakonnika, dominikanina, który zawsze witał nas słowami: „Co u was dobrego?”. Byliśmy zaskoczeni takim pytaniem, nie było ono dla nas łatwe, ale uczyło nas wdzięczności Bogu za to,
co dobre w naszym życiu, bo przecież nie wszystko, co się wokół nas dzieje, jest złe. A takie miewam wrażenie, kiedy przeglądam prasę katolicką - trzeba być podejrzliwym i nieufnym,
obawiać się najgorszego i jak najmniej dostrzegać dobra... Pomijam wiele artykułów, bo ja już nie daję rady tego wszystkiego unieść. Chciałabym też czytać o tym, że ludziom czasem
udaje się życie, że Bóg pomaga im w tym czy w tamtym, że doświadczają dobra od innych i że pomimo wielu trudów warto żyć i starać się. Czy nie można by i w „Niedzieli”
zaszczepić takiego dobrego pomysłu: „Podziel się czymś dobrym!”? O ileż chętniej czytałoby się takie treści!
Beata
PS
Chciałabym prosić o modlitwę - bo właśnie głównie dlatego napisałam ten list - o modlitwę w intencji pewnej osoby. Jest to nasz znajomy, ojciec i mąż,
obecnie umierający na raka. Nie chce nikogo widzieć, żyje na kroplówkach, nigdy nie widzieliśmy ich w kościele, choć nie znamy ich poglądów religijnych. Postanowiliśmy wszystkich dookoła prosić
o modlitwę w intencji, aby Bóg uratował życie tego człowieka, doczesne, ale przede wszystkim - wieczne. Wierzę, że modlitwa wielu osób wyjedna zbawienie i wszelką
potrzebną pomoc jemu i jego rodzinie. Będziemy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy zechcą się włączyć w ratowanie tego człowieka.
Wiele myśli, wiele ciekawych pomysłów, wiele ważnych treści! Co do siania optymizmu, to w pewnym sensie też to czynimy jako redakcja - choćby przez felietony naszej koleżanki redakcyjnej
- p. Elżbiety Nowak z cyklu Kochane życie... Zresztą i ta rubryka pełna jest różnych świadectw, na ogół pozytywnie przedstawiających nasze życiowe problemy. Nic też nie stoi
na przeszkodzie, by i w anonsach umieszczać prośby o modlitwę w konkretnych intencjach.
Takie modlitewne inicjatywy są podejmowane w katolickich mediach - sama wiem o „paśmie modlitw” w warszawskim katolickim Radiu Józef, jest taka rubryka
w Internecie, nie mówiąc o Radiu Maryja, gdzie takich inicjatyw jest bardzo dużo. Będziemy wdzięczni za więcej informacji na ten temat, by je upublicznić dla wszystkich
poszukujących.
Gorzej jest z anonimowym poradnictwem, choć i tu pragnę podkreślić, że już w wielu miastach istnieją katolickie telefony zaufania (Białystok, Bielsko-Biała, Częstochowa,
Katowice, Poznań, Tarnów, Wrocław...). Może też powinna zaistnieć jakaś katolicka linia poradniana, zaczynająca się jeśli nie od „800”, to chociaż od „801”... Lecz na to potrzeba
nie tylko ludzi dobrej woli, ale i zwyczajnie - pieniędzy.
Mam nadzieję, że list p. Beaty też wyda dobre owoce, jak wiele innych pomysłów naszych Czytelników, i coś się po nim zmieni. Na lepsze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
PS I
W Redakcji Niedzieli, w naszej kaplicy, także modlimy się w intencji nie tylko samej Redakcji, ale wszystkich Czytelników, powierzając ich wszystkie sprawy opiece Panny Maryi
- Pani Jasnogórskiej, naszej Patronki i Opiekunki.
PS II
I ja sama nie uciekam w tej rubryce przed żadnym problemem przedstawionym przez naszych P. T. Korespondentów. Lecz oczywiste jest, że - niestety - nie mogę zajmować się wszystkimi
indywidualnymi sprawami... Czasem uda mi się odpowiedzieć osobiście, ale na każdy list nie jestem w stanie odpisać.