Czy ksiądz jest potrzebny?
Reklama
Jest to pokolenie, które teoretycznie potrzebuje duszpasterza w swoim życiu. Tylko niewielka grupa stwierdziła: „Dam sobie radę sam - ksiądz nie jest mi potrzebny”. Są to
jednak w większości deklaracje pragnieniowe, teoretyczne. Rzeczywistość wygląda nieco inaczej.
Młodzi ludzie, choć mówią, że ksiądz jest im potrzebny, to w rzeczywistości często nie mają z nim kontaktu. Poza religią, spowiedzią, kolędą i kancelarią, a więc
poza spotkaniami formalnymi, w większości młodzież szkół średnich nie ma kontaktu z księdzem. Duża grupa uczniów na pytanie: „Kiedy ostatnio rozmawiałeś z księdzem?”,
odpowiada: „Nie pamiętam, dwa-trzy lata temu, chyba w szkole podstawowej”. Dość duża grupa ankietowanych odpowiada: „Tak naprawdę, w cztery oczy, o sobie
- nigdy z księdzem nie rozmawiałem”. Jest wprawdzie grupa uczniów, która ma bliższy kontakt z księdzem, a nawet się z nim przyjaźni, ale to bardzo
małe grono. Jakiego rodzaju to kontakty? „Należę do grupy oazowej”; „Nasz ksiądz po Mszy św. wychodzi do nas i rozmawia z nami”; „Był u rodziców
na kolacji i rozmawiał ze mną”; „Sam do niego przyszedłem”; „Mam przyjaciela księdza”. Oto okoliczności kontaktu młodego człowieka z duchownym.
Dlaczego taki rzadki kontakt, jeśli mówią: „Potrzebny jest ksiądz w życiu młodego człowieka”?
Najwięcej odpowiedzi można streścić następująco: „Mamy wrażenie, że księża nas nie rozumieją, nie wiedzą, co przeżywamy, jakie mamy problemy - po prostu nas nie znają”.
Odpowiedź druga brzmi: „Nie zwracam się do księdza o pomoc, o rozmowę, bo wielu z nich po prostu nie jest nami zainteresowanych. Odfajkują lekcje i idą
w swój świat”.
I trzecia grupa odpowiedzi streszcza się w następujących stwierdzeniach: „Nie szukamy u nich oparcia, pomocy, rozmowy - bo są mało wyrozumiali. Przecież i oni
w końcu byli kiedyś młodzi. Czekamy, że któryś z duchownych pierwszy wyciągnie rękę do nas, bo my nie mamy odwagi, aby przebić się do księżowskiego serca”.
Tylko niewielka grupa badanych stwierdza: „Rozmawiałem z księdzem, bo sam mnie zagadnął na przystanku autobusowym, w szpitalu przy łóżku mamy, zaczął ze mną
rozmawiać w windzie, kiedy wracałem ze szkoły”.
Dlaczego ksiądz jest potrzebny?
Jeśli młodzi nie mają częstego kontaktu z księdzem z jakiegoś powodu, to czy w ogóle ksiądz jest im potrzebny? Dlaczego na pierwsze pytanie w ankiecie odpowiadają,
że ksiądz jest potrzebny młodemu człowiekowi, że przydałby się od czasu do czasu, kiedy wszystko się wali, a w domu nie ma z kim porozmawiać - do kogo wówczas pójść?…
Jest jeszcze inny motyw potrzeby księdza. Młodzi mówią tak: „W dzisiejszych czasach wśród nas jest wielu takich, którzy nie mogą bądź nie umieją odnaleźć się w życiu. Jeśli ksiądz
im nie pomoże, pójdą na dno”.
Oni nie potrzebują księdza, żeby ich nauczył modlitwy, wyjaśnił sprawy wiary, kwestie duchowe. Nie - to jest poza zasięgiem ich oczekiwań. Potrzebują najpierw bliskiej im osoby. Wyrośnięci,
ale nie wychowani, duzi, ale głodni miłości jak dzieci. Czego chcą od nas? Rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy. Zapytajmy, jaki ma być temat tych rozmów. „Niech wysłuchają naszych
problemów”. „Księża powinni pokazywać nam drogi wyjścia z naszych pogmatwanych sytuacji”... Takich odpowiedzi było najwięcej. Do rzadkości należą odpowiedzi: „Księża
powinni nas uczyć Biblii, powinni nam pomagać połączyć życie z wiarą”. Generalnie rzecz biorąc, problemy młodzieży to nie ciekawość Pana Boga, to nie kłopot o życie duchowe,
ale „ja” młodego człowieka - to jest problem.
Księża w seminarium są przygotowywani do posługi w Kościele w ten sposób: „Idź i mów, jaki jest Pan Jezus, jak On kocha ludzi”. Młodzi zaś mówią:
„Zostaw Pana Jezusa, a porozmawiaj z nami o nas. Rozmawiaj, ale nie wtrącaj do tego Kościoła”.
Postmodernizm jest budowaniem wartości poza Bogiem. Kard. Walter Kasper w 2000 r. powiedział do księży z diecezji mediolańskiej: „Człowiekowi współczesnemu przyszło
znaleźć się w takich warunkach życia, które czynią go niezdolnym do otwarcia się na Boga. Wszystkie wysiłki na rzecz ludzi żyjących dziś i jutro powinny być skierowane ku uczynieniu
człowieka na nowo zdolnym do otwarcia się na Boga, a więc na religię”.
Jakiego księdza potrzeba?
Wielu z nas, choć rozmawia z młodzieżą, nie ma odwagi powiedzieć: „Słuchaj - nie da się rozwiązać pewnych problemów bez Pana Boga”. Posługę Kościoła chce się sprowadzić
do poziomu horyzontalnego. Odniesienie ku transcendencji, ku nadprzyrodzoności, zaczyna zanikać w trudnej posłudze młodym, którzy z jednej strony mówią: „Niech ksiądz da spokój
z tym, co mówi Kościół”, a z drugiej strony tęsknią za tym, co duchowe.
To jest konfrontacja świata z Ewangelią. I wielu z tej walki wycofuje się na spokojne pozycje, które młodzież streszcza następująco: „Nasz ksiądz odbębni katechezę
i znika. Im na nas nie zależy. Mają dobre życie i w nie uciekają po wykonaniu swoich obowiązków. Nie ma w nich jakiejś chęci powalczenia o nas, chcą
mieć spokój i dlatego uciekają od nas”.
Jest jeszcze sprawa bardzo trudna dla księdza w pracy z młodzieżą. „My chcemy księdza, który będzie współczesny, tolerancyjny, wyrozumiały - mówią młodzi. -
Przecież nie można się kurczowo trzymać starych zasad. Świat się zmienia i Kościół musi się zmienić. Więcej tolerancji dla seksu! Przecież to przesada, co Kościół mówi o aborcji.
Więcej wyrozumiałości dla używek życia! Dość tego konserwatyzmu. Liberalizacja seksu, aborcji, narkotyków i alkoholu. Krótko mówiąc - niech Kościół zrozumie, że nam potrzeba takiej wartości,
jaką jest przyjemność”. I tu napotykają mur. Co z tym robić?
Ks. Jan Twardowski przed laty tak mówił do kapłanów: „Pamiętajcie, że będą chwile rozczarowania w waszym kapłaństwie. Będziesz chciał mówić ludziom o Bogu, a oni
będą patrzeć, czyś przystojny, czy umiesz śpiewać, czy jesteś ludzki - o Boga nie będą pytać. Będziecie rozczarowani, bo was przygotowali do czego innego - a czego innego
ludzie od was będą chcieli”.
Są różni księża: przystojni i brzydcy, intelektualiści i prostaczkowie, śpiewający ładnie i fałszujący, ale sensem istnienia ich wszystkich jest zawsze to samo -
mówić o Panu Bogu, dawać Boga. To jest sedno posługi kapłańskiej. Pozwólcie księdzu być księdzem, a zobaczycie, jak bardzo pomoże on wam być człowiekiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu