
Wróciłem z pogrzebu
śp. p. Stasia.
Wzruszyłem się,
bo to był dobry człowiek.
Tak dużo mi pomógł.
Parał się kowalstwem.
Żelazo go słuchało,
a sam był zawsze uśmiechnięty
i dobry jako człowiek.
Nie wiem, Kuba,
gdzie się podziewasz,
ale gdy wikariuszowałeś
w Lubochni,
wykreowałeś p. Grada
na człowieka roku.
Dużo zrobił dla Lubochni
i dla strażaków.
Musiał też mieć dowcip,
skoro odważył się Ciebie
przyjąć do straży.
Oberwał za to
od rawskiego komendanta,
ale został usprawiedliwiony,
ponieważ uczestniczyłeś
we wszystkich spotkaniach
i ćwiczeniach straży.
Brałeś też udział
w kilku akcjach
gaszenia pożarów,
ale tam nie spisałeś się
jak bohater.
Oj, Kuba, Kuba!
Dobrze nam było z Tobą,
bo dzięki Twemu dowcipowi
nasza orkiestra żdżarska
zdążyła na koronacje
Matki Bożej do Lewiczyna
i do Głogowca.
Tłum ludzi szedł
całą szerokością jezdni.
Nie reagował na sygnał
autobusu, ale gdy Kuba
zatrąbił, idąc przed autobusem,
pielgrzymi grzecznie
ustąpili miejsca.
Kuba,
nie sposób wspominać
wszystkie Twoje strażackie
wyczyny.
Ile razy jestem na wizytacji,
witają mnie,
potem towarzyszą w kościele
parafialni strażacy.
Podziwiam ich.
Mocni, nie zlękli się
komunistycznych zakazów,
stali przy Grobie Pańskim
i prowadzili Pana Jezusa
w Boże Ciało.
Znam dziesiątki spowiedzi
o bohaterstwie strażaków.
Wciąż sobie stawiam pytanie:
Kto ich nauczył
tak odczytywać Ewangelię?
Narażają przecież swoje życie,
aby bronić innych.
Nie ma większej miłości
nad tę...
Ze wzruszeniem wspominam
dziecięce przeżycia w domu,
kiedy dziadek i tata
uczestniczyli we wszystkich
wydarzeniach naszej straży.
Prymitywny był sprzęt,
ale serca w tych ludziach
były gorące jak ogień.
Strażacy byli zawsze
zorganizowaną grupą mężczyzn,
gotową do obrony,
do prac społecznych,
do uroczystości patriotycznych,
do organizowania zabaw,
pilnowania porządku
w zgromadzeniach kościelnych
i cywilnych.
Kuba, Strażaku!
W roku milenijnym
dwutysięcznym
setki tysięcy strażaków
stanęło pod wałami
Jasnej Góry.
Wyobraź sobie,
że ja do nich mówiłem
kazanie.
Były momenty, kiedy mnie
ściskało.
Z tej uroczystości
został mi darowany
piękny kask strażacki.
Strzegę go jak relikwii.
Dziadek mi pewnie zazdrości.
Gdy strażacy biorą udział
w uroczystościach kościelnych,
chcę znaleźć taki moment,
aby iść
i ucałować ich sztandary.
Wiele z nich już ma sto lat.
Te mają zawołanie:
Bóg, Honor, Ojczyzna.
Inne jeszcze mają hasło:
W służbie Ojczyzny Ludowej.
Takie krótkie, a aż dwa błędy!
Kuba!
Będą jeszcze na wsi straże?
Będą, bo są oddziały
dziecięce, młodzieżowe.
Czy będą służyć Bogu i Ojczyźnie
z honorami?
Pomódl się za śp. p. Stasia.
Niech będzie
w niebieskiej straży ochotniczej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu