Takie słowa słyszą często psychologowie i psychoterapeuci Świętokrzyskiego Centrum Profilaktyki i Edukacji podczas terapii grupowych DDA i DDD. Spotykają się tam ludzie, którzy pragną poradzić sobie z
przeszłością.
„Każdy z nas ma jakieś niemiłe wspomnienia z dzieciństwa czy wczesnej młodości, staramy się jednak radzić sobie z tym sami. Uczestniczenie w takiej terapii wynika pewnie z użalania się nad sobą,
z nadmiaru wolnego czasu, z rozpamiętywania czegoś, co minęło, z pójścia za modą wypłakiwania się w rękaw psychologom...” - tak myśli wielu ludzi.
„Czasami zastanawiam się, jak to jest, że ludzie, których znam, radzą sobie z życiem lepiej niż ja. Są szczęśliwi, akceptują siebie i świat. Mniej pracują, nie przejmują się tak bardzo, nie
są tak odpowiedzialni jak ja. Często nie mają wyższego wykształcenia i nie jest to dla nich czymś ważnym. Są spokojniejsi, łatwiej radzą sobie z trudnymi sytuacjami. Co ze mną jest nie tak? Dlaczego robiąc
tak wiele rzeczy, nie umiem się z tego cieszyć? Dlaczego pomimo ukończonych studiów podejmuję ciągle nowe, mając poczucie, że muszę sprawdzić, czy jestem coś warta? Czemu zawsze towarzyszy mi poczucie
zmęczenia, którego nie umiem się pozbyć, i ten ciągły lęk każdego ranka: Czy sobie poradzę? Jak zdążę to wszystko zrobić? Jestem inteligentna, ładna, mam wiele zainteresowań. Ludzie mnie lubią i akceptują,
a jednak nie jestem zadowolona z mojego życia. Mam poczucie, że wszystko robię nie tak. Jestem opanowana i miła, czasami tylko nie umiem wyrażać swoich uczuć... Ja po prostu nic nie czuję poza lękiem,
że świat się zawali, jeśli popełnię błąd. Muszę być silna. Innym wolno płakać, załamywać się, ale ja muszę sobie poradzić ze wszystkim. Mam obowiązek pomóc innym, jestem za innych odpowiedzialna. Tylko
czasami jest tak ciężko. Nie mam ochoty otwierać rano oczu, drażnią mnie odgłosy budzącego się życia, nie mogę już słuchać ludzkich głosów. Chcę tylko spać, niech nikt nie stara się mi pomóc. Boli mnie
moja psychika, nie czuję nic poza bólem. Ja sama siebie «bolę». Jak z tym żyć?”.
Właśnie tak to wygląda. Czy ktoś z nas czuje to, co ta dziewczyna? Jeśli nie, to nie starajmy się jej zrozumieć, bo jest to niemożliwe dla ludzi, których dzieciństwo i młodość były normalne. Takie
odczucia i słowa charakteryzują DDA albo DDD (Dorosłe Dzieci Alkoholików albo Dorosłe Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych).
- Dlaczego tak jest? - pytam psychoterapeutów ze Świętokrzyskiego Centrum: Jarosława Kanię i Olgę Nowakowską.
- Dziecko nie wie, kim jest, dopiero sposób, w jaki traktują je rodzice, mówi mu o tym. Jeśli jest świadkiem zła, jest bite, wyzywane, molestowane seksualnie, rodzi się w nim uczucie, że jest
gorsze od innych. Jest nieważne, jego potrzeby są nieważne. Czuje się odpowiedzialne za to, że w domu jest źle - odpowiada psychoterapeuta. - Dziecko staje się maskotką albo bohaterem rodzinnym,
żeby „uratować” rodzinę. Jako maskotka zabawia innych, rozwesela, koncentruje na sobie złość i agresję rodzica. Bohater rodzinny bierze na siebie odpowiedzialność za czyny i uczucia innych
ludzi. Zamraża swoje uczucia, np. agresję, złość, ból. Dlatego w dorosłym życiu odczuwa tak ogromne zmęczenie. Dba o swoich rodziców, rodzeństwo, krewnych, przyjaciół, ale nie umie zadbać o siebie. Często
wchodzi w relacje i związki, które są dla niego szkodliwe. Życie go męczy. Taki człowiek stawia sobie wysokie wymagania, osiąga to, czego pragnie, ale nie daje mu to zadowolenia. Często ma stany depresyjne.
- Jak wygląda praca w grupach terapeutycznych DDA i DDD?
- Wszystko zaczyna się od powrotu do dzieciństwa i mówienia o rzeczach, które najbardziej bolały. Zwykle musi minąć trochę czasu, aby osoby w grupie przyzwyczaiły się do siebie, zaufały sobie,
zaczęły mówić o trudnych doświadczeniach z przeszłości. Najbardziej pomagają wtedy tzw. liderzy, czyli ci, którzy zaczynają mówić od razu o tym, co ich boli. Dodają w ten sposób innym odwagi, pokazują,
że to mówienie ich uwalnia od pewnego ciężaru. Zaczyna się dzielenie doświadczeniami. Inni pacjenci dostrzegają, że ich doświadczenia są podobne. Chcą się tym podzielić.
Terapia w grupach DDA i DDD trwa 9 miesięcy, odbywa się po 3 godziny w tygodniu, oprócz tego są zajęcia w jedną sobotę w miesiącu. Zastanawiam się, czy tyle czasu wystarczy na poradzenie sobie z przykrymi
doświadczeniami z dzieciństwa, młodości i krótkim odniesieniem do dorosłości. Okazuje się, że ci, którzy potrzebują więcej czasu, przychodzą na terapię w następnym roku, często korzystają też z terapii
indywidualnej. Dla większości jednak wyznaczony czas jest wystarczający do poradzenia sobie z tym, co najbardziej boli i nie pozwala być szczęśliwym.
Spojrzenie i opowiedzenie o bólu nie wystarcza. Psychoterapeuci mówią Dorosłym Dzieciom, co w zachowaniu ich rodziców było złe. Pokazują, że to nie dziecko ponosi winę za zaistniałą sytuację -
to ono było krzywdzone i bite. Mówią o tym, jak dzieci traktować nie można. Odwracają myślenie dorosłych już ludzi o ich dzieciństwie i winie.
- Nie potrafię zrozumieć tego powrotu do dzieciństwa. Od rzeczy, które wywołują ból, staram się uciekać. O rzeczach złych staram się nie pamiętać. Dlaczego tak ważny jest ten powrót do przeszłości?
- Jeśli nie spotkam się z krzywdą na poziomie emocjonalnym, nie wrócę do tamtej sytuacji i nie przeżyję tego jeszcze raz, to wtedy przebaczenie nie jest możliwe. Po prostu nie bardzo wiem, za
co przebaczyć. Przebaczenie działa, kiedy wiem, za co mam przebaczyć. Najważniejsze jest, żeby spotkać się z krzywdą i wybaczyć sobie, później można dopiero wybaczyć rodzicom.
Pytam o skutki terapii i zmiany, które wprowadza ona w życie DDA i DDD. Odpowiedź mnie zaskakuje.
- Czasami trzeba prowadzić terapię kilka lat po to, żeby ludzie mogli żyć bez bólu i cieszyć się życiem, żeby wreszcie odeszli od tej nadmiernej odpowiedzialności. Efekty terapii są jednak widoczne
czasami już po tych 9 miesiącach. Ludzie zaczynają się uśmiechać. Pan Jarosław opowiada o dziewczynie, która przyszła na terapię z kłopotami z oddychaniem, z zamrożonymi uczuciami. Po jakimś czasie poczuła
się swobodna, mówiła o wietrze, który przepływa przez jej włosy. Wróciły uczucia, doznania, radość. Wraca też agresja, złość - to, co do tej pory było zablokowane. Człowiek zaczyna czuć wszystko
to, co zablokował na poziomie kilkuletniego dziecka. Takie radzenie sobie z uczuciami dziecka na poziomie osoby dorosłej jest bardzo trudne, ale prowadzi do wyzwolenia.
Na koniec pytam moich rozmówców, co tak naprawdę jest ważne dla dziecka.
- To, czy ono czuje się kochane. Kiedy pytamy: Czy Twoi rodzice Cię kochali? Pada odpowiedź: Tak. Czy czułeś się kochany? Odpowiedzią jest milczenie - mówi Jarosław Kania. - Jeśli
nie czułem się kochany, chociaż w rozumieniu rodziców ta miłość była, to znaczy, że wychowałem się bez miłości.
Świętokrzyskie Centrum Profilaktyki i Edukacji prowadzi terapię DDA i DDD. Wielu ludziom pomaga odzyskać spokój i spojrzeć obiektywnie na swoje dzieciństwo i rodzinę. Daje możliwość przyznania sobie
prawa do bycia szczęśliwym pomimo koszmaru znęcania się, bicia i molestowania seksualnego. Zainteresowanym podajemy adres kieleckiego ośrodka. Warto zauważyć, że grupy DDA i DDD powstają w wielu większych
miastach; w Częstochowie grupa wsparcia znajduje się przy jasnogórskiej Poradni dla Młodzieży. Więcej informacji można uzyskać na stronach internetowych poświęconych DDA.
Świętokrzyskie Centrum Profilaktyki i Edukacji, ul. Manifestu Lipcowego 65, 25- 432 Kielce, tel./ fax (0-41) 331-53-13. Czynne od poniedziałku do piątku w godz. od 8.00 do 20.00.
Pomóż w rozwoju naszego portalu