Terroryści pokazali, że - oprócz gotowości do pełnienia roli kamikadze - zdolni są do myślenia strategicznego. W przeddzień wyborów w Hiszpanii wiedzieli, że lewicowa opozycja sprzeciwia się
udziałowi wojsk hiszpańskich w operacjach w Iraku. Wiedzieli też, że przeciwna jest temu również większość hiszpańskiego społeczeństwa. Terroryści wiedzieli ponadto, że jeśli zaatakują hiszpańskich cywilów,
społeczeństwo obarczy za to winą rządzącą partię popularną i w wyborach opowie się za lewicą. No i wiedzieli, że lewica, kiedy już dojdzie do władzy, wycofa wojska z Iraku, by nie stracić twarzy przed
wyborcami. Teraz wiedzą też zapewne, że wywoła to poczucie skuteczności działań grup terrorystycznych, co doda sił „irackiemu ruchowi oporu”.
Przede wszystkim jednak, z naszego punktu widzenia, wiedzą, że teraz my, Polacy, zaczniemy się bać. Jeżeli terroryzm i śmierć niewinnych są skutecznym działaniem w zniechęcaniu do dalszego brania
udziału w operacjach militarnych w strefie muzułmańskiej, to pewnie ta strategia będzie miała dalszy ciąg. Jeżeli to się stanie w kontekście polskim, będzie to straszna tragedia, lecz pamiętać należy,
że wbrew woli ponad 70% ankietowanych rok temu Polaków Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller wysłali do Iraku polskich żołnierzy. Czy wysyłając ich tam, nie sprowadzą na nasze dzieci nieszczęścia zamachu
w jakimś pociągu lub autokarze? Na nasze dzieci - bo ich dzieci, jak też i oni sami są dobrze chronieni przed konsekwencjami własnych decyzji.
Pozostaje czujność. Czujność każdego z nas, bo obecne władze nie są w stanie zapewnić nam ochrony. Były jedynie w stanie wprowadzić nas w kontekst zagrożenia ze strony międzynarodowego terroryzmu,
lekceważąc słowa Papieża, z którym pokazywali się wcześniej, podczas kampanii wyborczej, we wspólnych migawkach. Ludzie bez kręgosłupa nie zapewnią nam bezpieczeństwa. Stawiając na nich - sprowadzamy
na siebie nieszczęście.
Pomóż w rozwoju naszego portalu