Święta Zmartwychwstania Pańskiego łączą się z entuzjazmem. Oto po ogromnej krzywdzie wyrządzonej Bogu-Człowiekowi przychodzi radosny Poranek Wielkanocny, kiedy to dowiadujemy się przede wszystkim, że
Jezus żyje, ale też, że zabrał ze sobą na krzyż wszystkie nasze złe czyny, myśli i lęki. „Otrzyjcie już łzy, płaczący!...”. Te słowa starej polskiej pieśni wielkanocnej są w tym miejscu chyba
najbardziej właściwe. Trzeba więc radośnie spojrzeć na świat, na życie. Trzeba od nowa i z Bożą perspektywą spojrzeć na to, co było przyczyną udręczenia Chrystusa, oraz na to, co i nas przygniata ciężarem.
I trzeba przenieść radość Zmartwychwstania na całe życie. Bardzo często bowiem zbyt szybko dochodzimy do konkluzji, że jest ono okrutne, tragiczne, że nie ma sensu. Boimy się przyszłości, źle wspominamy
przeszłość, jesteśmy smutni.
Zauważa się to zjawisko zwłaszcza wśród Polaków. Nie jesteśmy wolni od tego lęku, smutku i bezradności także my, duszpasterze - przygnieceni ciężarem życia swoich wiernych, wśród których jest
tylu bezrobotnych, załamanych, wyciągających ręce po pomoc, płaczących. Wydaje się, że kiedyś człowiek potrafił znieść więcej, dziś bardzo trudno o promień nadziei.
Stało się bowiem w Polsce coś nieprzewidywalnego. Nikt, kto przeżywał lata 80., nie myślał nawet o tym, że przyjdzie tak trudny czas dla Ojczyzny i Polaków. Popełniliśmy wszyscy wiele błędów, wiele
było poważnych niedociągnięć. Dzisiaj patrzymy na wszystko z poczuciem wielkiej troski.
Ale jeżeli nasza wiara jest dla nas sprawą istotną, to Zmartwychwstanie Chrystusa każe nam podnieść głowę, spojrzeć w górę i zobaczyć, że świeci słońce, które daje impuls do życia. Podejmujmy więc
nowe działania, nie zrażajmy się, gdy coś się nam nie powiodło i szukajmy nowych dróg rozwiązania problemów. Okazuje się, że w tym gąszczu spraw, którymi się zajmujemy, wśród wielu rzeczy nieudanych,
są przecież takie, które się udają.
Z wielkim podziwem patrzę na wielu duszpasterzy, którzy w tych trudnych czasach podejmują wielkie dzieła: budują kościoły, organizują hospicja, ośrodki niosące pomoc potrzebującym, mają wiele pomysłów
i energii, by realizować dobro. Ciekawe, że wszyscy oni są bardzo radośni. I wszyscy otoczeni są ludźmi, którzy lgną do nich i cieszą się, że mają takich kapłanów. Smutek nie pociąga. Przygnębienie sprawia,
że otaczający nas ludzie również stają się przygnębieni, bezradni, mają poczucie niespełnionej wartości. Dlatego właśnie w sytuacjach trudnych trzeba podchodzić do życia z radością i nadzieją. Nie wolno
się zniechęcać.
Jestem bardzo wdzięczny wielu Kapłanom, którzy wraz z poprzednim numerem Niedzieli radośnie przyjęli ofertę płyty CD, zawierającej pieśni pasyjne. Mogą one ubogacić przeżycia zwłaszcza Wielkiego Tygodnia,
ale także stworzyć piękny klimat w świątyni np. podczas wielkosobotniej adoracji Chrystusa złożonego w grobie czy podczas innych spotkań liturgicznych w ciągu roku. Jest to też jakby uzupełnienie dla
przeżyć związanych z filmem Pasja, który w tak dużej liczbie widzieliśmy. Piękne uzupełnienie.
W bieżącym numerze Niedzieli (na Wielkanoc 2004) zamieściliśmy też jako pomoc biblijno-teologoiczną do filmu Pasja - specjalny słownik pt. Alfabet „Pasji”.
Korzystajmy, Drodzy, z tych pomocy. I nade wszystko nie poddajmy się pesymizmowi, ale stańmy na progu dnia z podniesionym czołem i rękami ochotnymi do pracy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu