Z moich szczęśliwych lat
przy dziadku w Wale
słuchałem Pana w tak zwanym
kołchoźniku.
Czekaliśmy na przepowiednie
Pana o pogodzie.
Brzmiało to dla mnie
jak proroctwo:
Na zachodzie kraju
lekkie zachmurzenie.
Nad resztą kraju dominuje
wyż ze wschodu,
który zapowiada
długotrwałą suszę.
Wtrącał wtedy dziadek
swój komentarz: Cóż dobrego
może przyjść ze wschodu? -
tylko susza.
Tam zawsze susza.
Denerwowało mnie obwieszczenie,
że w kraju skoszono już
50% areału zboża,
a myśmy już skończyli żniwa
i zwoziliśmy snopki.
U nas żniwa były wcześniej,
ale cała północ kraju
i przez klimat, i przez lenistwo
PGR-ów opóźniała
ten procent nieskoszonych
areałów.
Minęło dużo czasu.
Pogodę zapowiadają inni,
wskazując
ładnym gestem
na regiony kraju,
skąd nadciąga niż,
gdzie będzie deszcz.
Zdziwiło mnie kiedyś,
że ów pan Zalewski
tak ładnie powiedział o moim
kazaniu do żniwiarzy.
Potem spotkałem Pana
na promocji mojej książki
Przednówek,
na Targach Książki w Warszawie.
Ksiądz Robert i Pani Ela
zadbali, aby na stole
było dużo niezapominajek.
Odtąd Pani Ela
została - Niezapominajką.
Wygłosił Pan wtedy zachętę,
aby Polacy mieli swój
kwiatek - niezapominajkę
i obchodzili święto niezapominajki,
a nie walentynki z tulipanem.
A będzie to 15 maja,
w miesiącu zakochanych.
Podobał mi się pomysł,
bo niezapominajka każe pamiętać
nie tylko o zakochanych dziewczynach,
ale o wielkich ludziach,
o wydarzeniach,
o dębach rogalińskich,
o zwierzątkach
i o wszystkim, co czyni
nasz kraj pięknym.
Polacy wolą
zagraniczne nowinki,
więc boję się,
że wybiorą walentynki.
Podobało mi się to
jeszcze więcej, bo już
chciałem mówić kazanie
o liliach polnych
i ptakach niebieskich,
które tak pięknie Wielki Pan
przyodziewa
i troszczy się o nie,
tylko my jesteśmy
małej wiary.
Zaszczycił mnie Pan tym,
że wśród wielkich ludzi
i ja jestem w Kapitule
Polskiej Niezapominajki.
Pierwsze święto niezapominajki
było w Wielkiej Wsi,
koło Wąchocka.
Rozpisały się dzieci,
napłynęło na konkurs
wiele rysunków.
Nawet w mojej szkole w Żdżarach
dzieci uprawiają grządki
z niezapominajkami.
I wiedzą, że są
niezapominajki błotne,
piaskowe i polne.
Że niezapominajki to te same,
co niezabudki.
Nie zabyć, tzn. nie zapomnieć.
Dlatego przy krzyżach,
przy kapliczkach przydrożnych,
przy grobach żołnierzy
rosną niezapominajki.
Ponoć w Palmirach
na jednej z kwater cmentarza
będą tylko niezapominajki.
Czytam ładną książkę
Niezapominajki
to są kwiatki z bajki.
Nawet pani profesor Joanna Śledniewska
napisała do tomiku wiersz:
Moje niezapominajki.
Zawrócił Pan nam w głowach
tym Eko-Radiem.
Kobiety w sklepach nie biorą
foliowych toreb,
a mają lniane i papierowe.
Brawo! Na zdrowie!
Może niezapominajki
ludziom przypomną,
że Pan Bóg jest i pamięta.
Może ludzie będą o sobie pamiętać.
A gdy zakochani zapomną,
to im niezapominajka przypomni.
Mnie też na grobie
połóżcie niezapominajkę,
bo za plastikowy kwiatek
będę straszył.
Do zobaczenia w maju,
Panie Andrzeju Czcigodny.
Niech Pan nie zapomni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu