3 maja br., w święto Maryi Królowej Polski, wysłuchałam w Radiu Maryja pięknej i wnikliwej wypowiedzi Filipa Adwenta o katolicyzmie francuskim, a ściślej mówiąc - o braku tego katolicyzmu. Byłam
zdumiona! Francja - „Pierwsza Córa Kościoła” - kraj ongiś par excellence katolicki, dzisiaj jest właściwie krajem ateistycznym. Rzecz wprost niepojęta! Ale F. Adwent mówił z takim
przekonaniem, iż nie miało się wątpliwości, że Francja jest krajem bez Boga.
Z przerażeniem myślałam, do czego może doprowadzić brak wiary w Boga katolicki niegdyś naród. A przecież wczoraj, 3 maja, widziałam tłumy Polaków modlących się żarliwie na Jasnej Górze do swej umiłowanej
Matki i Królowej, Pani Jasnogórskiej. Co za porównanie! Co za kontrast! Jacy my, Polacy, jesteśmy szczęśliwi, że mamy Maryję, a przez Nią - Jej Syna Jezusa Chrystusa. Dlatego musimy strzec tego
najcudowniejszego skarbu, jakim jest wiara narodu. Nie wystarczy być narodem ochrzczonym, nie wystarczy raz uwierzyć w Boga, ale trzeba tą wiarą żyć, strzec jej jak źrenicy oka. Trzeba jej bronić, a nawet
umieć oddać za nią życie. Tak przecież było w dziejach Polski: Polacy niejednokrotnie bronili swej wiary w Chrystusa aż do przelania krwi; i nie tylko tę wiarę narodu obronili, ale zanieśli ją do innych
krajów, do innych ludów i narodów. Jesteśmy narodem apostolskim. Nie chowamy pod korcem naszej wiary i miłości do Chrystusa i Jego najsłodszej Matki, ale niesiemy ją braciom. I właśnie z polskiej tradycji
religijnej wyrósł Ojciec całego chrześcijaństwa - Papież Jan Paweł II, który niesie wiarę w Boga na cały świat.
Słuchając wypowiedzi Filipa Adwenta, obok zdumienia, zaczęłam odczuwać w sercu radość i niezmierną wdzięczność dla Boga i Najświętszej Maryi Panny, że moja Ojczyzna, którą kocham bez miary i za którą
oddał życie mój ojciec jeszcze przed moim urodzeniem - jest katolicka, wierząca, jest Boża i święta. Czułam wdzięczność, że Polska jest taka, iż chce się dla niej żyć, a nawet za nią umierać: O
quam dulce et decorum est pro Patria mori!
I oto w ten cudowny majowy wieczór, u stóp Jasnej Góry biegły dalej moje myśli: Tak! Cudownie jest mieć własną ojczyznę, ale koniecznie trzeba dla niej pracować, bronić jej i czynić wszystko, aby
Polska zawsze i w każdej sytuacji pozostała sobą. Należy troszczyć się o to, aby nic nie odebrało jej ducha narodowego, jej cnót i wartości chrześcijańskich - aby nic nie zagroziło jej trwaniu i
niepodległości.
Nadszedł dla naszego narodu czas wielkiego egzaminu: wejście do Unii Europejskiej. Wobec tego faktu nie tylko nie wolno nam utracić naszych najistotniejszych wartości narodowych i chrześcijańskich,
ale musimy je pogłębić i uczynić naszym osobistym narodowym i państwowym życiem, aby móc nimi obdarowywać inne narody i kraje. Polska ma wypełniać wielką dziejową misję: nieść wiarę w Chrystusa innym
narodom, całej Europie, a nawet światu. Z tej misji nie wolno nam zrezygnować, bo zdradzilibyśmy nasze posłannictwo narodowe.
Nie weszliśmy do Unii Europejskiej z pustymi rękami i ogołoconą duszą. Mamy wspaniałe skarby i wartości: wiarę w Boga, cnotę miłowania człowieka, serdeczność i życzliwość dla ludzi, pragnienie czynienia
dobra dla innych. Dlatego jako naród musimy być duchowo silni, aby nie pozwolić sobie wydrzeć tych wartości.
Z tego względu wejście do Unii Europejskiej powinno nas bardziej zjednoczyć, a nie - broń Boże! - rozproszyć. Powinno nas uczynić radosnymi apostołami wiary Chrystusowej i obudzić w nas
jeszcze większą wiarę w człowieka oraz chęć służenia mu - na kolanach.
Maryjo, Jasnogórska Pani, przed którą teraz klęczę i piszę te słowa, ożyw w nas radosną wiarę i miłość do Ciebie i Twojego Syna, abyśmy sami, pogłębieni religijnie i moralnie, pragnęli głosić światu
prawdę o Jezusie Chrystusie i Tobie - największa nasza po Bogu Miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu