Prywatne punkty
Nie od dziś wiadomo, że parlamentarzyści to mają klawe życie. Pensyjka nielicha, opieka zdrowotna niby publiczna, ale działa jak niepubliczna, koleje, autobusy i samoloty na terenie kraju za darmo, a teraz okazało się, że i przelot na wczasy mogą też mieć za friko. Zasada jest taka. Latając samolotami Lotu za państwowe pieniądze, zbierają całkiem prywatne punkty, które mogą później zamienić na darmowy bilet (Fakt, 22--23 maja). Nie trzeba dodawać, że jeszcze nie zdarzyło się, aby którykolwiek z szanownych pań i panów posłów doleciał na podstawie takiego biletu na obrady Sejmu. Za to mogą promować Rzeczpospolitą na Majorce albo w jakimś innym kurorcie.
Panpolityczna kampania
Rozgorzał spór dotyczący tego, co robił podczas prawyborów we Wrześni Józef Oleksy. Złośliwcy mówią, że pojechał robić kampanię SLD i powinien zwrócić 24 tys. zł za lot rządowym śmigłowcem. On sam twierdzi, że prowadził kampanię panpolityczną, czyli mającą na celu to, żeby ludzie tylko głosować poszli. To by się zgadzało, bo ludzie zobaczywszy Oleksego, do prawyborów nie poszli. No, poszło trochę, jakieś 12 procent. Większość po południu - jak się pogoda poprawiła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Pomyłka”
Reklama
Tzw. odpowiedzialni politycy zapewniali, że po wejściu do UE nie grozi nam gwałtowny wzrost cen. „Pomylili” się. Drożeje wołowina, wieprzowina, drób, a w kolejce czekają inne produkty. Ci odpowiedzialni politycy mówią, że na zrównanie wynagrodzeń, choćby z najniższymi w „starej Unii”, musimy jeszcze długo czekać. O to na pewno zadbają.
Reformowanie
Było wiele prób reform komunizmu i wszystkie miały ten sam skutek - spełzły na niczym, bo system z natury był niereformowalny. Teraz próbuje się reformować postkomunizm, czyli w polskim przypadku SLD. Najnowsza próba ma nazwę Socjaldemokracja Polska. Prawdopodobnie skutek będzie taki sam jak w przypadku reform komunizmu, szczególnie jeśli przyjrzy się reformatorom. Jednym z nich jest były dowódca oddziału ZOMO - major Marian Marczewski. Na pytanie, czy bił ludzi, odpowiada - tak jakby z dumą - że nie musiał, bo był dowódcą (Gazeta Polska, 26 maja). Taki człowiek ma realizować cele statutowe nowej partii, wśród których na pierwszym miejscu widnieje „godność i prawa człowieka”.
Powtórka?
W sądowej sprawie byłego prezesa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka pełna klapa. Prokuratura dała plamę, powołując biegłych, którzy o przedmiocie dochodzenia mieli pojęcie - delikatnie mówiąc - mgliste. Sąd zdecydował, że sprawa ma z powrotem wrócić do prokuratury, aby uzupełniła dowody (Rzeczpospolita, 27 maja). Jak znamy życie, skończy się tak jak z FOZZ-em.