Nie było czasu,
abym Ci mógł
wszystko powiedzieć
w czasie rekolekcji
przed konsekracją
Twego kościoła.
Pamiętam Cię z seminarium.
Chodziłeś zawsze
w parze z Grygiełką.
Okazy siły,
dowcipu, ale i życzliwości.
Rysiek wybudował
dwa kościoły i poszedł do nieba.
Tobie przypadła Chomiczówka,
dawne włości Bolesława Chomicza.
Plac niewielki,
ale pan Pienkowski
dobrze się wpasował i mądrze
zaprojektował cały kompleks
budynków parafialnych.
Przed konsekracją pokazałeś mi
górny kościół.
Grzeczny pan Zora, Armeńczyk,
chwalił się wystrojem wnętrza.
Piękny jest krzyż
wielkiego ołtarza,
Droga Krzyżowa
i wyzłocone
kapitele kolumn.
Na znak życzliwości
otrzymałem
od niego
i od Ciebie
czwartą stację Drogi Krzyżowej,
Spotkanie z Matką Boską.
Wiem dlaczego.
Dziękuję!
Mam jeszcze drugą pamiątkę,
od Państwa Elżbiety i Leszka
Sienkiewiczów,
obraz Matki Bożej z Guadalupe,
nie ludzką ręką malowany.
Obie te pamiątki zdobią
dom rekolekcyjny
u moich nazaretanek w Żdżarach.
Wiem też,
dlaczego Twój kościół
nosi imię
Wspomożycielki Wiernych.
Przecież uczyłeś się
w Różanym Stoku,
a Twoja parafia w Grodzisku
wychowała 19 księży i 14 sióstr.
Niesamowite!
Pewnie tak Was pociągał
ks. Jerzy Popiełuszko
z macierzystej parafii w Suchowoli.
Jaśku, dziękuję Ci,
nie tylko za pamiątki,
które otrzymałem,
ale bardziej za to,
że mnie zaprosiłeś
na rekolekcyjne zamyślenia
przed konsekracją kościoła.
Jak dużo Ty masz ludzi!
Pamiętam ich zasłuchanie,
modlitwę, skupienie i spowiedź,
ale najbardziej przeżyłem
Drogę Krzyżową
po ulicach osiedla
i przez park.
Niektóre drzewa
pamiętają pewnie
Pana Chomicza.
Podarowałeś mi na trzy dni
swoje mieszkanie
i było mi dobrze.
Było mi bardzo dobrze,
bo w domu była
Twoja Mama -
Kochana Pani Bronisława.
- Dokąd żyć będę - mówiła -
będę służyć synowi i księżom
i nie pozwolę,
aby syn
wziął od nich grosz
za stołowanie,
bo księża mają się czuć
jak w domu u mamy,
a mamie za życie się nie płaci.
Kochana jest Mama.
Jaśku, szczęśliwy jesteś
bo masz wielkiego przyjaciela
w panu Stefanie Buczku,
kierowcy Księdza Prymasa.
Żebyś Ty wiedział,
jak on Cię szanuje i kocha.
Widziałem, jak ręce zacierał
z radości, że będę w jego parafii.
Dobre to chłopisko,
a mamę z synami
można spotkać
w Studziannie.
Patrzyłem z boku na pracę
Twoich księży. Szanujesz ich,
ale oni odpłacają Ci gorliwością.
Gościnni byli, bo mogłem się
modlić w ich pokojach
i poczytuję to sobie,
za wielki znak zaufania.
Jeszcze raz przepraszam Cię,
że nie mogłem być 7 czerwca 2003 r.
przy Księdzu Prymasie,
kiedy konsekrował Twój kościół.
Janku, trochę wiem,
co człowiek wtedy przeżywa,
gdy biskup konsekruje
ściany, ołtarz,
a dym wonnego kadzidła
razem z modlitwą wznosi się
aż pod strop, aż do nieba.
Popłakałeś sobie trochę
z radości, że Pan Bóg przyjął
osiemnaście lat Twojej pracy.
Przyjął Bóg:
Twoje modlitwy,
wyciąganie ręki
po jałmużnę,
Twoje kłopoty
i Twój zawał serca.
Bóg Ci jeszcze da dużo siły,
a to dlatego, że zamieszkał
pod jednym dachem z Tobą
i między blokami Chomiczówki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu