Duda pytany, czy Polska powinna skorzystać z art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, odpowiedział: "Rozmawiamy o tym". "Zdajemy sobie oczywiście sprawę z tego, że art. 4 istnieje, ale miejmy świadomość, że Sojusz Północnoatlantycki, który jest sojuszem obronnym, jest też sojuszem militarnym. Podkreślam to, dzisiaj nie obserwujemy zagrożenia militarnego" - dodał.
Podkreślił, że "ostatni raz Polska skorzystała z art. 4 w 2014 r., gdy był atak na Ukrainę – Donieck, Ługańsk, Krym. Atak zbrojny, militarny". "Później kilkakrotnie korzystała z niego Turcja, przy której granicach toczyła się wojna" - dodał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
"Na naszej granicy są dzisiaj zamieszki, ale problem militarny to nie jest. Mamy natomiast porozumienie w gronie państw bałtyckich, że jeśli nadejdzie moment, gdy z art. 4 trzeba będzie skorzystać, to zrobimy to razem" - powiedział prezydent.
Został też spytany, czy Polska powinna mieć armię małą czy dużą. "Jakie jest pana zdanie na ten temat, szczególnie biorąc pod uwagę to, czego dzisiaj doświadczamy?" - padło pytanie.
"Potrzebujemy armii nowoczesnej i myślę tutaj o dwóch znaczeniach tego słowa. Po pierwsze, bardzo nowocześnie wyposażonej. By żołnierz mógł służyć sprawnie, bezpiecznie i wydajnie. To oczywiście wymaga pieniędzy i już widzimy, że nakłady w wysokości ok. 2 proc. PKB to jest za mało jak na duży kraj, jakim jesteśmy. Stąd nowe propozycje ustawowe, o których rozmawialiśmy przez dłuższy czas, nowy program zasilenia finansowego modernizacji polskiej armii. Po drugie, nowoczesna armia to taka, która wykorzystuje potencjał społeczny. Z jednej strony profesjonaliści, zawodowcy w pełnym tego słowa znaczeniu, którzy chcą się szkolić i służyć. A z drugiej strony są ludzie, którzy chcą coś zrobić dla Polski, dając jej swój czas, swoje serce, niekoniecznie będąc zawodowcami. Dokładnie temu służyło zbudowanie Wojsk Obrony Terytorialnej" - odpowiedział Duda.
Jego zdaniem "każda osoba, zarówno mężczyzna, jak i kobieta, która chce nauczyć się posługiwania bronią wojskową, powinna mieć taką możliwość. Pod okiem fachowców, instruktorów, powinno się móc nabyć podstawową umiejętność".
"WOT to zaangażowanie nieco większe, ale także o charakterze ochotniczym, niezwykle cennym, bo płynącym z serca. To jest wielki skarb, to są ludzie, którzy niosą pomoc, gdy jest niebezpieczeństwo lub klęska żywiołowa, oni są pierwsi do pomocy. Wspierają wojska operacyjne, gdy te znajdują się na nowym terenie, mogą być ich przewodnikami, bo są stamtąd. Wielu dowódców Wojska Polskiego, którzy sceptycznie podchodzili do WOT, gdy powstawały, dzisiaj przyznaje, że to służba bardzo pożyteczna. Szkolmy więc ochotników. A jeśli ktoś zapyta, po co to robić, to odpowiem, że napastnik zastanowi się dwa razy, gdy będzie chciał wysłać oddziały tam, gdzie każdy potrafi posługiwać się bronią. To musi budzić respekt" - ocenił prezydent. (PAP)
krz/ ann/