Reklama

Bliżej człowieka

Miłka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miłkę poznałam, zanim trafiła do mojej klasy. Przyszła spytać, czy może u mnie narwać wiśni. Zerwała wiaderko i poszła. Zwykła dziewczynka o troszkę smutnych oczach.
Miałam świetną klasę. Pokochałam ich przez te dwa lata. Przed wakacjami odszedł Michał. Przeprowadził się z rodzicami do pobliskiego miasteczka. Na jego miejsce przyszła właśnie Miłka. Dzieci znały ją z wakacji, więc zaaklimatyzowała się dość szybko. Jeśli chodzi o radzenie sobie z nauką, była uczennicą przeciętną. To, co ją wyróżniało, to chęć zwrócenia na siebie uwagi. Robiła to w różny sposób. Przeszkadzała w prowadzeniu lekcji, przychodziła z jakimś problemem natury osobistej, który później okazywał się wymyślony. Przez pierwszy rok nie było z nią większych problemów. Angażowała się w klasowe przedsięwzięcia podobnie jak inne dzieci. Zagrała matkę w Balladynie, wystawianej przez naszą szkołę, była u Krzysia w zespole wokalnym. Na Dzień Nauczyciela pięknie, choć nieśmiało, zaśpiewała Pamiętasz, była jesień.
Problemy zaczęły się w siódmej klasie. W szkole, właściwie wokół niej, trwał remont. Pracowało tam kilku młodych ludzi. Miłka zakochała się w jednym z nich. Pisała do niego liściki, umawiała się z nim. Pewnego dnia przyszedł do mnie jej ojciec, z prośbą, abym zwróciła uwagę na Miłkę i nie dopuszczała do tego, żeby ona kontaktowała się z owym młodzieńcem. Tak też zrobiłam. Porozmawiałam i z nią, i z nim. Płakała, mówiła, że go bardzo kocha, a ja tłumaczyłam, że jest jeszcze bardzo młoda. Wydawało się, że jest po sprawie, a to był dopiero początek. Miłka zakochiwała się coraz częściej. Uciekała z domu. Kiedyś przyszła do mnie przed lekcją i pokazała sińce na rękach i plecach. Powiedziała tylko: „ojciec”. Zadzwoniłam do niego. Poprosiłam o rozmowę. Wtedy poznałam historię Miłki.
Jej matka była alkoholiczką i prostytutką. Ojciec odzyskał dziecko, kiedy mała miała trzy lata. Znaleźli je sąsiedzi, zaniepokojeni tym, że dziecko przez kilka dni było zupełnie samo w mieszkaniu. Przyjechał i zabrał dziewczynkę do siebie. Miała wszy, świerzb i była głodna. Ojciec uzyskał prawo do opieki nad małą. Na początku wychowywali ją dziadkowie, później wyjechali na stałe do Niemiec. Wtedy zajął się nią sam. Po roku odwiózł im dziewczynkę. Spotkał kobietę, z którą chciał ułożyć sobie życie od nowa. Kiedy się pobrali, uznał, że przyszedł czas na pełną rodzinę i przywiózł Miłkę ponownie do Polski. To wtedy pojawiła się w naszej wsi. Tu miał być jej nowy dom. Niestety, nową mamę miała dla siebie tylko przez chwilę. Zaczęły rodzić się dzieci. Wymagały dużo czasu i troski. Miłka nie była już jedynaczką. Stała się bardziej pasierbicą. Zaczęłam rozumieć. To dziecko za wszelką cenę szuka miłości, bliskości i akceptacji. Ono się ciągle boi, nie ma poczucia stabilizacji. Postanowiłam zawalczyć. Znalazłam poradnię i umówiłam ojca Miłki na rozmowę. Niestety, skończyło się na dwóch sesjach. Dodatkowo wypłynął problem wiary. Dziewczyna wychowywana była w domu katolickim. Jej nowa mama należała do jednej z sekt. Znajomy psycholog określił sytuację rodzinną Miłki jako prawdziwy „węzeł gordyjski”. Później było tylko gorzej. Dziewczynka coraz częściej uciekała. Jej listy z tego okresu mam do dziś. Nie potrafiłam jej pomóc. Ojciec uznał, że nie powinnam wtrącać się w ich rodzinne sprawy. W ósmej klasie znów odwiózł córkę do Niemiec. Wróciła po pół roku. Nie dociekałam, dlaczego, ale różnie mówiono. Wtedy mocno zbliżyłyśmy się do siebie. Niemal każdego dnia przychodziła do mnie na dodatkowe lekcje. Czasem do szkoły, czasem do domu. Musiała zaliczyć sześć przedmiotów z pierwszego semestru. Dzięki przychylności nauczycieli zdała wszystkie. Dużo rozmawiałyśmy. O nic nie pytałam. Odpowiadałam na pytania i opowiadałam o swej młodości. Wspominałyśmy klasowe wycieczki: do Częstochowy - na spotkanie z Ojcem Świętym, do Warszawy - szlakiem Alka i Rudego, do Malborka i Gdańska.
Skończył się rok szkolny. Moja klasa rozeszła się w różne strony. Miłka najpierw uczyła się w szkole fryzjerskiej, później znów uciekła. Półtora roku później widziałam ją w telewizyjnym reportażu o jednym z domów poprawczych. Wyglądała ładnie, ale bardzo „dorosło”. Później straciłam ją z oczu. Nikt nic o niej nie wiedział. Zmieniłam miejsce zamieszkania. Wróciłam do rodzinnej Częstochowy.
Któregoś dnia obsługiwałam dziennikarsko Pielgrzymkę Rodzin Katyńskich na Jasnej Górze. Ktoś mnie zaczepił. To była Miłka. Trzymała na ręku małe dziecko. Przedstawiła mi swojego męża i synka. Przyjechali z teściową, której ojciec zginął w Miednoje. Męża poznała w domu poprawczym. Należał do grupy oazowej, która przychodziła do nich z jasełkami. Świetnie grał na gitarze.
„Wie Pani, już się nie boję, bo Maciek nauczył mnie, jak się modlić”.
Nawet nie wzięłam od niej adresu...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Apostoł ubogich i cierpiących

Św. Stanisław Kazimierczyk

pl.wikipedia.org

Św. Stanisław Kazimierczyk

Więcej ...

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Więcej ...

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli ocalić siebie i swoją tożsamość

2024-05-05 18:59
Abp Marek Jędraszewski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

I dawne, i niezbyt odległe, i współczesne pokolenia, jeśli chcą ocalić siebie i swoją tożsamość, muszą nieustannie zwracać się do Chrystusa, który jest naszą skałą, kamieniem węgielnym, na którym budujemy wszystko - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie wizytacji kanonicznej w parafii św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

To święty również na dzisiaj

To święty również na dzisiaj

Apostoł ubogich i cierpiących

Święci i błogosławieni

Apostoł ubogich i cierpiących

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Kościół

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...