O prawdę w mediach
Nasz Dziennik z 10-11 lipca opublikował tekst bp. Adama Lepy: Prawda i wolność mediów w nauczaniu Jana Pawia II, wskazujący na istotę prawdziwej wolności budowanej na prawdzie w mediach i na faktyczne zagrożenia tej wolności. Bp Lepa, omawiając dzisiejsze ograniczenia wolności słowa, krytykuje m.in. zwolenników ideologicznego liberalizmu, którzy „sami cenzurują podległe sobie media, wprowadzając np. odpowiednią selekcję treści (...). Powstaje swoisty paradoks: oto walkę z ksenofobią opiera się na ksenofobicznym stosunku do wartości chrześcijańskich. Funkcjonujące wtedy różne postaci poprawności politycznej i medialnej stają się zagrożeniem dla prawdy i wolności w mediach”.
Antykościelne media
Oto niektóre przykłady tego, jak przedstawiał się stosunek do Kościoła i religii w niektórych bardzo wpływowych mediach w ostatnich tygodniach. W tekście Joanny Gorzelińskiej: Świecka Komunia Święta (Przekrój
z 30 maja) kilkakrotnie czytamy o „szaleństwie komunijnym”. „Dowiadujemy się” tam również, że Tomasz Drozdowicz, dokumentalista, kręci właśnie film: Jak się udała Pierwsza Komunia?
„o zakłamanym kościelnym święcie” (podkr. - J. R. N.). Również w Przekroju (nr z 20 czerwca) Wawrzyniec Smoczyński w tekście Bazylika sprzeczności atakuje pomysł budowy bazyliki w Licheniu.
Ubolewa, że Kościół zamiast wsparcia budowy bazyliki w Licheniu nie zmobilizował wiernych do ofiarności na „inne, bardziej ewangeliczne cele”, typu budowa szpitali czy domów opieki. Dla redaktora
z Przekroju budowa bazyliki nie jest więc dostatecznie ewangelicznym celem (!).
Z kolei w postkomunistycznym Wprost z 18 lipca czytamy tysiąc już któryś w ostatnich parunastu latach atak na związane z Kościołem sprawy. Cezary Gmyz w tekście Piramida Glempa atakuje pomysł budowy
Świątyni Opatrzności Bożej, akcentując już w podtytule: Od ponad dwustu lat nie udaje się ukończyć Świątyni Opatrzności Bożej.
Przypomnijmy, że na te 200 lat przypadły 123 lata niewoli pod zaborami, okupacja lat 1939-45 i kilkadziesiąt lat PRL-u.
Z kolei dodatek Gazety Wyborczej - Wysokie Obcasy z 10 lipca „wyróżnia się” wyeksponowaniem „kampanii społecznej” propagaującej różnego typu antywartości. W ramach kampanii
zachęca się do kupowania koszulek z „odpowiednimi” napisami: „Nie chodzę do kościoła” (takie hasło lansuje na włożonej przez siebie koszulce reżyser Agnieszka Holland); „Nie
słucham papieża”, „nie chcę mieć dzieci”; „Masturbuję się”; „Mam AIDS” etc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Przeciw kapitulowaniu z interesów Polski
Z bardzo ostrą krytyką niedopuszczalnego odejścia od elementarnych interesów Polski wystąpił bp Edward Frankowski w tekście Przywróćmy media Narodowi (Nasz Dziennik z 10-11 lipca). Stwierdził tam m.in.:
„Bez Boga nie będzie zjednoczenia Europy. Integracja unijna zamiast być »wspólnym domem« wkłada nas do »wspólnej celi« (...). Decyzję w sprawie traktatu konstytucyjnego podejmuje
rząd bez demokratycznego mandatu, a tylko z mandatu prezydenta (...). Rząd nie uzyskał do realizacji ani jednego polskiego postulatu (...). Skapitulował na całej linii”.
Bp Frankowski skrytykował m.in. całkowicie naruszające zasady „równych praw” w UE uprzywilejowanie obszarów b. NRD i korzystanie przez nie ze specjalnych praw w ramach UE, to, że niemieckie
landy b. NRD mają w odróżnieniu od Polski przywileje w udzielaniu im pomocy publicznej. Bp Frankowski zaakcentował potrzebę ukształtowania nowej „solidarności w biedzie” ze „skrzywdzonymi,
którzy chcą bronić interesów narodowych, chcą zatrzymać grabież majątku narodowego, tworzyć nowe patriotyczne elity, zwłaszcza spośród ludzi o czystych sumieniach, bez partyjniactwa i narzucanego wodzostwa,
bez pysznych polityków, którzy tylko szukają własnych korzyści”.
Dwaj „przyjaciele” Germanie
Nasza Polska z 13 lipca zamieszcza fragmenty listu otwartego z 23 kwietnia 2004 r. Komitetu Upamiętnienia Ofiar Obozu Zagłady Koncetrationslager Warschau do b. premiera Leszka Millera w sprawie obecności
kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera na uroczystościach 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. List zatytułowany: Schröder persona non grata zawiera bardzo ostrą ocenę dotychczasowego zachowania
kanclerza Schrödera wobec Polaków. Zawiera m.in. zapytanie: „Czy przeprosi (Schröder - J. R. N.) Polaków za powiedzenie na zebraniu ziomkostw, które obiegło cały świat: »Nie drażnijcie
Polaków, ofiara sama idzie w nasze ręce, ja wam oddam wschodnie landy«?”.
Trudno uznać za prawdziwego przyjaciela Polaków nowego prezydenta Niemiec Horsta Köhlera. Jak pisze Polityka z 29 maja w tekście Prezydent Köhler ze Skierbieszowa, Köhler przed swym wyborem na prezydenta
„wsparł Centrum przeciwko Wypędzeniom”. Poparł więc otwarcie inicjatywę tak szkodliwą wobec Polaków i po tylekroć krytykowaną w Polsce. Ks. prof. Czesław Bartnik przypomniał inny „polski”
aspekt sylwetki H. Köhlera w tekście: Czy prezydent Köhler był „wypędzony” (Nasz Dziennik z 19 -20 czerwca). Ks. Bartnik prostuje tam twierdzenie jakoby rodzice Köhlera zostali przesiedleni
do Polski z Besarabii, akcentując, że przyjechali do Polski do Skierbieszowa k. Zamościa dobrowolnie w czasie wojny. Co więcej, „osiedlili się w gospodarstwie polskim, którego właścicieli wywieziono
do Auschwitz na śmierć, a dzieci na zniemczenie”.
Reklama
Medialne manipulacje
Maciej Rybiński w tekście: Kocham polskie seriale (Rzeczpospolita z 9 lipca) ośmiesza wybryki publicystyczne niektórych mediów, wyraźnie, jak na komendę, atakujących tych wszystkich, którzy ośmielają
się krytykować unijną konstytucję. Według Rybińskiego: „Powinniśmy wszyscy, którym nie podoba się konstytucja, posypać głowy popiołem (...).
Mamy gębę kłótliwego kraju, który ciągnie obrus w swoją stronę - gromi nas prof. Bronisław Geremek. Ośmieszamy się - wtóruje mu Roman Graczyk”. Odpowiadając na tego typu zarzuty,
Rybiński pisze: „W polityce nie ma nawet przyjaciół. Są tylko interesy. I nikt nie powinien się wstydzić, że grzeszy staraniem o własne, a mniej przejmuje się cudzymi”.
Reklama
Obnażanie b. gwiazdy psychologii - Andrzeja S.
W prasie bardzo dużo informacji i sporów wokół niedawno aresztowanego pod zarzutami pedofilii Andrzeja S., znanego z bardzo liberalnych poglądów i w swoim czasie tym mocniej nagłaśnianego przez lewicowo-liberalne
media. Tomasz Maćkowiak i Krystyna Romanowska przypomnieli w tekście Władca szklanych kulek, (Newsweek z 11 lipca), że dr Andrzej S.: „Jeszcze tydzień temu był powszechnie cenionym psychoterapeutą
(...) Pełno go było w gazetach i telewizji, gdzie nieznoszącym sprzeciwu tonem wygłaszał swoje opinie. Na temat polskich szkół wyrażał się w najgorszych słowach (...). Nawoływał rodziców, aby w razie
konfliktu dziecko-nauczyciel zawsze brali stronę dziecka”. W Dużym Formacie - dodatku Gazety Wyborczej z 12 lipca obszerny tekst Anny Fostakowskiej: To nie jest pamiętnik wariata o Andrzeju
S.
Autorka przypomina, że był częstym gościem wielu programów i „potrafił zrobić show”. Znany był przy tym z wyraźnej niechęci do tradycyjnych wartości i metod, m.in. wyraźnie wypowiadał
się z lekceważeniem o nauczycielach i rodzicach - nauczycieli nazywał „głupkami”, a nauczycielki „posłusznymi kurami”. W czasie sesji terapeutycznych nader chętnie posługiwał
się przekleństwami. Dość szczególny okaz „nowoczesnej”, „liberalnej” pedagogiki!
Krystyna Romanowska w Newsweeku z 18 lipca w tekście Koniec z magią przypomina, że doktor S. „stał się jedną z najważniejszych postaci w Polskim Towarzystwie Psychologicznym (...) największym
i najsilniejszym ośrodku skupiającym środowiska psychologów”. Pisze, że był on „guru polskiej psychoterapii”. Kolegom dr. S. z władz Polskiego Towarzystwa Psychologicznego nie przeszkadzało
to, że wiedzieli o jego problemach alkoholowych, przejawach agresji.
Tygodnik Angora z 18 lipca w tekście Pytania do środowiska, zawierającym fragment radiowego wywiadu z psychoterapeutą Zofią Milską-Wrzesińską, cytuje szokujące wprost zalecenie dr. S. dla swojego
pacjenta: kopnij swojego ojca czy swoją matkę, to twoje życie się ułoży. Mówi się dziś, że bywało, iż dr. S. przyjmował pacjentów po pijanemu albo skacowany.
A jednak zaraz po aresztowaniu dr S. znalazł grupę wpływowych a krzykliwych obrońców, m.in. psychologów Wojciecha Eichelberga i Jacka Santorskiego. Pisze o tym szerzej Teresa Marczewska w tekście
Dziwna koalicja (Fakt z 8 lipca). Na konferencji prasowej donośnie wybraniali dr. S., z którym tworzyli swoisty triumwirat dominujący wśród psychologów. Obrończe wystąpienia przerwała dopiero wiadomość
o tym, że sam dr S., aresztowany przez policję, przyznał się do pedofilii.
Jarosław Kaczyński tak w wypowiedzi dla Faktu z 10-11 lipca scharakterysował początkowe próby wybraniania dr. S. przez część jego wpływowych kolegów: „To było charakterystyczne zachowanie korporacyjne,
gdzie lojalność wobec grupy staje się ważniejsza niż wszelkie inne normy moralne. (...) W przypadku Andrzeja S. to była zupełna kompromitacja tzw. autorytetów. Tylko że w Polsce można się skompromitować
20 razy i nic z tego nie wynika”.
Patologie nihilizmu moralnego
W ostatnich dniach polskie media nagłośniły kolejną sprawę pokazującą, do czego prowadzi niszczenie podstawowych wartości moralnych, nieuznawanie Boga i Dekalogu. Chodzi o popełniony przez dwóch zwyrodnialców mord na 21-letniej dziewczynie, którą napotkali w pociągu. Zwyrodnialcy uznali, że takie zabójstwo będzie „najlepszym” prezentem na urodziny jednego z nich. (Por. korespondencja Dariusza Kucharskiego Zabili ją w prezencie, Super Express z 12 lipca).