W ciepłe letnie wieczory zdarza nam się niekiedy wygodnie położyć na łące, z dala od zabudowań. Nasze marzenia błądzą wówczas po czarnym, wspaniale rozgwieżdżonym niebie. Zapominamy o naszej Ziemi, ponieważ
dosłownie przykrywa nas bezkresna przestrzeń kosmosu. Niesamowita tajemnicza cisza potęguje jeszcze odczucie piękna i zadumy nad małością ludzkiej cywilizacji. W takiej pozycji łatwiej nam podziwiać gwiazdozbiory
znajdujące się w okolicach zenitu. Latem należy do nich łatwo rozpoznawalna konstelacja Herkulesa. Stojąc, musimy bardzo wysoko zadrzeć głowę, ażeby ją odnaleźć. Jeżeli to więc możliwe, polecam usiąść
w wygodnym fotelu bądź na leżaku.
Jasne gwiazdy tej konstelacji tworzą na niebie charakterystyczny czworokąt, od którego odchodzą wyraźne linie innych jasnych gwiazd. Na granicy z Wężownikiem znajdziemy główną gwiazdę Herkulesa. Dawno
temu Arabowie nazwali ją Ras Algethi, co oznacza głowę klęczącego. Ten czerwony olbrzym posiada rozmiary aż kilkaset razy większe od naszego Słońca. Uważna obserwacja sprawi, że faktycznie dostrzeżemy
wyraźnie czerwony kolor tej pięknej gwiazdy. Ras Algethi gwałtownie wyrzuca do otoczenia chmury gazów i jako czerwony olbrzym kończy już swój żywot. Kiedyś zniknie z ziemskiego nieba, jednak nie stanie
się to w wyobrażalnym dla nas terminie. Najjaśniejszą gwiazdą w Herkulesie jest niedaleka Kornephoros. Poddając ją równie dokładnej obserwacji, zobaczymy, że jest wyraźnie bladożółta.
W konstelacji Herkulesa wyróżnić należy znaną gromadę gwiazd M13, najjaśniejszą kulistą gromadę nieba północnego. Dla nas jest to niepozorna, mała i mglista plamka, ledwo dostrzegalna gołym okiem.
Odległość do niej wynosi ok. 23 tys. lat świetlnych, więc M13 jest jedną z najbliższych gromad kulistych dogodnych do obserwacji na północnym ziemskim niebie. Gromady kuliste nie rozpraszają się w przestrzeń
tak jak gromady otwarte, ponieważ miliony gwiazd są w nich bardzo gęsto upakowane. To olbrzymie zagęszczenie jest przyczyną bardzo silnego pola grawitacyjnego, które „żelazną ręką” utrzymuje
razem w grupie tę olbrzymią ilość gwiazd.
Ciekawostką Herkulesa jest znajdujący się w nim punkt, tzw. apeks, w kierunku którego porusza się po swojej orbicie w Galaktyce Słońce. Nasza planeta wraz z całym Układem Słonecznym porusza się tak
szybko, że w ciągu sekundy pokonuje odległość aż 20 km! Systematyczne obserwacje ruchu gwiazd pokazują, że rozbiegają się one od tego punktu, po czym zbiegają się w punkcie przeciwnym, tzw. antyapeksie.
Gdy obserwuje się w kierunkach prostopadłych od linii apeks - antyapeks, gwiazdy poruszają się „do tyłu”, co odkrył już w 1783 r. Wilhelm Herschel. Łatwo zrozumiemy to zjawisko,
jeżeli wyobrazimy sobie szybką jazdę samochodem po prościutkiej szosie wśród długiego szpaleru drzew. Wtedy drzewa również „uciekają” z przodu do tyłu.
Gwiazdozbiór Herkulesa możemy podziwiać w Polsce prawie przez cały rok, bowiem jego północna część nigdy nie zachodzi w naszych szerokościach geograficznych. Podobnie rzecz się ma z opisywaną tu niedawno
konstelacją Woźnicy czy niedalekim Łabędziem. Podczas gdy zimą my widzimy kawałek Herkulesa nad północnym horyzontem, rzymianie nie widzą go w ogóle, ponieważ u nich gwiazdozbiór ten w całości zachodzi
wówczas pod horyzont. Podróżujący licznie po świecie nasi Czytelnicy na pewno zauważą takie małe różnice w wyglądzie wieczornego nieba. I zawsze odróżnią niebo „polskie” od „rzymskiego”.
Do zobaczenia pod „światowym” niebem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu