Bardzo istotnym elementem w pracy nad sobą jest poznanie swojego powołania i rozeznawanie woli Bożej w ogóle. Podstawowym powołaniem człowieka jest powołanie do świętości. Świętość tę realizujemy w konkretnym
życiu, a życie ma sens o tyle, o ile żyjemy w prawdzie i wolności dzieci Bożych i czynimy dobro. Wszystkie rzeczy mają swój szczególny cel, wszystkie rzeczy są posłuszne jednemu prawu, wszystko rozwija
się ku z góry ustalonemu celowi. Także dla każdego z nas Bóg wytyczył drogę, powołanie i podarował oprócz życia fizycznego życie łaski. Przychodzi dzień, kiedy zauważamy, że wokół nas są inne stworzenia
i gdy zauważamy to poza sobą, nowe stworzenie rozwija się w nas. Jest święty i tragiczny moment przejścia z dzieciństwa do młodości. Stawiamy przed sobą problem naszej przyszłości. Nie musimy go rozwiązywać
w wieku piętnastu lat, ale dobrze jest ukierunkować całe życie ku tej drodze, na którą Bóg nas wzywa. Od podążania za naszym powołaniem zależy nasze szczęście na ziemi i w wieczności1.
Nie bójmy się stawiać sobie pytań o to, co możemy w życiu robić, czego Bóg oczekuje od nas, jak możemy służyć lepiej tym, którzy żyją obok nas. Nie wolno być bezmyślnym ani bezkrytycznie naśladować
innych lub co gorsza spełniać życzenia innych osób. Mówię o tym, albowiem jestem świadoma, że w pewnym sensie i mnie samej mogło to grozić. Byłam bowiem pod wielkim, aczkolwiek pozytywnym wpływem zarówno
swojego brata misjonarza z Brazylii, jak i swoich najbliższych, którzy wybrali pracę w służbie medycznej. Jak zatem rozeznać swoje powołanie? Podsuwam trzy sposoby:
W moim przypadku - w intencji wyboru swojego powołania udałam się osobiście z pielgrzymką do Matki Bożej w Lourdes. Nie wstydziłam się również prosić o modlitwę w tej intencji innych ludzi.
Szczerze rozmawiałam o swoich planach misyjnych z kierownikiem duszy. A kiedy o radę poprosiłam także znanego mi księdza - biskupa Bernareggi - otrzymałam mniej więcej taką odpowiedź: Na tyle,
na ile moje doświadczenie kapłańskie i biskupie nauczyło mnie, to wiem, że kiedy Pan wzywa jakąś duszę do pełnienia dzieła misyjnego, oprócz wielkiej wiary i szczególnej duchowości, obdarza ją także siłą
fizyczną, która pomoże znieść trudności i sytuacje, jakich tutaj nie jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić. A ponieważ ty, Joanno, nie masz tego daru, to właśnie dlatego myślę, że ta droga nie jest
tą, na którą Pan Jezus cię wzywa3.
I faktycznie, obserwując siebie, zrozumiałam, że podobnie jak moja mama z wielką trudnością znoszę dużą wilgotność i wysoką temperaturę, a więc podstawowe cechy klimatu tropikalnego.
Uczciwe zastanowienie się nad własną drogą życia przekonuje nas, że powołanie jest darem Bożym, czyli pochodzi od Boga. Jeśli jest darem Bożym, to powinniśmy się troszczyć, by rozpoznać wolę Bożą.
Musimy wkroczyć na tę drogę: jeśli Bóg chce, nigdy nie wyważając drzwi, lecz kiedy Bóg chce i w sposób, w jaki Bóg zechce4.
Nie chcę mówić, że ta zmiana moich planów była dla mnie rzeczą łatwą. Czas niepewności trwał blisko dwa lata. Ciągle pytałam Boga, czego ode mnie wymaga. Wiem jednak, że nie wolno nam wówczas ulec
swoistej pokusie wyborów na własną rękę. Wiem, że wszystkie drogi Pana są piękne, byle tylko prowadziły do takiego celu: zbawić naszą duszę i doprowadzić wiele innych dusz do nieba, aby oddać chwałę Bogu5.
Zrozumiałam także, że każde powołanie jest powołaniem do macierzyństwa fizycznego, duchowego i moralnego. Bóg złożył w nas instynkt życia. Kapłan jest ojcem, siostry zakonne są matkami - matkami
dusz. Dlatego biada tym młodym ludziom, którzy nie przyjmują powołania do rodzicielstwa. Każdy musi przygotować się do własnego powołania - przygotować się, aby być dawcą życia przez poświęcenie,
jakiego wymaga formacja intelektualna; wiedzieć, czym jest małżeństwo, „sacramentum magnum”; poznać inne drogi; kształtować i poznawać własny charakter6.
Tak więc Bóg, krok po kroku, przygotowywał mnie do podjęcia powołania małżeńskiego. Za radą spowiednika odprawiłam triduum i kiedy podjęłam już ostateczną decyzję, w moim sercu pojawił się znak pogodnego
pokoju. Okazało się, że podobne doświadczenie przeżywał również mój narzeczony. W swoim dzienniku zanotował, że czuł pogodny pokój, który upewnił go co do mojej osoby. Obydwoje zrozumieliśmy również,
iż światło na drogę naszego powołania przyszło przez wstawiennictwo Matki Najświętszej, która jest przecież najwspanialszym wzorem życia zgodnego z wolą Bożą.
Rozeznawanie woli Boga nie może zakończyć się w chwili odkrycia swojego powołania. Wola Boża jest nam objawiana stopniowo, jakby etapami. Taka bowiem jest pedagogika Boga Ojca. W poznawaniu woli Bożej
zawsze jest miejsce na zaufanie, o czym sama przekonałam się wiele, wiele razy.
Propozycja modlitewnej refleksji nad tajemnicą Różańca Świętego: Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
1 Por. Gianna Beretta Molla, Droga Świętości [dz. cyt.], ss. 32-33.
2 Por. Gianna Beretta Molla, Droga Świętości [dz. cyt.], s. 32.
3 Por. Gianna Beretta Molla, Twoja wielka miłość... [dz. cyt.], s. 22.
4 Por. Gianna Beretta Molla, Droga Świętości [dz. cyt.], s. 33.
5 Por. Gianna Beretta Molla, Droga Świętości [dz. cyt.], s. 35.
6 Por. Gianna Beretta Molla, Droga Świętości [dz. cyt.], ss. 33-34.
Pomóż w rozwoju naszego portalu