* * *
Mój kolega kursowy, ks. Józef Michurski, który prowadzi kancelarię parafialną w Warszawie, miał takie zdarzenie.
Pewnego razu zgłosiła się elegancka pani z prośbą o zaświadczenie, bo w innej parafii miała być matką chrzestną. Ks. Józef przejrzał kartotekę i powiedział:
- Proszę pani, według kartoteki - nie jest pani aktywną parafianką, nie przyjmuje księdza po kolędzie, nie widać, aby uczestniczyła pani w programach parafialnych i zdaje się, że nie przychodzi
pani w niedzielę do kościoła...
- Rzeczywiście, nie przyjmuję księdza po kolędzie, bo jakoś mi się tak składa: albo zakupy, albo zapominam, albo po prostu nie znam terminów kolędy. A do kościoła nie chodzę, bo mam swój sposób
na modlitwę. Idę do lasu, oddycham świeżym powietrzem i tak sobie rozmawiam z Panem Bogiem. Albo usiądę pod drzewem i rozmyślam o Panu Bogu.
Na to ks. Józef:
- Pomyliła więc pani adresy. Proszę zgłosić się po zaświadczenie do gajowego lub leśniczego, a nie do parafii.
* * *
Do krawca przychodzi elegancka pani, by zamówić kostium.
- W jakim ma on być kolorze? - pyta krawiec.
- Chciałabym kolor taki jak kawa z mlekiem...
A krawiec na to:
- Z cukrem czy bez cukru?
Pomóż w rozwoju naszego portalu