Krasnystaw ma powód do dumy. Odrestaurowana elewacja kościoła św. Franciszka Ksawerego zachwyca mieszkańców i turystów.
Kościół w centrum miasta jest jednym z najważniejszych zabytków. Świątynia, wzniesiona wraz z kolegium na przełomie XVII i XVIII wieku, to wymowny ślad obecności jezuitów, których w 1685 r. sprowadził biskup Stanisław Święcicki. Zakonnicy zbudowali kościół według projektu sprowadzonego z Węgier Jana Hussa. Barokowa budowla, z dwiema wieżami zwieńczonymi figurami św. Franciszka Ksawerego i św. Ignacego Loyoli, w ogólnym rzucie nawiązuje do jezuickiego kościoła Najświętszego Imienia Jezus w Rzymie. Konsekrowana w 1741 r., przechodziła burzliwe dzieje, od świetności (była katedrą biskupów chełmskich i lubelskich) po upadek (na początku XIX w. zawaliła się kopuła), odzwierciedlając losy miasta i ojczyzny. Zawsze jednak była ważnym miejscem modlitwy oraz spotkania z historią i sztuką. Jej wnętrze z monumentalnym, regencyjnym ołtarzem głównym, zdobi sztukateria późnobarokowa i polichromie Adama Swacha.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wspólny wysiłek
Reklama
Kościół św. Franciszka Ksawerego od czasów powstania był obiektem wielkiej troski duchowieństwa i świeckich. Wielokrotnie restaurowany, jest bezcennym świadkiem historii i wiary kolejnych pokoleń mieszkańców Krasnegostawu. W ten nurt wpisują się obecni kapłani z proboszczem ks. Jarosławem Wójcikiem i wierni, którzy nie ustają w staraniach, by przywrócić świątyni jej pierwotne piękno. - Gdy w 2019 r. zostałem tu proboszczem, wraz z radą duszpasterską zastanawialiśmy się, jakie inwestycje realizować w parafii. Po wcześniejszej konserwacji wnętrza świątyni, remont elewacji był oczywisty. Tym bardziej, że zniszczony fronton kontrastował z wnętrzem, brakowało gzymsów i nie tylko źle to wyglądało, ale zagrażało bezpieczeństwu - mówi ks. Jarosław Wójcik. Zanim wspólnota przystąpiła do konkretnych prac, proboszcz wraz z kompetentnymi osobami zadbał o przygotowanie projektu i niezbędnej dokumentacji. By zrealizować plany, potrzebne były ogromne środki finansowe, przekraczające możliwości parafialnej wspólnoty. Koniecznym było ubieganie się o dotacje z programów miejskich, powiatowych i rządowych. W pierwszej kolejności pomogło miasto.
Barwny fronton
- W 2020 r. podczas prac przygotowawczych odkryliśmy na elewacji monochromie i polichromie. Ich obecność nie była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo chociaż nie było dokumentacji historycznej, proboszczowie z pokolenia na pokolenie przekazywali sobie informacje, że pierwotnie fronton był zdobiony. Zaskoczyły nas jednak ilość i bogactwo zdobień, ukrytych przez 200 lat pod tynkiem. Prace zostały wstrzymane, a my musieliśmy poszukać kolejnych środków - opowiada ksiądz proboszcz. Dzięki dotacji m.in. z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz funduszu kościelnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, wiosną tego roku przystąpiono do prac. - Od maja do listopada renowacją zajmowało się ok. 50 osób o różnych specjalnościach budowlanych, w tym kilkunastu konserwatorów. Efekt ich pracy wszystkich zaskoczył, przewyższając najśmielsze oczekiwania - mówi ks. Jarosław Wójcik.
Reklama
Proboszcz i parafianie nie spoczywają na laurach. Odnowiony fronton jest zaledwie początkiem zaplanowanych prac, które w najbliższym czasie obejmą wieże i elewację od strony ulicy Piłsudskiego. Na restaurację czeka także wejście główne. Jeśli uda się pozyskać kolejne dotacje, pierwotne piękno odzyska późnobarokowy portal z czarnego marmuru dębnickiego, wykuty w 1715 r. W planach jest renowacja placu przed kościołem i parkingu, by harmonizowały z odnowionym frontonem. - Takie prace to wielki wysiłek organizacyjny i finansowy, ale warto go podejmować. Piękno tworzone przez człowieka prowadzi do poznania Boga - podkreśla ks. Jarosław Wójcik.
Więcej o parafii na http://franciszek-ksawery.org