Szanowny Panie Prezesie! Wyczytałem w prasie, że Centrum Solidarności, fundacja, której Pan przewodzi, przygotowuje obchody rocznicy 25-lecia „Solidarności”, przypadającej 31 sierpnia 2005 r. Całkowicie zgadzam się z Panem, że powinny to być obchody bardzo uroczyste, o bogatym i atrakcyjnym programie artystycznym. Naturalnie, ważnym elementem jubileuszu powinna być muzyka. Jak się dowiadujemy, były już prowadzone rozmowy z grupą „U2”, która zażądała... 2 milionów dolarów za jeden występ, ale Komitet Koordynacyjny obchodów nie przewiduje na ten cel więcej niż milion dolarów. Też niemało! W kwestii jubileuszowego koncertu wypowiedział Pan swe życzenie, które brzmi: „Sam najchętniej posłuchałbym »The Rolling Stones« albo »The Animals«”.
Nie wiem, czy któremuś z tych zespołów ów milion wystarczy. I nie uważam, by rzeczą słuszną było układanie budżetu obchodów wokół warunków (horrendalnych!) stawianych przez show-business z zagranicy, bo przecież rocznica ta jest związana przede wszystkim z Polską i za sumy te można by zorganizować fantastyczny koncert w wykonaniu artystów polskich. Mnie chodzi jednak nie tylko o to: chcę się mianowicie ustosunkować do pańskich „typów” zagranicznych odnośnie do tego koncertu - propozycji, które jako szef fundacji, a zarazem znany i zasłużony działacz „Solidarności” ma Pan szansę przeforsować. Ściśle biorąc, chodzi mi o ten pierwszy „typ”: „The Rolling Stones”.
Jest to tzw. legenda rocka, grupa niebywale popularna od wielu lat, toteż ma zagorzałych zwolenników w różnych pokoleniach. Jednym z jej fanów jest prezydent Havel, który podobno przyjaźni się z jej członkami, nic też dziwnego, że „Stonesi” zagrali dla niego w Pradze. To są wszystko fakty, które jednak nie powinny przysłonić innych - mianowicie że jest to zespół lansujący nihilizm moralny, nie tylko tekstami swych utworów, lecz także swym życiem pełnym ekscesów seksualnych i narkotykowych. Ktoś, kogo urzekła ich muzyka - zwykle takie czy podobne urzeczenie następuje w latach zbuntowanej, chmurnej młodości, jak to było w przypadku Havla, i, jak sądzę, także Pana - powinien jednak zwrócić uwagę na przesłanie wielu ich piosenek. Nie wątpię, że wywarły one wpływ na postępowanie wielu młodych ludzi. Jaki?
Czyżby Pan nie znał utworku Brown sugar, w którym pod pozorami erotyki głosi się chwałę heroiny? Czy nie zna Pan płyty Sticky fingers, która jest tak przepojona aluzjami do narkotyków, że - jak napisał pewien krytyk - „wystarczy ją polizać, żeby «odjechać» do końca tygodnia”? Czy utwory „The Rolling Stones” nawiązujące do satanizmu, jak np. Sympatia dla diabła, też budzą Pana zachwyt? Nie chcę mnożyć przykładów - można by nimi zapełnić całą książkę. Jest dla mnie oczywiste, że cała działalność zespołu ma charakter antychrześcijański, lansuje „kulturę śmierci” i seksualne wyuzdanie. Tu ośmielam się przypomnieć, że Związek „Solidarność” jest oparty na wartościach chrześcijańskich, na nauce społecznej Kościoła, a w swych listach do Jana Pawła II zwraca się zawsze słowami: „Umiłowany Ojcze Święty!”... Jak to pogodzić z zamiarem uczynienia z „The Rolling Stones” największej atrakcji jubileuszu „Solidarności”? Proszę mi to łaskawie wyjaśnić!
Moim skromnym zdaniem, w obchodach 25-lecia „Solidarności” nie ma miejsca dla tego zespołu, nawet gdyby zdecydował się wystąpić za darmo!
Pomóż w rozwoju naszego portalu