Najtrudniejszym pytaniem,
jakie człowiek sobie zadaje,
jest pytanie o krzyż.
Sensu własnego krzyża
nie da się odkryć,
jeśli nie odkryje się
najpierw sensu
Krzyża Chrystusa.
Wielki Post
jest zaproszeniem
do tej refleksji…
Siostra katechetka przygotowująca do I Komunii św. niewidome dzieci, a czasem jednocześnie odrzucone przez najbliższych, zapytała je kiedyś: Co to jest niebo? Jedna z dziewczynek odpowiedziała prosto: Niebo jest tam, gdzie ja kocham, gdzie jestem kochana - i to się już nigdy nie skończy.
Kochać. To słowo jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Ozdabia reklamowe billboardy. Za miłością tęsknią ludzie, o miłości piszą poeci. Miłość jest natchnieniem artystów.
Kochać to ofiarować siebie drugiemu, nie oczekując nic w zamian.
Kochać to pomóc odkrywać drugiemu to, co w nim najpiękniejsze.
Kochać to szanować jego inność i pozwolić mu być sobą.
Kochać to obdarowywać sobą kogoś drugiego.
Taka miłość ma moc. Taką moc, że może niebo na ziemię sprowadzić.
Więc kochaj!
Przecież nie wystarczy miłości, by obdzielić nią wszystkich… Więc stawiamy zasieki wokół naszych serc, by za dużo ludzi się tam nie wdarło. Przecież miłość to dobro luksusowe, rzadkie - trzeba je oszczędzać, żeby starczyło dla mnie.
Guy Gilbert, francuski ksiądz, który urodził się w wyjątkowo licznej rodzinie (czternaścioro rodzeństwa), pisze: Ktoś kiedyś zapytał moją mamę: W jaki sposób potrafiła pani podzielić miłość między piętnaścioro dzieci? Ona wypowiedziała to fantastyczne zdanie: Nigdy nie musiałam dzielić. Ja pomnażałam miłość. Sam się o tym przekonałem - kontynuuje Gilbert. - Byliśmy wychowywani w pewnym sensie jak jedynacy. Najwspanialszą rzeczą, jaką pamiętam, są czułe i pełne miłości oczy mojej mamy.
Niebo jest tam, gdzie kocham. To po pierwsze. A po drugie: to miejsce, gdzie jestem kochany.
Narzekamy na ludzi, że zimni, obojętni, że nikogo nie interesuje nasz los. Może to i prawda, ale prawdą jest również to, że my, dumni ludzie XXI wieku, nie pozwalamy się kochać. Czy historia świata, Europy w szczególności, nie doszła do takiego momentu, w którym niemal zbiorowo, instytucjonalnie mówi się Bogu. - Nie potrzebujemy Twojej miłości, poradzimy sobie sami - mamy samonapędzającą się ekonomię, mamy supertechnologię, mamy sprawnie działającą demokrację itd.
Ludzkość dorosła, Europa wyprowadziła się z domu. Obraziła się na swoje chrześcijańskie korzenie. Wstydzi się swojej wiary. Biedni są ludzie, którzy nie pozwalają siebie kochać. Biedny jest człowiek, który wyprowadził się z domu Boga, który nie pozwala, by Bóg obdarzył go miłością i prawdą.
Pozwolić się Bogu ukochać. Niebo jest tam, gdzie jestem kochany. Co więcej - ten stan ma trwać bez końca.
Powiemy: To już za wielkie wymagania. Ziemia się kręci. Wszystko się zmienia. Jak tu kochać i być kochanym bez końca?
Żyjemy w czasach, w których wszystko ma być przygodą. Wszystko jest na próbę. Wszystko jest odwoływalne, życie jest balem. Wszystko i wszyscy służą naszej rozrywce, a tu - kochać bez końca!
Pan Jezus przyszedł na ziemię, aby nas przekonać, że nas kocha. Nie jest to miłość na próbę. Umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował (por. J 13, 1).
To znaczy - bez końca ich umiłował.
Abyśmy się nie bali, że się nami znudzi, zmęczy, że będzie miał nas dosyć, że sobie z naszego życia pójdzie - pozwolił się przybić do krzyża. Taka jest Miłość, która będzie trwała bez końca.
Wierność, cierpliwość, stałość - jakże to dzisiaj niewygodne i niemodne słowa. A to jest przecież również kształt nieba. Bo niebo jest tam, gdzie ja kocham, jestem kochany, i to już się nigdy nie skończy.
Boli mnie serce;
zajęło się sobą.
Martwi się,
kołacze sprawami moimi;
dlatego boli.
Nie boli,
gdy zapomni o sobie,
a bije dla innych;
wtedy bije lekko, spokojnie,
jakby go nie było;
bo kocha!
Pomóż w rozwoju naszego portalu