Reklama

Pieśń o Janie Pawle II

Poniżej publikujemy kazanie kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, wygłoszonego w bazylice archikatedralnej św. Jana w Warszawie 16 października 1980 r., w drugą rocznicę wyboru Papieża Polaka na Stolicę św. Piotra. Już wówczas Prymas Tysiąclecia nie miał wątpliwości, że Jan Paweł II jest wysłannikiem Ducha Świętego, by napełnić całą ziemię głosem Ewangelii. Kard. Stefan Wyszyński proroczo wymienił najważniejsze elementy pontyfikatu Jana Pawła II, a także te cechy Jego osobowości, za które my dzisiaj nazywamy Go Wielkim i Świętym. Tekst uzyskaliśmy dzięki uprzejmości Instytutu Prymasowskiego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pełna wersja atrykułu

Warszawa, Bazylika Archikatedralna Świętego Jana, 16 października 1980

Arcypasterze Polski katolickiej, Metropolici, Arcybiskupi i Biskupi,
Umiłowany Ludu Boży Stolicy!

Dziś, właśnie w tych godzinach, upływa dwa lata, gdy Duch Święty wyprowadził z Kaplicy Sykstyńskiej i okazał ludowi Wiecznego Miasta - Rzymu, tego, którego wybrał i posadził na tronie Świętego Piotra - Karola Kardynała Wojtyłę. Minęło zaledwie dwa lata, a Duch Pocieszyciel dał nam zrozumieć, że przez ten wybór okazał Kościołowi Chrystusowemu szczególną pomoc w tak trudnej obecnej chwili. Zawsze bowiem tak się dzieje, że na czasy wyjątkowe Duch Święty wybiera i posyła wyjątkowych pasterzy.
Zaledwie dwa lata, a zdawałoby się, że upłynęło już lat dziesiątki… Bo te dwa lata tak niezwykle pracowitego żywota wykorzystał Jan Paweł II, by napełnić okrąg ziemi głosem Ewangelii. Trudno to wszystko w pełni ogarnąć myślą. I byłoby nawet rzeczą niewłaściwą, a może i zuchwałą, gdybyśmy pragnęli w tej chwili wchodzić na ogrom dróg pielgrzymich i apostolskich, wnikać w treść wszystkich wygłoszonych przemówień, licznych katechez oraz działań, które podjął - kierowany Duchem Świętym - Człowiek z dalekiej Krainy, aby służyć ludowi Bożemu w Kościele Chrystusowym. Można więc tylko, zaledwie w krótkim szkicu dać wskazanie, co wniósł w pracę Kościoła Sługa tego Kościoła, ukazując własny styl apostołowania i służby.

Własny styl apostołowania Jana Pawła II

Nie zapomnę chwili, gdy po zakończeniu Konklawe zdążaliśmy wszyscy szerokimi korytarzami Watykanu na front Bazyliki Piotrowej, gdzie miano zwiastować „Urbi et Orbi” radosną nowinę: „Habemus Pontificem”. Jeden z kardynałów zapytał mnie wtedy, jakim człowiekiem jest Kardynał Wojtyła. Odpowiedziałem krótko: Jest człowiekiem żywej wiary i gorącej modlitwy. Ponadto, reprezentuje umysłowość niezwykłą, o wielkiej formacji filozoficznej i teologicznej; znany jest ze swych licznych referatów głoszonych na międzynarodowych zjazdach teologicznych, filozoficznych, socjologicznych. Pytający kardynał powiedział: Wystarczy mi to pierwsze. Skoro wierzy i modli się, to jest wiele, to jest najwięcej na czasy dzisiejsze.
Rzeczywiście, Jan Paweł II wniósł do Kościoła Chrystusowego ducha serdecznej modlitwy. Zapewne, Kościół modlił się zawsze i modli się dziś, zgodnie z poleceniem Chrystusa, który powiedział, że: Należy zawsze się modlić i nigdy nie ustawać. W momentach trudnych dla Kościoła odnowa ducha Bożego, odmiana całej atmosfery życia i bytowania, dopełnia się w modlitwie.
Wspominam Kardynała Karola Wojtyłę, gdy jeszcze był uczestnikiem Konferencji Episkopatu Polski tu, w Stolicy, w Domu Arcybiskupów Warszawskich, przy ulicy Miodowej. Wówczas to wszystkie wolne chwile w krótkich przerwach między sesjami wypełniał modlitwą, krocząc Droga Krzyżową w kaplicy. Jako jego sąsiad przy stole prezydialnym, dostrzegałem nieraz, że ten człowiek choć był żywym uczestnikiem Konferencji, nieustannie pisał, a jednocześnie się modlił. Wewnętrzne usposobienie modlitewne nigdy go nie opuszczało.
Wniósł też w pracę i służbę Kościoła szczerość wyznania wiary. Chociaż był filozofem i teologiem, chociaż pisał rozważania moralno-socjologiczne, to jednak odznaczał się tak niezwykle prostą wiarą i tak szczerym wyznaniem, że można było wyczuć w tym wielki ład myśli, ład umysłu poruszanego nieustannie wiarą.
Europie potrzebny był człowiek, który z całą prawdziwością będzie wyznawał Jezusa Chrystusa; człowiek, który powie światu: Ewangelia się nie przeżyła, albowiem ani jedna litera w Zakonie nie będzie odmieniona, aż się wszystko dokona. Swoją szczerość wyznania wiary ujawniał Kardynał Karol już jako uczestnik licznych konferencji teologicznych, szczególnie w Niemczech Zachodnich i w Ameryce.
Z ducha modlitwy i szczerości wyznania rodzi się w tym człowieku braterska miłość do ludzi. Gdy dziś przeglądamy liczne ilustracje wydawnictw, szczególnie zagranicznych, ilustrujące apostolskie wędrówki Papieża Jana Pawła II, dostrzegamy, że jest w nim uderzająca po prostu właściwość - miłość do człowieka, która maluje się na jego twarzy, promieniuje z jego oczu i jest tak szczera i bezpośrednia, że może zadziwiać. Ludzi skomplikowanych może gorszyć, ludzi szukających mocy Bożych może podnosić na duchu.
Miłość do człowieka w interpretacji Jana Pawła II ma wymiary chrześcijańskiego humanizmu. Zdawałoby się, że nie można mówić o humanizmie, bo różne są jego wymiary. Ale Papież niejako uszlachetnił humanizm - znany nam jako prąd historyczny czy estetyczny - i nadał mu cechę chrześcijańskiego humanizmu. W tym chrześcijańskim humanizmie kształtuje się jego niezwykła prostota kontaktu z ludźmi.
Jan Paweł II wszedł między ludzi. Nie uznaje dystansu, przestrzeni, nie uznaje przegród, które dzieliłyby człowieka od człowieka. Może ten styl wyniósł z czasów, gdy jeszcze jako duszpasterz akademicki, jako profesor na uczelniach polskich, towarzyszył młodzieży w wędrówkach wśród jezior, lasów, gór i pól. Już wtedy okazywał ogromną bezpośredniość, brak dystansu, odległości - bo człowiekowi Bożemu wszystko pomaga do dobrego - i swoją prostotą kontaktu zdobywał ludzi dla Chrystusa. Ten styl przeniósł do Bazyliki Piotrowej, na Plac świętego Piotra i do dalekich krajów, będących celem jego podróży apostolskich. Widzieliśmy to zwłaszcza w czasie pobytu Papieża w Afryce i Brazyli, gdzie nie rozróżniał między zdrowymi i silnymi a trędowatymi. Umiał dotrzeć nawet do leprozoriów i brać trędowate dzieci murzyńskie na swoje ramiona, umiał dotrzeć do slamsów nadwodnych, umiał stanąć wśród brazylijskich ośrodków ludzkiej nędzy i niedoli. To wszystko widać wyraziście także w czasie audiencji na Placu świętego Piotra, w Castelgandolfo, czy w sali audiencjonalnej Pawła VI w Rzymie. Prostota kontaktu, która tak urzekała ludzi już w postępowaniu Jana XXIII, w obecnym Papieżu doszła do jakiejś doskonałości mocy, która niczym nie da się wyczerpać.
Ponadto w prace Kościoła, w służbę ludowi Bożemu Jan Paweł II wniósł zrozumienie niedoli współczesnego człowieka. I to dobrze widzimy. Nie tylko wtedy, gdy Papież przemawia jak w roku bieżącym w UNESCO do zgromadzonych tam z całego niemal świata mężów nauki i kultury, ale widzimy to również na tle życiowej codzienności. Rozumie niedolę ludzi, tych niewolników współczesnej, nieludzkiej ekonomii, która wyparła z pola widzenia i ambicji ludzkich wszystkie inne dążenia i pragnienia natury społecznej, moralnej, kulturalnej. Tak jak gdyby człowiek już nie miał nic do zrobienia na tym świecie, tylko włączyć się w piekielny proces produkcji i zamienić się w robota produkcyjnego, którego wartość mierzy się jedynie umasowionymi osiągnięciami w dziedzinie gospodarczej.
Jan Paweł II, ongiś robotnik krakowskiego „Solwayu”, zrozumiał zakres zniewolniczenia współczesnego człowieka, który zda się zagubił już wrażliwość na wszystkie inne ambicje i obowiązki wobec własnej osobowości, wobec własnego człowieczeństwa, wobec kultury osobistej, rodzinnej, religijnej, społecznej i narodowej, bo to wszystko niemal się nie liczy, pozostaje jedno: producent. Miernikiem wartości społecznych i politycznych człowieka są zdolności produkcyjne.
Ojciec Święty wyczuł i zrozumiał potworne zniewolniczenie współczesnego człowieka, poprzez morderczy styl pracy, organizowanej podobnie we wszystkich niemal wspólnotach gospodarczych, niezależnie od tego, jaką szkołą polityczną się kierują. Wszędzie popełniane są te same grzechy, które czynią z człowieka niewolnika procesu i stylu produkcyjnego.
Jan Paweł II to wyczuł, zrozumiał i wniósł w pracę i służbę Kościoła wielkie współczucie dla tych nowoczesnych niewolników. Wniósł też zrozumienie niedoli ludzi skazanych na rządy okrutnego i krwawego militaryzmu, który się sroży z roku na rok. I nie osiąga się właściwie ani wytchnienia, ani pokoju, ani nadziei, tak iż człowiek lęka się patrzeć w telewizor, przeglądać gazety, słuchać wiadomości, bo wszędzie są wojny i pogłosy wojenne. Jakże potrzebna jest człowiekowi choć chwila wytchnienia i nadziei!
Jan Paweł II wniósł w swą służbę ludowi Bożemu zrozumienie niedoli człowieka-niewolnika nieludzkiej ekonomii, niewolnika morderczego stylu życia, niewolnika krwawych wizji militarystycznych, jak również niewolnika wyrachowanej walki przeciwko życiu nienarodzonych. Szczególnie doniosła jest ta krucjata - w obronie nienarodzonych, a więc zadanie najbardziej humanistyczne, najbardziej ludzkie, w obronie prawa człowieka rodzącego się do życia i do przestrzeni życiowej, do rozpoczęcia swoich własnych dziejów. Te sprawy Rodziny ludzkiej znajdują odbicie w służbie Jana Pawła II. Wyciskają jakieś piętno, stygmat, powiem: charyzmat - na całej jego apostolskiej działalności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wyznanie przed światem Chrystusa ukrzyżowanego

Aby zaś jeszcze naoczniej przedstawić tragizm współczesnej ludzkości i ukazać jej, skąd może przyjść ratunek, Ojciec Święty przypomniał narodom, że pod Krzyżem Odkupiciela ludzi była Matka - Matka spod Krzyża, Matka jako Świadek udręki Człowieka, nawet Tego, zbawiającego ludzkość. Maryję jako Matkę i Świadka ludzkiej udręki ukazał Ojciec Święty nam wszystkim. Wszędzie Ją czci i wszędzie się Jej zawierza, mówiąc: „Vita, Dulcedo et Spes nostra”. Prawdziwie - Życiem, Słodkością i Nadzieją człowieczeństwa jest Bogurodzica Dziewica. Jeszcze Ona jest! Jeszcze czuwa nad nami Matka Chrystusa, okazując zniewolniczonemu światu swą macierzyńską wrażliwość. To Ona nazwana została ze Szczytu Jasnej Góry w dniu 4 czerwca ubiegłego roku [1979] - Jasnogórską Matką Kościoła, Matką Boga i ludzi, Matką człowieka, każdego człowieka, udręczonego i beznadziejnie znużonego, każdego niewolnika. To jest nasza nadzieja!
Zapewne z tymi wysiłkami i nadziejami w różnym wymiarze stykaliśmy się już poprzednio w Kościele. Ale Jan Paweł II wyznał przed światem Chrystusa i to Ukrzyżowanego, jako Odkupiciela Człowieka, jako promień nadziei dla Rodziny ludzkiej. Wyśpiewał na cześć tego Człowieka Zbawiającego swoją apostolską „pieśń nad pieśniami”. Może swoją prostotą, swą przedziwną interpretacją formacji filozoficznej w codzienności życia zgorszył dumnych tego świata. Może swą głębią wiary zgorszył nowoczesnych faryzeuszów i doktorów zakonnych, którzy przewracają sterty ksiąg często nie po to, by podjąć i uwydatnić prawdę, tylko by namnożyć wątpliwości.
Ongiś Chrystus posłużył się Apostołem Pawłem i z pomocą jego służby wywyższył „głupstwo Krzyża”, by zawstydzić mądrych. W naszych czasach czyni to Jan Paweł II, który zadziwia świat, odsłaniając zamówienie ludzi na prostotę wierzenia, wyznania, miłowania i działania.
Życie ludzkie musi się wyzwolić z kajdan doktryn i teorii filozoficznych, teologicznych, socjologicznych, społecznych, politycznych, ekonomicznych, jakichkolwiek. Jest bowiem obecnie zamówienie na wielkie uproszczenie formacji duchowych, intelektualnych i moralnych całego ludzkiego życia. Dlatego program Sługi sług Bożych zadziwia, ale zmusza do myślenia. Jednych gorszy, dla innych staje się nadzieją.

Reklama

Modlimy się dziś za brata naszego

Najmilsi, zwolnijcie mnie od dalszych rozważań. Biskupi - którzy dzisiaj zaszczycili swoją obecnością Katedrę i wsparli nas w naszej dziękczynnej modlitwie, przez trzy dni pracowali podczas 176 Konferencji Episkopatu Polski, która miała miejsce w rezydencji Biskupów Warszawskich. Rozważaliśmy tam wiele problemów codziennego życia Kościoła. Dołączyły się do nich jeszcze współczesne problemy naszej Ojczyzny. Również nimi zajęliśmy się dając zwięzłą odpowiedź w Komunikacie Episkopatu Polski, który w najbliższych dniach będzie czytany z ambon. Słuszną więc jest rzeczą, aby po tak wielkim wysiłku docenić i uszanować wkład duchowej służby biskupów Polski katolickiej, do których należy stać pod krzyżem narodu, jak pod Krzyżem Chrystusa, Odkupiciela ludzkości, stała Bogurodzica. Teraz wszyscy skierujemy nasze uczucia na Watykan.
Właśnie otrzymaliśmy list od Ojca Świętego, Jana Pawła II, który włącza się w prace Episkopatu, a szczególnie w pracę misyjną Nawiedzenia Stolicy, którą rozpoczynamy w najbliższą sobotę. Pragniemy być w tych misjach Nawiedzenia jak gdyby „chustą Weroniki”, by otrzeć uznojone oblicze dzieci naszego narodu. Tę „chustę” podaje nam Ojciec Święty Jan Paweł II.
Dziś więc zebrani w Bazylice Archikatedralnej, w druga rocznicę pontyfikatu, zanosimy do Boga nasze wołania: „Oremus pro Pontifice Papa nostro Joanne Paolo… Oremus pro Pontifice Fratre nostro”. Modlimy się dziś za Brata naszego z radością i dumą, bo dochował wierności Chrystusowi i służbie ludowi Bożemu. Dochował wiary, pogłębił miłość, obudził nadzieję, a jednocześnie dochował wierności Polsce, o której mówi z taką miłością wszędzie, nie wyłączając UNESCO. Głosi jej chwałę, ale i jej mękę całemu światu. Jest wrażliwy na wszystko, co Ojczyzna przeżywa, zwłaszcza dziś. Zapewnia o swej nieustannej modlitwie. Podejmuje ją ilekroć - a zdarza się to często - zetknie się z jakąkolwiek grupą pielgrzymią z Kraju. Głosi chwałę Polski, bo otwierają się oczy ludzi na nasz naród, na który dotychczas niekiedy patrzono może złośliwie, myśląc: Co też może dać światu Polska i ten Człowiek z dalekiej Krainy?... A tymczasem stąd właśnie przyszła Światłość, Bóg chciał się nią posłużyć! I ta Światłość jest promieniem otuchy dla udręczonej Rodziny ludzkiej. A jednocześnie jest, przyznajemy to, promieniem otuchy i dla naszej Ojczyzny w zmiennych sytuacjach naszego bytowania.
Ojciec Święty wyznaje swoją czułą miłość „do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych”, tak iż nieraz przychodzą nam na myśl słowa, które usłyszał Piotr od Chrystusa: Gdy byłeś młody opasywałeś się i chodziłeś dokąd chciałeś, ale gdyś się postarzał inny cię opasze i poprowadzi tam, dokąd byś nie chciał. Mogę powiedzieć, że wielka to była ofiara dla człowieka urodzonego i wszczepionego w rodzimą glebę polską, rozstać się z Ojczyzną, nawet dla Tronu Piotrowego. Ale Inny go opasał i poprowadził tam, dokąd by nie chciał, na Stolicę Piotrową. I napełnia on dziś Kościół Boży mądrością i pokojem, nadzieją i chwałą, napełnia naszą mową ojczystą okrąg ziemi, śpiewając swą „pieśń o Ojczyźnie”.
Słuszne więc jest nasze modlitewne wołanie do Boga za Ojca Świętego, tak upragnione przez niego. Prosi o to stale: Módlcie się za Papieża z Polski. A więc Najmilsi: „Oremus pro Pontifice nostro Joanne Paolo” - módlmy się za Brata naszego Jana Pawła. Amen.

* * *

Z Testamentu Jana Pawła II

1. Kiedy w dniu 16 października 1978 r. konklawe kardynałów wybrało Jana Pawła II, Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński powiedział do mnie: „zadaniem nowego papieża będzie wprowadzić Kościół w Trzecie Tysiąclecie”. Nie wiem, czy przytaczam to zdanie dosłownie, ale taki z pewnością był sens tego, co wówczas usłyszałem. Wypowiedział je zaś Człowiek, który przeszedł do historii jako Prymas Tysiąclecia. Wielki Prymas. Byłem świadkiem Jego posłannictwa, Jego heroicznego zawierzenia. Jego zmagań i Jego zwycięstwa. „Zwycięstwo, kiedy przyjdzie, będzie to zwycięstwo przez Maryję” - zwykł był powtarzać Prymas Tysiąclecia słowa swego Poprzednika, kard. Augusta Hlonda.
W ten sposób zostałem poniekąd przygotowany do zadania, które w dniu 16 października 1978 r. stanęło przede mną. W chwili, kiedy piszę te słowa, Jubileuszowy Rok 2000 stał się już rzeczywistością, która trwa. W nocy 24 grudnia 1999 r. została otwarta symboliczna Brama Wielkiego Jubileuszu w Bazylice św. Piotra, z kolei u św. Jana na Lateranie, u Matki Bożej Większej (S. Maria Maggiore) - w Nowy Rok, a w dniu 19 stycznia Brama Bazyliki św. Pawła „za murami”. To ostatnie wydarzenie ze względu na swój ekumeniczny charakter szczególnie zapisało się w pamięci.

A. D. 17 III 2000

Tekst został zamieszczony w małej książeczce, która ukazała się nakładem Wydawnictwa SOLI DEO, ul. Dziekania 1, 00-279 Warszawa, tel.(0-22) 831-61-51.

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Rozmowa z Robertem Ruszczakiem, liderem zespołu 40 Synów, 30 Wnuków, jeżdzących na 70 Oślętach.

2024-05-29 12:19

mw

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Robertem Ruszczakiem, liderem zespołu 40 Synów, 30 Wnuków, jeżdzących na 70 Oślętach. Porozmawiamy o historii zespołu, inspiracjach, a także planowanym jubileuszu 25-lecia istnienia zespołu:

Więcej ...

Zmiany kapłanów 2024 r.

2024-05-22 15:45

Karol Porwich/Niedziela

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Więcej ...

Zaproszenie na Koncert Uwielbienia

2024-05-29 22:18

plakat organizatorów

- Organizatorom zależy, aby przedłużyć radość wynikającą z celebracji Mszy św. sprawowanych w tym dniu i procesji eucharystycznych przechodzących ulicami miast i wiosek – informuje Monika Kulak.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nawet wtedy, kiedy spała, Maryja czuwała nad jej...

Wiara

Nawet wtedy, kiedy spała, Maryja czuwała nad jej...

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa

Wiara

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa

Urszula Ledóchowska – niedoceniona matka polskiej...

Święci i błogosławieni

Urszula Ledóchowska – niedoceniona matka polskiej...

Dekrety rozdane

Aspekty

Dekrety rozdane

Mecenas Wąsowski: ks. Olszewski prosił, abym Wam to...

Kościół

Mecenas Wąsowski: ks. Olszewski prosił, abym Wam to...

Ida Nowakowska: Chcę być jak moja Mama!

Wiara

Ida Nowakowska: Chcę być jak moja Mama!

Święto Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

Polska

Święto Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

„Stanowczy sprzeciw wobec działań MEN” -...

Kościół

„Stanowczy sprzeciw wobec działań MEN” -...