Z o. dr. Gabrielem Bartoszewskim OFMCap - postulatorem wielu procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych - rozmawia Milena Kindziuk
Milena Kindziuk: - Jak skomentowałby Ojciec doniesienie włoskiej prasy, gdzie Vittorio Messori pisze, że Jan Paweł II może zostać uznany za męczennika za wiarę?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O. dr Gabriel Bartoszewski OFMCap: - Męczennikiem, według tradycji, jest ten, kto oddał życie za wiarę albo umarł w wyniku tortur czy prześladowań. W przypadku Jana Pawła II tak nie było. Ocalał. I co więcej - przez ponad 20 lat od zamachu niezwykle efektywnie pracował. Widocznie Pan Bóg miał wobec Papieża inne zamiary.
- Ale Papież też bardzo cierpiał, zwłaszcza pod koniec życia. Nie można uznać tego za męczeństwo?
- Wymagałoby to zmiany definicji albo zmiany interpretacji określenia „męczeństwo”. Teoretycznie Papież, który jest najwyższym prawodawcą w Kościele, może to uczynić, ale taki precedens pociągałby za sobą ogromne konsekwencje w stosunku do innych świętych czy kandydatów na ołtarze. Należałoby wtedy zrewidować także wcześniejsze decyzje Kościoła.
- Wszystko wskazuje więc na to, że proces beatyfikacyjny Papieża będzie się toczył w normalnym trybie...
Reklama
- Oczywiście, że tak, zgodnie z dotychczasowymi przepisami zatwierdzonymi przez Kościół. Został mianowany postulator procesu beatyfikacyjnego i powstanie Trybunał Beatyfikacyjny. Potem, podczas uroczystej, publicznej sesji, odbędzie się zaprzysiężenie Trybunału, który zacznie zbierać dowody świętości sługi Bożego Jana Pawła II. Zacznie się przesłuchiwanie świadków, którzy znali Ojca Świętego. Z tych przesłuchań powstanie materiał dowodowy na piśmie. Kompetentni teologowie natomiast dokonają teologicznej analizy pism drukowanych Jana Pawła II. Wszystko to służy udowodnieniu heroiczności cnót.
- Oprócz udowodnienia heroiczności cnót potrzebny jest również cud za wstawiennictwem Papieża.
- Tak, w przypadku wyznawcy, który zmarł śmiercią naturalną, jest to absolutnie konieczne. I nie może to być cud moralny, jak nagłe nawrócenie, porzucenie nałogu czy zaprzestanie używania narkotyków, gdyż w tym przypadku brakuje gwarancji jego trwałości. Uznawane są uzdrowienia z ciężkich chorób zagrażających życiu czy inne zjawiska, jak np. ugaszenie pożaru, ocalenie przed porażeniem prądem, rozmnożenie pokarmu. Udowodnienie cudu nie jest potrzebne tylko w przypadku procesu męczennika, Kościół bowiem szczególnie wysoko ceni męczeństwo.
- Wiadomo, że cuda za wstawiennictwem Jana Pawła II miały miejsce jeszcze za życia Papieża, chociażby podczas Mszy św. w prywatnej kaplicy w Watykanie. Czy będą one brane pod uwagę w procesie?
- Cuda za życia na pewno wskazują na świętość, ale nie są wystarczającym dowodem w procesie. W przypadku procesu wyznawcy - a takim jest Jan Paweł II - niezbędny jest cud po śmierci. Ale trzeba też pamiętać, że urzędujący Papież może udzielić dyspensy od cudu.
- A czy już teraz można się modlić za wstawiennictwem Papieża?
Reklama
- Oczywiście, jest to nawet wskazane. Zresztą wielu ludzi już to czyni, gdyż są oni przekonani o świętości Jana Pawła II. Tak zresztą jak Benedykt XVI. Przecież decyzja o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego w sześć tygodni po śmierci Ojca Świętego jest nie tylko odpowiedzią na oczekiwania wiernych, ale także wyrazem osobistego przekonania obecnego Papieża, który przecież blisko współpracował z Janem Pawłem II, obserwując jego codzienne świątobliwe życie.
- Czy Benedykt XVI będzie najważniejszym świadkiem procesu? - bo takie głosy również pojawiły się w mediach.
- Nie, gdyż Papież jest najwyższym sędzią i żadnych świadectw składać nie musi. Nie jest to przyjęte. Podpisuje natomiast dekret o heroiczności cnót, który jest uroczystym orzeczeniem Kościoła, że sługa Boży cieszy się chwałą błogosławionych w niebie. Jest to podstawowy wymóg do beatyfikacji, która pozwala na kult publiczny danej osoby.
- Kiedy możemy spodziewać się beatyfikacji Jana Pawła II?
- Tego nikt nie może przewidzieć. Trzeba spokojnie czekać, pamiętając, że Ojciec Święty wciąż jest z nami duchowo i błogosławi nam z domu Ojca.
- Dziękuję za rozmowę.