Trzy po trzy
Charyzmatyczny przywódca polskiej, a może - przez pewne podobieństwo do protoplasty - światowej lewicy, Marek Dyduch, plecie trzy po trzy w różnych stacjach radiowych, a nawet telewizyjnych. W Sygnałach dnia z 19 maja postawił zaskakującą tezę, że wcześniejsze wybory są droższe od późniejszych. Zgodnie z tym, wybory w czerwcu byłyby droższe od wrześniowych. Idąc wskazanym tropem, rozumiemy, że np. grudniowa elekcja byłaby tańsza od wrześniowej. Ta w 2005 r. kosztowałaby z kolei więcej niż w 2006 r. Dlaczego? Tego już Dyduch nie wyjaśnił. A tak w ogóle to najtańsze były wybory w PRL-u i nawet głosów nie trzeba było liczyć, bo wszystko było wiadome z góry.
Użalanie
Czego najbardziej żal Józefowi Oleksemu? Oddajmy głos samemu bohaterowi: „Szkoda mi przede wszystkim dziesiątków tysięcy ludzi lewicy, członków i sympatyków SLD, którzy mają prawo oczekiwać, że puste słowa na górze przestaną pochłaniać energię tych, którzy mają oceniać i wskazywać drogę lewicy” (Trybuna, 23 maja). Uff! Jak przeczytaliśmy to zdanie, to rzeczywiście żal nam się zrobiło tych działaczy lewicy, którzy muszą na co dzień słuchać tego „józiolenia” Józefa Oleksego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wygodne klęczenie
W tym samym ciągu myślowym Józef Oleksy dokonał bystrej obserwacji, że lewica klęczy przed prymitywną wersją kapitalizmu politycznego (Trybuna, 23 maja). Leszek Miller, żeby sobie wygodniej poklęczeć, to nawet do USA pojechał.
Na bruk
Reklama
A niektórzy towarzysze z SLD w Polsce już nawet nie klęczą przed krwiopijcami, ale leżą. Wszystko za sprawą Sądu Okręgowego w Kielcach, który utrzymał wyrok nakazujący SLD opuszczenie lokalu należącego do miasta. Za dobrych czasów socjalizmu towarzysze wynajmowali go po preferencyjnych stawkach, czyli za grosze. W głowie nam się nie mieści, żeby na bruk wyrzucić ludzi o takiej wrażliwości społecznej. To tak jakby ich na śmierć skazać. Przecież z tą swoją wrażliwością mogą zamarznąć w 25-stopniowym upale.
Certyfikat
Lech Wałęsa wystąpił publicznie 22 maja o certyfikat od gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Kiedyś już miał taki certyfikat - wroga PRL-u, ale widocznie mu się zawieruszył albo dręczyła go myśl, że wtedy generał sobie z niego żarty robił.
Męczarnie Frasyniuka
Straszne męki przeżywał Władysław Frasyniuk, gdy oglądał debatę Jaruzelski - Wałęsa. Czuł się zniesmaczony, zohydzony, nieszczęśliwy, zażenowany... (w wolne miejsce proszę wstawić inne przymiotniki). Frasyniuk włączał telewizor i wyłączał, włączał i wyłączał, ciśnienie mu podskakiwało, a społeczne poparcie - nie. Na drugi dzień przyjechał do radia (Radio Zet, 23 maja), pogadał sobie i mu przeszło. Jaki z tego wniosek? Że Frasyniuk jest stworzony do radia.