O matce pieśń to pieśń przez łzy...
Słowa ukochanej piosenki naszych Wieczorów. Pragnę ofiarować ją dwóm matkom, które pożegnały nasz ziemski świat: śp. Mariannie, matce kapłana - ks. redaktora Ireneusza Skubisia, zmarłej 29 czerwca, i śp. Alfredzie, mojej matce, zmarłej 29 maja. Do piosenki dołączam wiersz Stanisława Balińskiego, tęskniącego za Polską, wspaniałego poety emigracyjnego. Gdy mówię ten wiersz, gdy przymykam oczy, napływa wspomnienie z dzieciństwa: rozsłoneczniona ścieżka w ogrodzie i matka śpiewająca kresową kołysankę O gwiazdeczko, coś błyszczała...
Kołysanka dla zmarłej matki
Stanisław Baliński (1899-1984)
Czas idzie. A noc - za nim. Po piętach mu depce.
Deszcz pada. Po chodniku, rzekłbyś, że ktoś drepce,
Że krąży koło domu, zawraca, przystaje.
Deszcz pada teraz pewno i nad moim krajem,
Nad śpiewnym, nowogródzkim, gdzie drogi w mgłach mokną.
W tej chwili się otwiera jakichś marzeń okno
I w oknie oświetlonym staje pani blada,
Wyglądając uważnie, czy deszcz już nie pada.
Przestał właśnie. Drżą jeszcze krople na trawniku,
Ale już widać gwiazdy i czuć woń gwoździków.
Patrzę z głębi ogrodu z przechyloną głową
Na ten dom, na ten ogród, na tę noc lipcową.
Widzę, jak owa pani na palcach się wspina,
Pokazując dwóm chłopcom, którzy stoją przy niej,
Jakąś gwiazdę zieloną, co nad domem płynie.
Zaraz... Ja sobie przecież ten dom przypominam,
I to okno, i panią w obłoku firanek...
To przecież moja matka. Chłopcy - ja i Janek.
Tak. Pamiętam ten wieczór, kiedy nam śpiewała:
„O gwiazdeczko, coś błyszczała,
Gdym ja ujrzał świat”. Boże, jak te lata lecą,
Zdmuchując po kolei gwiazdy, co nam świecą.
„Gdzie ta gwiazda nad domem?” - pytamy się z Jankiem.
„O, tam. Wychylcie głowy. Widzicie? Nad gankiem!”
Patrzymy z bratem w górę. Wzrok nieba dotyka.
„O, śpiewaj, mamo, dalej!” - Ale gwiazda znika.
Pieśń o matce
Słowa: J. Wrzos
Muzyka: Z. Białostocki
O matce pieśń to pieśń przez łzy,
To pieśń bez słów.
To cały świat dziecinnych lat,
Wskrzeszonych znów.
To, matko, sny, że jesteś znów tak blisko
Jak wówczas, gdy klęczałaś nad kołyską.
Za serce twe i świętość warg, i dobroć rąk,
Miast śpiewać pieśń, u twoich stóp bym cicho kląkł.
I wybrałbym najświętsze z wszystkich słów
I rzekłbym - matko!
I zmilkłbym znów, o tobie pieśń
To pieśń bez słów.
Gdy wszystko zdradza nas i zawodzi,
Gdy pociąg szczęścia w dal odchodzi,
Gdy wraca zło do wiary twierdz.
Gdy grunt usuwa się jak kładka,
Jest wtedy ktoś, kto trwa do ostatka,
Ktoś, kto nie umie zdradzić - matka
I serce jej, najczystsze z serc.
O matce pieśń...
Pomóż w rozwoju naszego portalu