Dla wielu ludzi media, szczególnie telewizja, są prawdziwym
oknem na świat. Czy jednak ten świat, który oglądamy na ekranie,
jest rzeczywiście lustrzanym odbiciem tego świata, w jakim żyjemy,
jaki postrzegamy własnymi oczami? Czy obrazy medialne odpowiadają
rzeczywistości? Czy też tworzą rzeczywistość inną od tej naszej,
rzeczywistość cząstkową, złożoną z wybranych elementów?
W pewnym sensie jesteśmy zdani na łaskę mediów przekazujących
nam informacje, ponieważ nikogo z nas nie stać na to, żeby mieć zawsze
informacje z pierwszej ręki, być świadkiem najważniejszych wydarzeń
na świecie. Nasze doświadczenie o tym, co dzieje się na świecie,
pochodzi najczęściej "z drugiej ręki".
Media tworzą rzeczywistość złożoną z fragmentów tego,
co dzieje się wokół nas. Każda informacja, każdy obraz, dźwięk przechodzą
przez taśmę montażową, na której usuwane są wszystkie zbędne elementy.
Jest to więc rzeczywistość zmontowana.
Z jednej strony jest to konieczność podyktowana ograniczoną
ilością czasu, jaki można poświęcić na przekaz informacji. Poza tym
nie wszystko nadaje się do transmisji, dlatego obraz czy dźwięk musi
zostać oczyszczony ze zbędnych elementów. Z drugiej jednak strony
- możliwość montażu może stać się groźnym narzędziem manipulacji,
czyli celowego i skrytego działania, przez które narzuca się człowiekowi
fałszywy obraz pewnej rzeczywistości. Ta technika była i nadal jest
wykorzystywana w polityce, propagandzie, reklamie, posługują się
nią wszystkie dyktatury (doskonale znamy to z nie tak odległej historii).
Trzeba też zdać sobie sprawę z tego, że ta sama informacja,
ten sam obraz może być przekazany i odebrany na różne sposoby, w
zależności od punktu widzenia. Zróbmy tu mały przykład. Nie tak dawno
mogliśmy oglądać w telewizji film dokumentalny "Dzieciaki z podwórka",
opowiadający o grupie dzieci i nastolatków z wrocławskiego "trójkąta
bermudzkiego". Skandaliczne zachowania, agresja, niecenzuralny język,
dewastacja wszystkiego, co napotkają, wreszcie podejrzenie o dokonanie
przestępstwa. To może budzić sprzeciw, oburzenie. Wielu ludzi może
uważać, że takie dzieci należy izolować od społeczeństwa, zamykać
w zakładach poprawczych, itd. Jednak jeżeli zastanowimy się głębiej
nad tym problemem i zechcemy poznać przyczyny takich zachowań, możemy
zmienić zdanie. Frustracja, życie bez żadnych perspektyw, rozbite
i patologiczne rodziny, alkoholizm rodziców, bieda. Z tego punktu
widzenia ocena zmienia się, pojawia się współczucie, pojawia się
pytanie: co należy zrobić, żeby to mogło się zmienić, gdzie został
popełniony błąd? Wszystko zależy od punktu widzenia.
Media codziennie proponują nam tysiące obrazów i informacji,
wiele z nich jest tendencyjnych, często wypaczonych, ukazujących
jedynie część prawdy. Chodzi więc o to, żeby nie pozostać biernym
widzem, słuchaczem, czytelnikiem, wierzącym ślepo we wszystko, co
do nas dociera. Trzeba wypracowywać w sobie umiejętność porównywania
faktów z różnych źródeł, wyrabiania własnej opinii, własnego punktu
widzenia, w miarę możliwości jak najbardziej obiektywnego. Przede
wszystkim trzeba tłumaczyć dzieciom, że ten obraz świata, jaki oglądają
na ekranie, nie zawsze jest odpowiednikiem tego świata, z jakim stykają
się poza domem.
Istnieje przekonanie, że obraz jest bardziej wiarygodny
od słowa. Wystarczy pstryknąć zdjęcie, żeby utrwalić na kliszy kawałek
rzeczywistości. Niestety, tak nie jest. Trzeba pamiętać, że żadna
fotografia, czy obraz wideo nie jest w stanie objąć całej rzeczywistości.
Może utrwalić jedynie jej mały fragment.
Każdy, kto choć trochę miał do czynienia z fotografią,
wie, że ten sam przedmiot można sfotografować na wiele sposobów.
Każdy z nich może nadać temu przedmiotowi różną interpretację. Wpływ
na to mają przeróżne czynniki: światło, cienie, odległość od przedmiotu,
ustawienie aparatu, kąt nachylenia, itd. Jeżeli na przykład fotografujemy
jakąś osobę z góry, uzyskujemy efekt pomniejszenia. Z psychologicznego
punktu widzenia mamy wrażenie, że dominujemy nad tą osobą, że jest
ona słaba, niepozorna, zależna od nas. Jeżeli natomiast tę samą osobę
będziemy fotografowali od dołu, efekt będzie przeciwny. To ona dominuje
nad nami, staje się wielka, silna, władcza. Czyli wszystko zależy
od punktu widzenia.
Można więc powiedzieć, że fotograf tworzy rzeczywistość,
a nie tylko utrwala to, co widzi, może przedstawić tylko jeden punkt
widzenia, nigdy całą rzeczywistość.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy pomyślimy
o relacji rzeczywistości, w której żyjemy, do tej, którą widzimy
w filmach czy kreskówkach. Wystarczy spojrzeć na tak chętnie oglądane
seriale, zwłaszcza tzw. opery mydlane, które często wyciskają łzy
u wrażliwych kobiet pragnących uczucia, emocji, zetknięcia się z
czymś, co oderwie je od szarej często rzeczywistości. I widzimy przepiękne
wnętrza, bogato urządzone, głównych bohaterów zawsze nienagannie
ubranych i uczesanych, rozsiadających się w skórzanych fotelach.
Nawet najprostsze czynności codziennego życia wykonywane są z gracją.
Widzimy sypialnie, jedwabną pościel i naszą bohaterkę, która budzi
się po całej nocy z nienaganną fryzurą, tak jakby dopiero wyszła
od fryzjera, z makijażem, który oczywiście nie zniszczył się podczas
snu. Niejedna zmęczona życiem kobieta, gospodyni domowa myśli sobie "tej to się powodzi, żeby chociaż tak raz w życiu doświadczyć tego...".
Sztuczność, naiwność i banalny scenariusz to cechy charakterystyczne
takich filmów. Można by krytykować wiele, jednak zawsze znajdą się
widzowie, no bo przecież to takie wzruszające. Chociaż może z drugiej
strony warto by wykorzystać to dla siebie samego i swoją "szarą"
codzienność nieco przemienić? Może warto pójść do fryzjera, zrobić
delikatny makijaż, przygotować lepszą kolację (np. ze świecami).
Do tego nie trzeba być bogatym. Wystarczy trochę chęci i pomysłowości.
Gorzej ma się sprawa jeżeli chodzi o dzieci. Dla nich
granica między rzeczywistością a światem fantazji, między tym, co
możliwe i tym, co niemożliwe, nie jest taka jasna jak dla dorosłych.
Zwłaszcza kiedy oglądają sceny przemocy, kaskaderskie popisy bohaterów,
którym nic nigdy się złego nie stanie, może stanowić poważny problem.
Notowane są przypadki, kiedy dzieci, chcąc naśladować swoich filmowych
bohaterów używają przemocy, posługują się bronią, wykonują niebezpieczne
skoki z wysokości w przekonaniu, że nic nikomu się nie stanie. No
bo przecież tak było w filmie, w bajce.
Świadomość tego, że obraz przekazywany w mediach jest
przygotowywany, montowany, niejednokrotnie upiększany lub dramatyzowany,
w zależności od potrzeb redakcji czy reżysera, powinna stanowić dla
nas pierwszy krok na drodze do formowania zmysłu krytycznego. Dzięki
niemu czytelnik lub widz ma możliwość dokonywania własnej interpretacji
obrazu. Nie musi pozostawać bierny, zdany na intencje autora czy
reżysera. Może jedynie posłużyć się ich sugestiami do własnej interpretacji
rzeczywistości.
Cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu