Zapewne nasi Czytelnicy zauważają, że Niedziela, szczególnie ostatnio, odsłania nieco swoje strony dla spraw dotyczących naszego państwa i nas, Polaków. Jesteśmy pismem religijnym, katolickim, ale także patriotycznym, toteż nie może na naszych łamach zabraknąć tematów ważnych dla naszego narodu.
W tej chwili jedną z najważniejszych spraw są wybory parlamentarne i prezydenckie. Czy Polacy staną na wysokości zadania - spełnią swój obowiązek wobec narodu i pójdą do lokali wyborczych? Przeżyliśmy wiele zawodów jako konsekwencje działań polityków ze strony lewicy, ale niektórzy politycy prawicowi również nas zawiedli. Bolejemy nad tym i wstydzimy się. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że nie można się pogniewać i pozostać w domu, nie idąc do wyborów, bo wtedy wygrają ci, którzy ochoczo dążą do zdobycia władzy, bynajmniej nie z pobudek patriotycznych. Należy ciągle pamiętać, że nieobecni nie mają racji, a więc ci, którzy nie pójdą głosować, niczego nie dokonają.
Stąd naszym podstawowym pragnieniem jest, by Polacy przystąpili do głosowania. Karta wyborcza złożona w naszych rękach jest bardzo ważna. Wybrani politycy decydują o ustanawianiu takich, a nie innych praw. A wiemy, jakie dzisiaj panują tendencje w świecie liberalnym, w świecie często odchodzącym od Boga, od Ewangelii.
Kościół wzywa więc katolików, żeby poszli do wyborów. Taki jest głos polskich biskupów, tak mówi katolicka nauka społeczna, która wzywa wierzących, żeby obejmowali rządy w swoim kraju. Mówimy, że mamy ogromny procent katolików, ale, niestety, nie ma to odbicia ani w parlamencie, ani w wielu innych organach władzy. Rządzący, czasem wręcz wrogowie Pana Boga, często lekceważą Boże przykazania, ustanawiają prawa godzące w prawo Boże, prawo naturalne. To wszystko dzieje się w pewnym sensie za przyzwoleniem ludzi wierzących. Jeżeli katolik chodzący do kościoła nie pójdzie do urny wyborczej, to jakby oddawał swój głos na ludzi przeciwnych Bogu i Jego prawu. Narusza więc Boże przykazanie, nakazujące mu zadbać o zabezpieczenie prawa Bożego dla swojego narodu.
Z tego powodu ucieszyliśmy się z wizyty w naszej redakcji prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, który jest poważnym kandydatem na prezydenta RP z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Daje on pewne propozycje - priorytetowe, gdy chodzi o PiS - które są dla nas ważne i które, jeśli zostałby wybrany prezydentem, będzie realizował. Rozmowa była niezwykle interesująca, a jej treść zaprezentujemy w najbliższym czasie. Pan Prezydent w sposób rzeczowy mówił o punktach newralgicznych w funkcjonowaniu naszego państwa i o sposobach poprawy sytuacji. Z jego wypowiedzi przebijała roztropność, mądrość i brak przesady, że chciałoby się przypomnieć rzymskie powiedzenie in medio virtus, cnota jest w środku, a więc - umiar w działaniu. Ten umiar i roztropność zauważa się także w poglądach Jarosława Kaczyńskiego, który przewodzi PiS-owi. W polityce PiS-u widać troskę o ludzi ubogich. Wydaje się więc, że gdyby ta opcja miała decydujący głos w rządzie, nie byłoby tzw. dzikiego kapitalizmu, kiedy pracodawca może zrobić z człowiekiem praktycznie co chce. PiS stawia także na mądrą opiekuńczość ze strony państwa, ukierunkowaną na rodziny, zwłaszcza wielodzietne, czy na ludzi nieporadnych życiowo. Ktoś powinien podać im pomocną dłoń i niekoniecznie musi to być zinstytucjonalizowana bądź zwyczajna ludzka caritas. Z sercem musi podchodzić do człowieka także państwo.
Osobiście mam duże przekonanie do PiS-u, jest on bardzo bliski społecznej nauce Kościoła, która głosi, że państwo musi pochylić się nad człowiekiem, żeby mu pomóc. Przykładem jest tu m.in. sprawa podatków. PiS jest przeciwny podatkowi liniowemu - co lansuje PO - właśnie ze względu na najmniej zamożnych.
Rozmowa z prof. Lechem Kaczyńskim wyjaśnia wiele istotnych problemów, które przed nami stoją, jest to też przykład rzeczowej, spokojnej i wyważonej kampanii przedwyborczej, brzmiącej przekonywająco, zachęcającej do wejścia na drogę prawa i sprawiedliwości pod wodzą silnego prezydenta. Nie odrzucając innych, zastanówmy się nad propozycjami PiS-u, bo wydaje się, że są tego warte. Jakiekolwiek jednak będą nasze decyzje wyborcze - idźmy do urn, nie pozbawiajmy się praw obywatela.
Pomóż w rozwoju naszego portalu