Pali mu się w rękach
No to teraz lustracja ruszy z kopyta. W Biurze Rzecznika Interesu Publicznego zatrudniono na kierowniczym stanowisku byłego esbeka Waldemara Mroziewicza. Facet ma fach w ręku, a robota mu się w rękach pali - i to nie są najpewniej gołe słowa, bo istnieją poszlaki, że w 1990 r. palił akta esbeckiej agentury (Gazeta Wyborcza, 7 września).
Rekin giełdowy
Włodzimierz Cimoszewicz to prawdziwie złota rączka giełdowa. Może na prawie - jak pokazała historia z oświadczeniami - zna się marnie, za to nosa do giełdy ma jak mało kto. Jakich walorów by się nie dotknął, to znaczy nie zakupił - ich notowania szybko idą w górę i Cimoszewicz na biznesie zarabia aż miło. Giełdowe operacje Włodzimierza Cimoszewicza zainteresowały także prokuratorów. Może się zdarzyć, że będą wszczynali to, co parę dni temu umorzyli (Rzeczpospolita, 8 września). Chcą chyba poznać receptę Cimoszewicza na sukces.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Łeb w łeb
Łeb w łeb idą w sondażach SdPl i Partia Demokratyczna demokraci. pl. Trudno albo wręcz niemożliwe jest wskazać faworyta tej zaciętej rywalizacji. Widowisko jest ze wszech miar emocjonujące, a szala zwycięstwa przechyla się raz w jedną, raz w drugą stronę. O wyniku zadecyduje przysłowiowa końska grzywa. Jedno jest natomiast pewne. Ta rywalizacja jest sztuką dla sztuki, bo na jakieś 500 procent pewności żadna z dwóch formacji do parlamentu nie wejdzie. Co najwyżej - z wycieczką.
Konie się uśmiały
Reklama
Szef SLD Wojciech Olejniczak bardzo poważnie zaapelował o uczciwość (Rzeczpospolita, 8 września). Reakcja była natychmiastowa. Konie się setnie uśmiały.
Żale Leppera
Andrzej Lepper zdenerwował się na media, szczególnie na telewizję. Poszło o to, że mówią o Samoobronie za mało, a jeśli już coś wykrztuszą, to zwykle gadają źle o partii. Zagroził przy tym, że jeśli sytuacja będzie trwała, to zablokuje siedziby telewizji publicznej i stacji komercyjnych (Dziennik Zachodni, 7 września), A co mu tam, jeden proces sądowy wte czy wewte nie robi już żadnej różnicy.
Obawy pierwszej damy
Już wiadomo, co najbardziej martwi Jolantę Kwaśniewską. Sen z powiek spędza jej wizja, że jakiś nieodpowiedni człowiek zostanie wybrany na urząd prezydenta i zmarnuje pracę jej męża (Gazeta Wyborcza, 5 września). Jest się czego bać. Przecież wielu kandydatów zapowiada zamknięcie kilku prezydenckich ośrodków i redukcję iście bizantyjskiego dworu prezydenckiego.
(pr)