Reklama

Wspomnienia

Z ks. dr. Karolem Wojtyłą na KUL-u

Niedziela Ogólnopolska 45/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Początek moich studiów na KUL-u przypadł na 1956 r. Studia na I roku rozpoczynały się miesiąc wcześniej, czyli już we wrześniu. Starsze koleżanki zadbały o rozlokowanie nas w akademikach. Potem było oficjalne wprowadzenie nas w atmosferę studencką. Najlepszym pomysłem był indywidualny patronat. Każda studentka I roku otrzymała swojego patrona ze starszego rocznika. Mnie przypadła Irenka Zarembianka. Rozmawiałyśmy ze sobą. Te rozmowy na początku były długie, bardzo długie i wydłużały się aż do poczucia ogólnego przygotowania na całe studia. Zabiegom tym patronowali z kolei duszpasterze akademiccy: ks. Tomasz Rostworowski SJ i ks. Zbigniew Frączkowski SJ.
Od 1 października rozpoczęły się autentyczne studia. Zdążyliśmy się już dowiedzieć, że odszedł ks. Józef Keller, najsłynniejszy apostata KUL-u, a na jego miejsce przyszedł ks. dr Karol Wojtyła z Krakowa. Po prostu dojeżdżał z Krakowa, a na miejscu był jego asystent ks. Tadeusz Styczeń.
Jeszcze jednym nowym doznaniem dla mnie była kaplica w akademiku na III piętrze na Szopena. Tu ks. Karol Wojtyła o godzinie 6 rano odprawiał Mszę św. To była bardzo wczesna godzina, a ks. Wojtyła już był po brewiarzu. Radosny. A że znałam ministranturę, mogliśmy rozpocząć modlitwę bez dłuższych oczekiwań. Ks. Karol Wojtyła bardzo starannie odprawiał Mszę św., dokładnie odmawiał teksty, potem po Mszy św. długo modlił się prywatnie.
Chętnie uczestniczyłam w tej Mszy św. Może wpłyneło na to dobre opanowanie łaciny w moim wyszkowskim Liceum (na Mazowszu), może odpowiednie wprowadzenia w liturgię przez mojego proboszcza w Wyszkowie. Może w ogóle przygotowanie mnie do obowiązków życia religijnego przez miejscowych księży.
Na I roku studiów spotkała mnie jeszcze jedna niespodzianka. Zadecydowała ona o całym moim dalszym życiu. Otrzymałam od ks. dr. Karola Wojtyły stypendium zakładowe. To była w ogóle nowość. Ks. dr Wojtyła przygotowywał skrypty, a pieniądze za nie miały otrzymywać dwie najbardziej potrzebujące studentki. Jedną byłam ja, a drugą - Isia Braunówna. Obecnie znana prof. Maria Braun-Gałkowska - specjalistka od psychologii rodziny.
Obie pracowałyśmy w Zakładzie Etyki i Filozofii Prawa KUL. A pieniądze przesyłał nam ks. Tadeusz Styczeń.
Na I i II roku mieliśmy kilka obowiązujących przedmiotów. Należały do nich m.in. filozofia moralna, etyka szczegółowa, jak dopisał ks. Wojtyła do indeksu. Poza tym przedmiotami obowiązkowymi były: teoria bytu, historia filozofii, teodycea, psychologia ogólna. Co tydzień przez 2 godziny trzeba było uczestniczyć w wykładzie, 2 godziny w ćwiczeniach, a codziennie mogłyśmy przebywać w bibliotece Zakładu Etyki i Filozofii Prawa. Bardzo była nam potrzebna taka izolacja od reszty grupy. Mogłyśmy się w ciszy uczyć.
Z wykładów - nauczania ks. Wojtyły zostało mi naprawdę dużo. Oprócz treści obowiązujących na wykładach, ćwiczeniach i osobistego kontaktu została mi wiedza dotycząca spraw najważniejszych. A więc dotycząca człowieka. Według ks. Wojtyły, należało tak żyć, aby nie zapomnieć o człowieczeństwie. Najpierw trzeba być dobrym człowiekiem, studentem, księdzem, siostrą zakonną i mocno stąpać po ziemi. Nie latać w chmurach, bo można kopać ludzi. Na pierwszym miejscu musiał być człowiek. Potem cała reszta. Wykłady ks. Wojtyły były trudne. Nie wszystko można było zrozumieć, zwłaszcza na początku studiów. Koledzy też chyba byli w podobnej sytuacji. W czasie wykładu jeden z kolegów wyrwał się i głośno powiedział: Amen.
Ks. Wojtyła przerwał, popatrzył i powiedział: „Amen”. Następnie przeszedł do wykładu. Przedłużył go o 15 min.
Kolega od „amen”, obecnie pracownik naukowo-dydaktyczny w jednej z warszawskich uczelni, przypomniał to w radiu i powiedział, że dla niego wykłady też były trudne.
W rozmowach między sobą wracaliśmy do swoich wspomnień, do powrotu Prymasa Wyszyńskiego z Komańczy na KUL i o tym, że w Krakowie ks. Wojtyła złożył publicznie homagium na ręce Prymasa Wyszyńskiego, na znak uznania jego prymatu we wszystkim.
Najmilsze wspomnienie to uczestnictwo w proseminarium ks. Wojtyły poza salą wykładową, na wolnym powietrzu, w parku (fotografia). Ks. Wojtyła prowadził wykład, my słuchaliśmy, notowaliśmy, pytaliśmy. Ktoś z zewnątrz do nas dochodził, przysiadał się na ławce. A był to czas komuny. Ks. Wojtyła nie bał się mówić. Mówił spokojnie, ciekawie i interesująco. Nikt z obcych nie zadawał pytań. Przypuszczam, że gdyby nawet pytania były, to ks. Wojtyła odpowiadałby na nie. I to była ta nowość dla nas, zważywszy na komunistyczne czasy.
Na koniec jeszcze mały szczegół. Było to na II piętrze budynku KUL-u, koło kaplicy. Szłam po korytarzu za ks. Wojtyłą i ks. Bohdanem Bejze. O czymś rozmawiali. W pewnym momencie obaj księża zwrócili się w moim kierunku, podeszli do mnie i zaczęli mówić, iż mają trudności w ocenie moich wypowiedzi na egzaminach. Mam wiedzę, ale nie opanowałam siatki pojęć. Byłam zaskoczona, chwilę pomyślałam; potem bezczelnie odpowiedziałam, że ocenę niechaj mi wystawią, jaką trzeba. Ale z tego akurat przedmiotu egzamin będę zdawać całym życiem. I pod tym względem nie pomyliłam się. Etyki i filozofii moralnej uczę się do dzisiaj, a ocenę w indeksie miałam minus 4. Tak mnie wtedy ocenił ks. dr Karol Wojtyła.

Zofia Pochmara-Wysoczyńska ukończyła studia na KUL-u na kierunku psychologiczno-filozoficznym, potem w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej w Warszawie - kierunek przewlekle chorych, a następnie na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu - psychologię. Pracowała w Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Obecnie jest na emeryturze, przyjmuje jeszcze zlecenia pracy psychologa biegłego sądowego do spraw dzieci i młodzieży przy Sądzie Okręgowym w Warszawie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2005-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Siedemnastolatka, która uciekła z domu

2025-02-07 21:11
Obraz Klary Ludwiki Szczęsnej przechowywany w klasztorze Sercanek w Krakowie

Archiwum Głównego Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego/pl.wikiepdia.org

Obraz Klary Ludwiki Szczęsnej przechowywany w klasztorze Sercanek w Krakowie

Nie chciała wyjść za mąż, dlatego w tajemnicy wyjechała do Mławy, gdzie przez pięć lat utrzymywała się z krawiectwa.

Więcej ...

Józefina Bakhita – święta patronka ofiar handlu ludźmi

flickr.com

W kalendarzu liturgicznym przypada 8 lutego wspomnienie św. Józefiny Bakhity, sudańskiej zakonnicy ze Zgromadzenia Sióstr Córek Miłości Służebnic Ubogich (kanosjanek). Tego dnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Modlitwy i Refleksji na temat walki z handlem ludźmi.

Więcej ...

Pomimo choroby Franciszek wykonuje swoje obowiązki

2025-02-08 14:42

Vatican Media

Pomimo zapalenia oskrzeli papież Franciszek wykonuje swoje obowiązki. Dzisiaj rano w Domu św. Marty przyjął na prywatnej audiencji premiera niemieckiego kraju związkowego Nadrenii-Palatynatu Alexandra Schweitzera. Rozmawiał on też z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolinem i przeszedł przez Drzwi Święte w Bazylice św. Piotra. Polityk Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), podkreślił ścisły związek między rządem jego kraju związkowego a Kościołem katolickim w ich zaangażowaniu społecznym w regionie.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Matki Bożej z Lourdes

Wiara

Nowenna do Matki Bożej z Lourdes

Mistyczka zaprzyjaźniona ze św. o. Pio będzie...

Wiara

Mistyczka zaprzyjaźniona ze św. o. Pio będzie...

Co wolno, a czego nie wolno na zwolnieniu lekarskim? Od...

Wiadomości

Co wolno, a czego nie wolno na zwolnieniu lekarskim? Od...

Skandal! 75 dni aresztu dla... różańca

Wiadomości

Skandal! 75 dni aresztu dla... różańca

CBA zatrzymało księdza

Wiadomości

CBA zatrzymało księdza

Gromnica - świeca nieco zapomniana

Rok liturgiczny

Gromnica - świeca nieco zapomniana

Śmierć nie istnieje? Niezwykłe świadectwo kardiologa

Wiara

Śmierć nie istnieje? Niezwykłe świadectwo kardiologa

Święta na trudne czasy

Święci i błogosławieni

Święta na trudne czasy

Co chleb, sól i woda mają wspólnego ze św. Agatą?

Kościół

Co chleb, sól i woda mają wspólnego ze św. Agatą?