Minęły wybory, mamy prawicowego prezydenta elekta, regularnie zbiera się parlament, budzi się nadzieja, że będzie lepiej. Choć Platforma Obywatelska zdystansowała się od współpracy z Prawem i Sprawiedliwością, rząd został zaprzysiężony, a społeczeństwo wyraźnie widzi, że zła wola nie leży po stronie PiS-u, tylko PO. Przypomnę, że wśród 21 warunków negocjacyjnych, jakie PO postawiło PiS-owi, były m.in.: PO miała przypaść większość ministerstw, w tym MSZ połączone z Komitetem Integracji Europejskiej, MSWiA dla wicepremiera Jana Rokity z kompetencjami zbliżonymi do szefa rządu, szefowanie Służbom Specjalnym, stanowisko marszałka Sejmu. Ponadto należało rozdzielić funkcję prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, zlikwidować Prokuraturę Krajową i przenieść pion śledczy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do Centralnego Biura Śledczego, czyli pod Jana Rokitę, wprowadzić podatek liniowy „3 x 15” z likwidacją ulg, ale z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku na podatnika i dzieci. PiS miał również obiecać, że nigdy nie przegłosuje PO w parlamencie. Było też żądanie najśmieszniejsze: odwołanie Andrzeja Leppera z funkcji wicemarszałka Sejmu. Warunki - jak widać - nie do spełnienia, ale może o to właśnie PO chodziło. Odpowiedź PiS-u była stanowcza: Nie będzie AWS-u bis.
Jak wspomniałem, rząd został zaprzysiężony i - jak zapewnił premier Kazimierz Marcinkiewicz - ogólną zasadą ma być przywrócenie władzy charakteru służby. „Z Bożą pomocą dokonamy tego” - stwierdził. Od czego powinien zacząć? Oceniając stan państwa pozostawiony przez SLD, wszystko potrzebuje naprawy. W służbie zdrowia - bałagan i brak pieniędzy, w sądach - opieszałość i korupcja, w prokuraturze - upolitycznienie. Dość wspomnieć, że rocznie do polskich sądów wpływa średnio ok. 9 mln spraw, z którymi nie jest w stanie poradzić sobie ok. 9 tys. sędziów. W prokuraturze to samo: ok. 1,5 mln spraw rocznie, a na jednego prokuratora przypada ok. 30 spraw. Potrzeba w sądownictwie ok. tysiąca nowych etatów. Ale potrzeba również moralnie czystych sędziów i prokuratorów. Niegodnych zawodu należy usunąć. Nowy minister sprawiedliwości - poseł Zbigniew Ziobro z PiS-u już wymienił prokuratora krajowego. Od wymiany najwyższych urzędników w MSWiA oraz policji zaczął również działalność min. Ludwik Dorn. Te resorty są odpowiedzialne za praworządność i bezpieczeństwo obywateli.
Jakie będą pierwsze ustawy? Premier chciałby najpierw nakarmić głodne dzieci w szkołach, zaś PiS obiecał na początek powołanie urzędu antykorupcyjnego. Politycy myślący o gospodarce pragną, aby najpierw przyciągnąć więcej inwestycji zagranicznych, bo to nowe miejsca pracy. Poprawy wymaga ustawa o systemie oświaty: samorządy muszą otrzymać większą subwencję. Prawo i Sprawiedliwość chce generalnie zmienić dotychczasową drapieżną politykę społeczno-gospodarczą na model bardziej prospołeczny. W tym celu zamierza obniżyć podatki w 2007 r. do 18 proc. (CIT) oraz 18 i 32 proc. PIT (druga stawka tylko dla 1 proc. zarabiających powyżej 80 tys. zł). Rozważane jest też obniżenie podatku VAT. Planuje się wprowadzenie stawki obniżonej w wysokości 7 proc. i podstawowej - 21 proc. W wyliczeniach chodzi o to, by nie stracili na tych zmianach najmniej zarabiający. Ponadto rząd nie na żarty przymierza się do oczyszczenia państwa z mafijnych układów polityczno-biznesowych i korupcji na szczytach władzy. A wszystko będzie zależało od tego, czy zdobędzie wotum zaufania 10 listopada. A także czy potem rząd będzie miał zaplecze parlamentarne. Trzeba mieć nadzieję, że na rząd Kazimierza Marcinkiewicza zagłosuje ten sam blok, co przy wyborze marszałka i prezydium Sejmu. Niestety, lider PO Donald Tusk nazwał ten rząd „gabinetem Jana Olszewskiego bis”. Zapewne więc on sam zachowa się tak, jak przed 13 laty, głosując przeciwko rządowi, co dobrze ukazał film Jacka Kurskiego Nocna zmiana. A może Rada Krajowa PO przyczyni się do opamięta się swego lidera? Już rozlegają się głosy, że jeśli Platforma pozostanie w opozycji, rozleci się, ponieważ są w niej ludzie, którzy traktowali ją jako trampolinę do władzy.
Pytanie: Jak zachowa się 10 listopada Sejm? Wśród posłów, podobnie jak wśród senatorów, przeważają ci z posierpniowym rodowodem. Chcieliby zmian w kraju, mają gotowe projekty naprawy państwa. Na łączną liczbę 460 posłów - 290 to nowi. Ale nie nowicjusze. Są wśród nich samorządowcy, urzędnicy, przedsiębiorcy, profesorowie wyższych uczelni... Chcieliby poprawić fatalny wizerunek Izby, jaki pozostawili po sobie postkomuniści, chcieliby zerwać z praktyką minionej kadencji, w której skompromitowała się grupa trzymająca władzę, dbająca o własne tylko korzyści pod pozorem dobra publicznego. Z krótkiej obserwacji posłów i senatorów PiS-u, i nie tylko tej partii, mogę napisać, że pojawiła się grupa polityków traktująca administrację publiczną jako służbę, grupa zdolna iść drogą prawdy i odpowiedzialności za państwo, myśląca o pomocy rodzinie, o osobach najbardziej poszkodowanych przez tzw. transformację. Trzeba też dodać, że w Sejmie po raz pierwszy jest dwoje posłów na wózkach inwalidzkich. Reprezentują oni kilka milionów osób niepełnosprawnych w naszym kraju.
A Senat? Tu PiS ma bezwzględną większość, dlatego już na pierwszym posiedzeniu VI kadencji wybrano na marszałka Bogdana Borusewicza, a po przerwie, tydzień później, odrzucono kandydaturę Stefana Niesiołowskiego z PO na wicemarszałka.
Czy politycy ugrupowań prospołecznych spełnią oczekiwania społeczeństwa? Jeśli na pierwszym miejscu będzie człowiek, będzie Polska - to tak. Miliony Polaków - wbrew temu, co głoszą środki przekazu - wiążą jakieś szczególne nadzieje z IV Rzecząpospolitą. Nie zawiodą się.