Reklama

Wiadomości

List z Kijowa: w drodze od romantyzmu do pragmatyzmu

Bożena Sztajner/Niedziela

O początkach drugiego miesiąca wojny na Ukrainie, naznaczonych przechodzeniem od romantyzmu pierwszych dni wojny do pragmatyzmu dnia codziennego pisze w kolejnym liście z Kijowa przełożony dominikanów na Ukrainie, o. Jarosław Krawiec OP.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od mojego ostatniego listu do Was minęło trochę więcej czasu niż zwykle. Obserwując to, co się wokół nas teraz dzieje, wydaje mi się, że następuje przejście od swoistego romantyzmu pierwszych dni wojny do realizmu i pragmatyzmu jej kolejnego miesiąca. Co to oznacza? Przede wszystkim, że przywykamy do życia w tych warunkach. Widzę to bardzo wyraźnie w Kijowie. Od poniedziałku została skrócona godzina policyjna, która trwa teraz od 21:00 do 6:00. Otwartych jest też coraz więcej sklepów oraz punktów usługowych. Nawet przed pobliskim zakładem fryzjerskim nie było już kolejki, co wcześniej było czymś normalnym. Jego właściciel napisał przed wejściem, że wojskowi, policjanci i obrona terytorialna za strzyżenie nie płacą. Ojciec Ołeksandr mówił mi, że podobny cennik spotkał niedawno w gabinecie dentystycznym.

Naprzeciw naszego klasztoru znajduje się siłownia. Nigdy tam nie byłem, ale przez duże szklane witryny można było kiedyś zobaczyć jej wnętrze. Teraz witryny są zakryte papierem, wiec tego co dzieje się wewnątrz podglądnąć się już nie da, ale za to na drzwiach wejściowych pojawiła się informacja, że trzy razy w tygodniu można przyjść i ćwiczyć. Podejrzewam, że chętni się znajdą. Ostatecznie nie wszystkich lubiących wzmacniać swoje mięśnie zadowala napełnianie worków piaskiem i układanie ich choćby wokół pomników. To taki sposób zabezpieczania zabytków przed ewentualnym ostrzałem, który mógłby je uszkodzić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

À propos pomników… W niedzielę urządziliśmy w bibliotece Instytutu św. Tomasza w Kijowie spotkanie poetyckie z Ołeksandrem Irwanćem, ukraińskim poetą, pisarzem, dramaturgiem i tłumaczem. Kilka dni wcześniej poznałem jego żonę, Oksanę, również zajmującą się sztuką, i zaprosiłem ich do nas na niedzielny obiad. Oksana i Ołeksandr mieszkali wcześniej w Irpieniu, podkijowskim mieście, które zostało zniszczone przez wojska rosyjskie, a następnie było przez nie przez kilka tygodni okupowane. Dopiero wczoraj ukraińskiej armii udało się je odbić z rąk wroga. Nasi niedzielni goście wraz z ponad 90-letnią mamą pani Oksany oraz kotem zostali ewakuowani przez wolontariuszy po kilku tygodniach życia pod rosyjskimi lufami. W mieście nie było już ani prądu, ani gazu, ani wody. Ołeksandr nie przestał jednak pisać wierszy. Uciekając, nie zabrali prawie niczego z sobą. „Tylko jeden tomik moich wierszy chwyciłem wychodząc z domu” – mówił. Bardzo przejmujące było słuchanie w murach naszego klasztoru wojennej poezji w wykonaniu autora. Jeden z wierszy, nieco żartobliwie, opowiadał o tym, że pomniki walczą teraz za Ukrainę. „W centrum Buczy [miasta sąsiadującego z Irpieniem] na postumencie stał wóz pancerny, upamiętniający ukraińskich żołnierzy, którzy zginęli w Afganistanie w czasach Związku Radzieckiego. Kiedy Rosjanie zaatakowali Buczę, zobaczyli go z daleka i zaczęli do niego strzelać. Wystrzelali prawie całą amunicję i wtedy nadeszli nasi i ich zniszczyli” – tłumaczył Irwaneć. Inny wiersz dotykał tematu przebaczenia.

Reklama

„Z miasta, które rakietami roztrzaskane,

Na cały świat dzisiaj wołam:

W tym roku w Niedzielę Pojednania,

Nie wszystkim wybaczyć zdołam!”

Kiedy Ołeksandr Irwaneć skończył czytać swój wiersz, zaczynający się właśnie od tych słów (przytaczam je w polskim przekładzie Zbigniewa Dmitroca), przez chwilę milczał, po czym dodał: „Wiem, że należy przebaczać… ale w wierszu napisałem właśnie tak”. Wielkie pytania o przebaczenie, winę, zbiorową odpowiedzialność narodu rosyjskiego i Białorusi, z terenu której codziennie lecą rakiety niszczące Ukrainę, z pewnością pozostaną z nami na lata i będą domagały się trudnego szukania odpowiedzi.

Dla mnie taką odpowiedzią jest Chrystusowy Krzyż. „Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża” (Kol 1, 19-20). Byłem wczoraj w Fastowie i o. Misza poprosił mnie o przysługę. „Mógłbyś pojechać do ojców karmelitów i wziąć od nich relikwie Krzyża Świętego, które mi obiecali?” Takim prośbom się nie odmawia. Z Fastowa dostałem relikwie bł. Matki Róży Czackiej, które już kiedyś z o. Miszą przywieźliśmy z Warszawy, a dziś trafiły do kijowskich karmelitów. Miałem więc swoją małą „wyprawę krzyżową” na Swiatoszyn, dzielnicę Kijowa, gdzie parafię i klasztor mają karmelici. To zachodnie obrzeża miasta, więc wyjątkowo głośno i wyraźnie słychać tam toczące się kilka kilometrów dalej walki. Ojcowie już do tego przywykli. Ja miałem wrażenie jakbym był na strzelnicy. Na szczęście w okolicach klasztoru nic do tej pory nie wybuchało. Oby tak było dalej. Ojciec Marek otworzył w mojej obecności relikwiarz i przekazał dla fastowskiej parafii „odrobinę” Krzyża świętego. Nasz kościół jest pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego i o. Misza od dawna marzył, by były w nim te relikwie. Dotrą niebawem, w czasie strasznej wojny, w roku Krzyża Świętego, który teraz obchodzimy w Ukrainie. Jakże, Ty dobry Boże, potrafisz to wszystko wymyślić!

Reklama

Wczoraj w Fastowie byłem świadkiem jak kolejny autobus z uchodźcami odjeżdżał w stronę polskiej granicy. Każdy taki wyjazd to smutek rozłąki z bliskimi, swoją ziemią, domami, kochanymi miejscami, zwierzętami i rzeczami, a jednocześnie znak ocalenia i nadziei, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Każdy taki konwój to konkretna praca wielu osób w Polsce i w Ukrainie. To także nie małe pieniądze, które ktoś daje, by ratować życie niewinnych kobiet, dzieci, staruszków. Wreszcie, to również jedzenie, leki i inne potrzebne rzeczy, które przyjeżdżają z Polski. Dziękujemy!

Przywykanie do życia w warunkach wojny nie oznacza wcale, że jest spokojniej i bezpieczniej. Wczorajsza noc była wyjątkowo głośna. Bez przerwy słychać było jakieś wybuchy i wystrzały. Na szczęście „nasi chłopcy” z kijowskiej obrony przeciwlotniczej pracują niezmordowanie dzień i noc. Oni mi trochę przypominają miecz i tarczę, trzymane w rękach Archanioła Michała, którego figury stoją w centrum stolicy na Majdanie Niezależności, nad bramą Sofii, a także w naszej klasztornej kaplicy. Podczas śniadania o wyjątkowo niespokojnej nocy mówił mi Pietro, reporter jednej z włoskich gazet, który na kilka dni zatrzymał się w naszym klasztorze. Swoją drogą podziwiam tego Włocha, że ani razu nie narzekał na ukraińską kuchnię, a jest w tym kraju pierwszy raz.

Reklama

Przechodzenie od romantyzmu pierwszych dni wojny do pragmatyzmu jej kolejnego miesiąca, to także powroty do pozostawionych niedawno domów i mieszkań. Codziennie spaceruję późnym wieczorem po naszym klasztornym podwórku z różańcem w ręku. Nie zawsze udaje mi się go odmówić w całości, bo czasem zbyt wiele myśli nie pozwala dokończyć kolejnych tajemnic. Przypatruję się otaczającym nasz klasztor ze wszystkich stron budynkom mieszkalnym. Jeden z nich ma ponad 20 pięter. Przybywa zapalonych świateł. Przybywa więc ludzi, którzy wracają do siebie, choć wcale nie jest bezpieczniej ani ciszej. Dobrze tym, którzy mają gdzie wrócić. Niestety ta wojna odebrała już domy setkom tysięcy ludzi. Mariupol, Charków, Czernihów, Irpień, Hostomel… długa litania ruin i ludzkich tragedii.

Jestem przekonany, że większość uchodźców z Ukrainy, nawet tych, którym bomby zabrały dach nad głową, nie czuje się bezdomnymi – mają swoją ojczyznę i nadzieję, że będzie wolna i powstanie z ruin. Zakończę słowami polskiego poety Adama Zagajewskiego, urodzonego we Lwowie, z którego uciekał wraz z rodzicami w 1945 roku: „Być bezdomnym nie znaczy, że mieszka się pod mostem, albo na peronie mniej uczęszczanej stacji metra (jak na przykład, nomen omen, stacja Europa na linii metra Pont de Levallois – Gallieni); oznacza tylko tyle, że dotknięta tą skazą osoba nie potrafi wskazać ulicy, miasta czy osady, której byłyby jej domem, jej – jak zwykło się mówić – małą ojczyzną” (z eseju: „Dwa miasta”).

Reklama

Wyszło dziś tak trochę poetycko…

Z serdecznymi pozdrowieniami z Kijowa i prośbą o modlitwę,

Jarosław Krawiec OP, Kijów, 30 marca, godz. 19:00

Dane bankowe:

Account Name: Polska Prowincja Zakonu Kaznodziejskiego O.O. Domikanow

Address: ul. Freta 10, 00-227 Warszawa, Polska

Bank: BNP PARIBAS BANK POLSKA S.A.Address of bank: 2, Kasprzaka str., Warsaw, Poland

Branch Code: 16000003Account Numbers (IBAN):

PL 03 1600 1374 1849 2174 0000 0033 (PLN)

PL 73 1600 1374 1849 2174 0000 0034 (USD)

PL 52 1600 1374 1849 2174 0000 0024 (EUR)

SWIFT code (BIC code): PPABPLPK

With the note: "War in Ukraine"

Podziel się:

Oceń:

2022-03-30 20:32

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Ukraina: rosyjski ostrzał Kostiantyniwki w Donbasie

PAP/EPA/PRESIDENTIAL PRESS SERVICE HANDOUT

Co najmniej 16 osób zginęło w środę w rosyjskim ostrzale miasteczka Kostiantyniwka w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy; siły wroga zaatakowały z wyrzutni rakietowych S-300, trafiając w centralną część miejscowości, gdzie znajdowało się wielu cywilów - powiadomiło Radio Swoboda, a także ukraińska agencja UNIAN.

Więcej ...

Bp Andrzej Przybylski: co jest warunkiem wszczepienia nas w Kościół?

2024-04-26 13:12

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Więcej ...

Ks. dr hab. Sławomir Zych - zasłużony dla Powiatu Kolbuszowskiego

2024-04-28 22:10
Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Bartosz Walicki

Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Podczas sesji Rady Powiatu Kolbuszowskiego 18 kwietnia br. po raz pierwszy zostały wręczone odznaki honorowe powiatu kolbuszowskiego. Jest to nowe odznaczenie ustanowione 29 lutego 2024 r. przez Radę Powiatu w Kolbuszowej. Jednym z wyróżnionych odznaką został kapłan diecezji rzeszowskiej, ks. dr hab. Sławomir Zych, dyrektor Ośrodka Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Wiara

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Wiara

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Kościół

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego