Nabożeństwo to było spotkaniem z Chrystusem i bliźnimi po dwóch latach. – W jakimś sensie to dwa lata rozpadania się świata, jaki znaliśmy, do jakiego się przyzwyczailiśmy, w jakim czuliśmy się względnie bezpieczni. (…) Dlatego przychodzimy z tym wszystkim do ciebie Panie, aby przez towarzyszenie w Drodze Krzyżowej uczyć się tego, jak kochać, kiedy obok tyle zła i cierpienia; jak wierzyć, kiedy tak bardzo brakuje nadziei – mówił duszpasterz akademicki ks. Krzysztof Porosło.
Deszczowa pogoda nie przestraszyła wiernych, którzy licznie zgromadzili się pod kolegiatą. Rozważania czternastu stacji Drogi Krzyżowej przygotowali dk. Marcin Gajda wraz z żoną Moniką, którzy w kolegiacie głosili rekolekcje wielkopostne pt. „Co się kryje we mnie?” (por. J 2,25) – duchowość integralna. Krzyż pasyjny nieśli kolejno członkowie wspólnot krakowskich m.in. DAR-u, Mrowiska, WAJ-u, Ruchu Światło-Życie, a także studenci UPJPII. Droga Krzyżowa szła ulicami św. Anny, Grodzką, Franciszkańską. Zakończenie uroczystości odbyło się przy bazylice franciszkanów pod Oknem Papieskim.
Na koniec Drogi Krzyżowej abp Marek Jędraszewski podziękował wszystkim za świadectwo wiary i poprowadził modlitwę Jana Pawła II o pokój. Arcybiskup opowiedział świadectwo pewnej Ukrainki, 90-letniej kobiety, która z kilkoma uchodźcami przebywa w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. Kobieta, która pamięta II wojnę światową i wiele w życiu przeszła, jest świadkiem żywej wiary. Arcybiskup przytoczył jej słowa: – Każdy ma swój krzyż. Skrojony przez Pana Boga na swoją miarę i ten krzyż trzeba przyjąć. Ten krzyż daje wolność, daje wewnętrzny pokój. (…) Akceptując ten krzyż, znalazłam się w domu Arcybiskupów Krakowskich, gdzie żył Karol Wojtyła. Jak Panu Bogu nie dziękować za ten krzyż?
Pomóż w rozwoju naszego portalu