Gazeta Wyborcza (7 kwietnia 2006 r.), a za nią kilka innych gazet i kanałów telewizyjnych podały informację o odnalezieniu starożytnego kodeksu, zawierającego tekst „Ewangelii Judasza”. Gazeta zapowiedziała publikację tekstu w najbliższych dniach na prawach wyłączności. Tej informacji towarzyszyły stwierdzenia w rodzaju: „Egipski manuskrypt przewraca do góry nogami prawdy zawarte w kanonicznych ewangeliach” czy: „Tekst wywraca zupełnie tradycyjną teologię chrześcijaństwa, stawia na głowie całą doktrynę”. To ostatnie zdanie, niestety, jest zaczerpnięte z umieszczonej obok głównego artykułu wypowiedzi ks. Wacława Hryniewicza. Sądzę, że wypowiedzi zmanipulowanej.
Zawarte w informacji stwierdzenia świadczą o nadzwyczajnej ignorancji ich autorów, a także o braku podstawowego wykształcenia redaktorów dopuszczających podobne teksty do publikacji. Niby-oświeceni, a jednak nie do końca...
Sam fakt odnalezienia tekstu „Ewangelii Judasza” niewątpliwie należy uznać za sensację. O jego istnieniu wiedziano jednak od wieków. Liczne opracowania literatury pierwszych wieków chrześcijaństwa istnienie tej „ewangelii” sygnalizowały. Potwierdza to wydana w roku 1980 publikacja Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego pt. Apokryfy Nowego Testamentu, a także każda encyklopedia. Jak czytamy, „Ewangelia Judasza” pojawiła się w połowie II wieku w Egipcie i była napisana w języku greckim. Jej tłumaczenie na język koptyjski pochodzi najwcześniej z początku IV wieku. Dlatego niewłaściwe jest nazwanie przez autorki artykułu odnalezionego koptyjskiego kodeksu - oryginałem.
Wiadomo było od początku kiedy, kto i dlaczego napisał tę „ewangelię” - posługując się rzekomą relacją Judasza. Jej autorami byli zwolennicy gnostyckiej sekty kainitów (czcicieli Kaina), będącej pod wpływem manicheizmu, która uznając materię, cielesność za dzieło złego ducha, przeczyła człowieczeństwu Chrystusa. Według nich, było ono pozorne. Notabene sekta została odnowiona w połowie XIX wieku przez masonerię. Jej wyznawcy istnieją do dziś. Mają swych zwolenników także w Polsce i propagują wiarę w szatana, wampiry, wilkołaki itp. Czyżby to na ich zamówienie Gazeta Wyborcza wraz z National Geographic opublikowała „rewelacje” starożytnych kainitów?
Ten gnostycki apokryf stał się inspiracją dla powieści Henryka Panasa Według Judasza (Wyd. Pojezierze, Olsztyn 1973). Jej wartość ostro ocenił Tadeusz Żychiewicz w Tygodniku Powszechnym (nr z 3 lutego 1974 r.)
Manipulacja informacją o odnalezieniu starożytnego koptyjskiego kodeksu zaczyna się od podania jej jako informacji o odnalezieniu rzeczy dotąd nieznanej i stwierdzeniu, że odnaleziony tekst jest oryginałem. Niewiele brakuje do stwierdzenia, że jest to tekst napisany przez samego Judasza lub na podstawie przekazanych przez niego relacji. Tymczasem odnaleziono jedną z wielu, niewątpliwie licznych, kopii jego późniejszego tłumaczenia na język koptyjski. - Istotny spór - twierdzą autorki tej informacji - dotyczy jednak tego, czy przedstawia prawdziwą wersję historii Judasza i, oczywiście, Jezusa. Autorki umiejętnie sugerują, że należy uwierzyć w wersję wydarzeń prezentowaną raczej przez „Ewangelię Judasza”, a odrzucić wersję czterech Ewangelistów.
Oto rewolucja! Oto cios zadany chrześcijaństwu!
Nie cieszcie się przedwcześnie, kochane redaktorki! Z rewelacjami „Ewangelii Judasza” chrześcijanie poradzili sobie już w II wieku. Uznali je za bzdury niezgodne z faktami. Także inne „rewelacyjne” pisma licznych autorów tamtego czasu zostały przez ogół chrześcijan uznane zaraz po ich opublikowaniu za fałszywki. Każdy krytyczny badacz zapyta, dlaczego rewelacje Judasza pojawiły się tak późno - przeszło 100 lat od wydarzeń Kalwarii, od śmierci Judasza? Według relacji wcześniejszych autorów, miał on się bowiem obwiesić w dniu śmierci Chrystusa. Kiedy więc napisał swoje pamiętniki? Czyżby pisał je wcześniej?
Pomóż w rozwoju naszego portalu