Trzeba spojrzenia miłości
Drugi dzień tegorocznych Duszpasterskich Wykładów Akademickich
został poświęcony problematyce związanej z osamotnieniem. Liczne
zebrani uczestnicy mieli okazję zapoznać się z konkretnymi propozycjami
do wykorzystania w pracy duszpasterskiej, jak i poszerzyć swoje spojrzenie
na tę problematykę. Jednocześnie dokonano podsumowania całej sesji,
starając się wyciągnąć konstruktywne wnioski.
W ogólne zagadnienia związane z problematyką osamotnienia
wprowadził uczestników ks. dr Romuald Jaworski (UKSW). "Gdy człowiek
mówi ´jestem sam´ to wyraża poczucie bariery, jaką czuje względem
bliźnich, brak więzi interpersonalnych." - wyjaśniał i wykazywał,
że istnieje również samotność w aspekcie pozytywnym, gdzie człowiek
w sposób twórczy wykorzystuje swój czas, doświadcza istoty obecności innych, których akurat brakuje. "Taka samotność może być błogosławieństwem"
- dowodził ks. Jaworski, przytaczając przykłady dnia codziennego.
Problem jednak rodzi się tam, gdzie samotność przemienia się w osamotnienie,
które nosi najczęściej piętno "niekochania". Prelegent dokonał analizy
osamotnienia duchowego, gdzie oprócz zerwanych więzi międzyludzkich
człowiek prowadzi życie pozbawione więzi z Bogiem - samotność grzesznika,
negującego istnienie Miłosierdzia Bożego. W dalszej części przemówienia
ukazał powszechnie występujące rodzaje osamotnienia: w pracy, w miejscu
zamieszkania, w Kościele, w ojczyźnie; samotność wśród starszych,
młodzieży, dzieci. Odpowiadając na postawione przez siebie pytanie
- dlaczego w dzisiejszej dobie rozwoju możliwości komunikacyjnych (internet, telefony komórkowe) problem osamotnienia ciągle narasta
- dowodził, iż wynika to ze wzrostu tempa życia i kultury masowej,
przy jednoczesnym zaniku rodzin wielopokoleniowych. Ukazał też proces
budowy nowych stereotypów, warunkujących sposób bycia: presja samorealizacji
oraz emancypacji, źle pojęta tolerancja, idealizacja samodzielności i wolności (tzw. niebieskie ptaki), lansowanie "samotności wojownika". Ukazywał również psychologiczne aspekty osamotnienia: "Nie jestem
nikomu potrzebny; lęk, wstyd - im człowiek bardziej poraniony, tym
większe osamotnienie." Na zakończenie swojego wykładu wykazywał,
że głównym sposobem pomocy osobom osamotnionym jest budowanie więzi
i kontaktów, czy to indywidualnych, czy też grupowych poprzez tzw.
grupy wsparcia.
Kolejni prelegenci koncentrowali swoje przemówienia wokół
poszczególnych przejawów osamotnienia. Dr Stanisława Tucholska terminem "ludzie zmęczeni życiem" określiła potencjalnych samobójców. W wystąpieniu przedstawiła m.in. symptomy ewentualnego samobójcy: radykalne
zawężenie postrzegania świata do katastrofizmu poprzez pryzmat swojej śmierci, zamykanie się w sobie i ograniczenie kontaktów, załamanie
systemu wartości, narastanie wewnętrznego napięcia poprzez tłumienie
agresji i ukierunkowywanie jej na siebie samego, rojenia na temat
własnej śmierci, wyobrażenia własnego pogrzebu. Przedstawienie owych
symptomów miało uwrażliwić zebranych na ewentualnych samobójców w
ich otoczeniu jako na ludzi osamotnionych, z którymi po prostu trzeba
zacząć być. "Większość samobójców pozostawia innym szansę ich ratowania
i dlatego każdy powinien służyć im pomocą" - przekonywała dr Tucholska.
Natomiast dr Iwona Niewiadomska przedstawiła problem subkultur młodzieżowych
jako zjawiska wynikającego z osamotnienia. Dr Piotr Szczukiewicz
radził, jak pomagać ofiarom przemocy w rodzinie, zwłaszcza w pierwszym
kontakcie, a o. Kazimierz Tyberski dał świadectwo pracy duszpasterskiej
wśród osamotnionych więźniów.
W drugiej części spotkania dokonano podsumowania tegorocznych
wykładów. Prelegenci w sposób konkretny starali się udzielić odpowiedzi
na pytanie, w jaki sposób pomagać: bezrobotnym, bezdomnym, uzależnionym,
chorym, niepełnosprawnym, osamotnionym. Mówcy kładli przede wszystkim
nacisk na konieczność tworzenia wspólnot wspomagających ze wspomaganymi.
Wykazywali potrzebę edukacji i aktywizacji wspólnot przyparafialnych.
Jednak główne przesłanie programu pomocowego dla potrzebujących odnaleziono
w wypowiedzi Ojca Świętego: "Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec
obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia
opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba ´wyobraźni miłosierdzia´,
aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie;
aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się
w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę,
pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną
walkę ze złem".
Oficjalnego podsumowania DWA dokonał abp Józef Życiński.
Podziękował uczestnikom za przesłanie optymizmu i "powiew humanizmu". Natomiast bp Mieczysław Cisło celebrował Eucharystię, która zamknęła
tegoroczne wykłady. W homilii powiedział: "Szukaliśmy dróg do człowieka
cierpiącego i dalej będziemy ich szukać." Rzeczywiście - czas pokaże,
na ile teoretyczne rozważania zostaną przełożone na język konkretnych
czynów miłosierdzia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu