Reklama

Znak od Boga

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dariusz Kwaśnik, absolwent PWST we Wrocławiu, aktor Teatru Polskiego w Warszawie, wystąpił w filmach: Nieznana opowieść wigilijna (2000) o losie dzieci z domu dziecka siostry Hortensji - w roli Bilusia; Trzeci (2004) - w roli lekarza; Mój Nikifor (2004) jako radiowiec; Vinci (2004) jako profesor ASP; Karol - papież, który pozostał człowiekiem (2006) jako abp Stanisław Dziwisz. Obecnie gra w filmie angielskiego reżysera Petera Greenewaya Straż nocna, realizowanym we Wrocławiu.

Monika Kaniowska: - Jako odtwórca roli ks. Dziwisza w filmie Giacomo Battiato uczestniczył Pan niedawno w Watykanie w premierze jego filmu o Janie Pawle II...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dariusz Kwaśnik: - Atmosfera premiery była niezwykła. Odbyła się dwa dni przed pierwszą rocznicą śmierci Jana Pawła II i w Rzymie było wielu Polaków. Już w czasie jazdy samochodem do Rzymu odczuwałem wielkie wzruszenie i wdzięczność Bogu za to, że i ja tam będę. Po projekcji filmu w Auli Pawła VI Papież Benedykt XVI podziękował za ten film szczególnie Piotrowi Adamczykowi, którego znał już wcześniej, ale także nam wszystkim za wspaniałe role. Włosi obecni na premierze gratulowali mi i jednocześnie podkreślali odczuwany niedosyt wielu scen, ponieważ obejrzeliśmy wersję skróconą o połowę (serial trwa cztery godziny). Najbardziej wzruszające były rozmowy z Polakami, którzy mieszkają w Rzymie i statystowali w naszym filmie. Podkreślali, jak wielką życiową sprawą był udział w filmie o umiłowanym Ojcu Świętym. Odczuwałem to samo.

- Czy rolę papieskiego Sekretarza starał się Pan zagrać dyskretnie?

- Pozwoliłem sobie na dużo więcej. Starałem się wejść głębiej w psychikę i temperament tej postaci. Kard. Stanisław Dziwisz nie jest, wbrew pozorom, postacią cichą i milczącą, jaką znaliśmy z mediów w okresie papieskiego pontyfikatu. Sam jestem człowiekiem o dużym temperamencie i głównie takie postacie grałem w teatrze. Kard. Dziwisz również jest człowiekiem pełnym temperamentu, silnym, czasami dowcipnym, o czym mogłem przekonać się w czasie rozmowy z nim jeszcze w Krakowie. W okresie, gdy pełnił swoje niezwykle trudne obowiązki w Watykanie, musiał wytrzymać presję tysięcy osób starających się o audiencję u Ojca Świętego. Był człowiekiem niezwykle oddanym Papieżowi, ochraniał go. Nie została wprawdzie nakręcona scena, ale scenariusz przewidywał ją, o tym, jak osobisty Sekretarz Papieża widząc, że Ojciec Święty jadący na nartach może upaść, stara się go osłonić, aby upadł na niego. Najbardziej poruszająca scena filmu pokazuje, jak zakonnice i abp Dziwisz, towarzyszący Janowi Pawłowi II w chwili śmierci, gdy ustaje bicie serca Papieża, głośno modlą się i płaczą. Ksiądz Kardynał tłumaczył mi, że w tym momencie nie płakał, załamał się dopiero wtedy, gdy przykrywał twarz Papieża leżącego już w trumnie. Jest jednak prawem filmu skondensować pokazane wydarzenia i emocje. Z postaci abp. Dziwisza i postaci Jana Pawła II promieniuje samo dobro. I to chyba jest oczywiste, że sam odczuwałem, jako osoba głęboko wierząca w Boga, te same emocje. Wcześniej, zanim pochłonęły mnie obowiązki w teatrze, byłem czynnym członkiem dwóch wspólnot wierzących. Praca nad tym filmem wzbogaciła mnie duchowo.

Reklama

- Zdjęcia do filmu powstały w wielu egzotycznych miejscach... Ile czasu spędził Pan na planie?

- Na planie byłem codziennie, cały czas grałem z Piotrem Adamczykiem i byłem codziennie charakteryzowany, może nie w tak skomplikowany sposób jak on, ale miałem podgoloną głowę. Pomiędzy mną a kard. Dziwiszem jest różnica wieku jednego pokolenia, czyli około 25 lat. Realizacja była skomplikowanym i wielkim przedsięwzięciem. Główni twórcy byli ci sami, ale zmieniały się ekipy techniczne w Hiszpanii, RPA i we Włoszech. Widzieliśmy, jak wszyscy doskonale wczuwają się w temat filmu, jak bliska jest tym ludziom postawa Jana Pawła II, jak odczuwają podobne emocje. Z jednym małym wyjątkiem: małe, najbiedniejsze murzyńskie dzieci ze slumsów, które też statystowały w filmie, nie wiedziały, co oznaczają duchowne białe szaty papieskie i złoty krzyż na szyi Piotra Adamczyka. Widziałem, jak Piotr pozwala im dotykać tego krzyża i mówić jakieś swoje życzenia. Czarnoskóra dziewczynka prosiła o sukienkę, chłopiec o samochód, ale kolejny chłopiec poprosił o to, aby jego ojciec bardziej go szanował. Odebraliśmy to jako znak zesłany od Boga.

- Jak wyglądała Pana współpraca z włoskim reżyserem Giacomo Battiato? Która scena była szczególnie trudna?

- Battiato nie tylko głęboko przeżywał i rozumiał temat filmu, ale starał się bardzo cyzelować każdy jego szczegół, pokazywać prawdziwe emocje i religijne przeżycia. Jedną scenę mogliśmy zagrać inaczej niż przewidywał scenopis - była to scena zamachu na życie Papieża na Placu św. Piotra. Jak w prawdziwym wydarzeniu były tam dialogi, ale my zagraliśmy to nieomal milcząc, odmawiając jedynie razem modlitwę Zdrowaś Maryjo. Ks. Dziwisz jakby dodawał otuchy ciężko rannemu Papieżowi, bo przecież Bóg go nie opuścił. Muszę powiedzieć, że pracowaliśmy cały czas tak ciężko, że marzyliśmy często, aby choć na 2-3 dni pojechać odpocząć do Polski. Teraz rozumieliśmy, co czuli obok wielkiej tęsknoty za ojczyzną nasi bohaterowie.

- Ta rola wydaje się w Pana dorobku najbardziej znacząca. Grał już Pan co prawda niewielkie role, ale w dobrych filmach, np. „Mój Nikifor”, „Vinci”.

- Grałem już także główną rolę w polskim filmie pt. Nieznana opowieść wigilijna, gram duże role w moim Teatrze Polskim, ale na pewno rola osobistego Sekretarza Papieża na zawsze pozostanie rolą mojego życia, tego nie da się już powtórzyć. Dzięki niej mam jednak większy dystans zarówno do swoich dokonań aktorskich, jak i do życia. Zrozumiałem, co liczy się najbardziej, że jest sfera tak wielkich dokonań duchowych, której przykładem jest postawa Ojca Świętego, że trudno ją porównywać z czymkolwiek. Mam teraz więcej pokory.

- Z pewnością zapamiętał Pan atmosferę świątyń, w których były robione zdjęcia.

- Tych zdjęć nie było aż tak wiele, bo zdjęcia w takich miejscach sporo kosztują. Trudno mi wyróżnić którąś z tych świątyń, choć muszę przyznać, że niewiele rzeczy dorównuje urodzie katedry w hiszpańskiej Granadzie czy świątyni na rzymskim Lateranie. Zachwycała mnie jednak przede wszystkim znajdująca się w świątyniach wspaniała sztuka sakralna, która pomagała w pracy nam, aktorom, i reżyserowi Giacomo Battiato, który sam kocha piękno ukryte w starych murach, dlatego starał się je pokazać w filmie. Wczuwaliśmy się w to piękno, ale przede wszystkim we wspaniałe słowa homilii polskiego Papieża. To było niezwykłe i wzruszające.

- Dziękuję za rozmowę.

Podziel się:

Oceń:

2006-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Chełm. Powołani do miłości

2024-05-05 12:22

Tadeusz Boniecki

Więcej ...

Czy mam w sobie radość Jezusa?

2024-04-15 13:37

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 9-17.

Więcej ...

Prymas Polski: gdy czynisz znak krzyża, głosisz miłość Boga

2024-05-05 16:06
Abp Wojciech Polak

flickr.com/episkopatnews

Abp Wojciech Polak

„Gdy z wiarą patrzysz na krzyż, gdy czynisz znak krzyża na sobie, gdy znakiem krzyża błogosławisz drugich, głosisz miłość Boga potężniejszą niż grzech, potężniejszą niż śmierć. Miłość, która zwycięża obojętność i nienawiść, która niesie przebaczenie i pojednanie, która przygarnia i jednoczy” - mówił w niedzielę w Pakości Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Kościół

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

To święty również na dzisiaj

To święty również na dzisiaj

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?