W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Łk 1,26-29.
Pisząc o Nazarecie „polis”, Łukasz zdradza, że najpewniej nigdy osobiście tam nie był. W przeciwnym wypadku użyłby każdego innego określenia, ale nie nazwałby Nazaretu „miastem”. Za czasów Jezusa była to nawet nie wioska, ale ledwie osada. Sama Maryja to nastolatka żyjąca w na wskroś patriarchalnej kulturze starożytnego Izraela, w której kobieta, a już zwłaszcza młoda dziewczyna, niewiele miała do powiedzenia. Nie miała prawa publicznie zabierać głosu, jej słowo w żaden sposób nie liczyło się wobec prawa. Bezpieczna była jedynie wówczas, gdy chroniła ją powaga ojca, męża lub dorosłego syna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Gdyby chcieć opisać sytuację Maryi w dwóch słowach, to można by powiedzieć z brutalną szczerością, że to Nikt Nigdzie. I to do Niej właśnie Bóg posyła anioła Gabriela z najważniejszym pytaniem w historii kosmosu. Powiedzmy sobie jasno: to nie jest ktoś, czyjej rady, zgody, a tym bardziej pomocy szukalibyśmy, mając do załatwienia coś istotnego. To nawet nie jest ktoś, kogo zdaniem bylibyśmy skłonni się przejąć czy choćby zainteresować. A jednak to jest ktoś, kogo Bóg potrzebuje w najważniejszym momencie dziejów.
Reklama
Bóg nie zaprosił Jej na spotkanie w kawiarni. Nie wezwał Jej do siebie „do biura”. Wszedł do Niej. Wszedł w Jej świat, w ten żałosny mikrokosmos otoczenia, w którym funkcjonowała, i z którego nawet nie planowała się pewnie wyrwać. Bóg wkroczył poprzez anioła w absolutną zwykłość egzystencji Maryi – pomiędzy Jej codzienne sprawy, zajęcia i troski – by powiedzieć Jej, że jest Pełna Łaski, że On z Nią jest i Jej potrzebuje, by wydarzyło się zbawienie.
„Zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie” – dosłownie trzeba by to przetłumaczyć: „była zakłopotana, miała kłopot” i „rozprawiała”, w sensie: prowadziła wewnętrzny dialog, dyskusję z tym Słowem. Pozostańmy z Maryją, w tym zdumieniu, zmieszaniu, zaskoczeniu, w tym kłopocie ze Słowem, w tym zmaganiu z nim. Bóg wie, gdzie mieszkasz. Wie, jak żyjesz. Wie, kim jesteś i kim na pewno nie jesteś. Wchodzi w to. Czeka między zlewem a pralką, żebyś się z Nim spotkał i usłyszał, że jesteś pełen Jego; że On tu właśnie z tobą jest, a ty świetnie się nadajesz do tego, żeby On mógł przez ciebie i z twoją pomocą zbawiać świat, w którym żyjesz. I zupełnie nie szkodzi, jeśli to jest „nigdzie”, a ty jesteś we własnych (i może innych) oczach „nikim”.
Tekst pochodzi z książki „Nocą szukałam. Rekolekcje maryjne – zrób to (nie) sam”, ks. Michał Lubowicki
Promuj akcję na swojej stronie internetowej
Wklej kod na swojej stronie internetowej (750px x 200px)
<a href="https://www.niedziela.pl/trzymajsiemaryi"><img src="https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-750x200.jpg" alt="niedziela.pl - #TrzymajsieMaryi" /></a>
Wklej kod na swojej stronie internetowej (300px x 300px)
<a href="https://www.niedziela.pl/trzymajsiemaryi"><img src="https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-300x300.jpg" alt="niedziela.pl - #TrzymajsieMaryi" /></a>
Jeżeli potrzebujesz banera o innym rozmiarze lub umieściłeś baner, napisz do nas: internet@niedziela.pl