Reklama

Chopin jeszcze gra...

Mickiewicz wyjechał przed chwilą, Kościuszko zaraz powróci, Chopin jeszcze gra... Pod jej piórem przeszłość nie jest tylko „trochę dalej”, lecz zupełnie blisko - pisał o Barbarze Wachowicz ksiądz poeta Janusz Pasierb

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest niestrudzoną propagatorką narodowej kultury, tradycji, cała jej twórczość to po prostu „tchnienie Ojczyzny”. To piastunka szańców narodowej pamięci i tradycji. Piastunka tego, co w sercu każdego Polaka winno zajmować pierwsze miejsce - powiedział kiedyś o Barbarze Wachowicz prezes „Kultury Polskiej” Rafał Skąpski.
Gdy na spotkaniach z czytelnikami pani Barbara zaczyna opowiadanie, wypełniona sala milknie. A ona mówi, mówi, mówi... o wielkiej miłości Adama Mickiewicza - Maryli Wereszczakównie, „migotliwej jak mgła nad jeziorem Świteź”, albo o ukochanej Zygmunta Krasińskiego Delfinie Potockiej, która była „wielkim romansem jego życia”, podczas gdy żona Eliza Krasińska - tylko „zwykłą śmiertelniczką cierpiącą męki niekochanej żony”. I widać, że mogłaby tak w nieskończoność. Przywołuje atmosferę tamtych dni, losy bohaterów. A czytelnik odnosi wrażenie, że wkroczył w świat wielkich pisarzy. - Ona ma wielki dar - uważa Ryszard Przybylski, krytyk literacki - bo czuje istotę pejzażu historycznego i dzięki temu nasi wielcy zmarli wkraczają w nasze życie. Mówią do nas tak, jak gdyby byli tuż obok.
Dlatego chyba spotkanie z nią zawsze jest wydarzeniem dla szkoły czy miasta, które odwiedza. I dlatego tak chętnie z Barbarą Wachowicz spotyka się młodzież, która potem zasypuje ją listami.

Razem z pacierzem uczyła się Inwokacji

Miłość Barbary Wachowicz do literatury sięga czasów dzieciństwa, spędzonego na ukochanym Podlasiu. Tam wzrastała, czytając piękne strofy o Soplicowie, razem z pacierzem uczyła się Inwokacji „Pana Tadeusza”, solidaryzowała się z bohaterami III cz. „Dziadów”, wywożonymi w kibitkach na Sybir, śledziła losy bohaterów „Trylogii”. Historia była dla niej na wyciągnięcie dłoni. „Najmądrzejszy przyjaciel - babunia Anna” prowadziła ją, gdzie ziemia wołała głosem tych, którzy w niej spoczęli. - Babcia zabrała kiedyś mnie i brata na wyprawę do lasu. Nagle zobaczyliśmy polanę, a na niej ogromny, drewniany krzyż z napisem: „Na cześć braci poległych za Ojczyznę w 1794 roku”. Babcia kazała nam uklęknąć i pocałować ziemię pod krzyżem. Pamiętam, że ziemia była ciepła, nagrzana słońcem, pachnąca. Było to miejsce pod krzyżem w Maciejowicach. Kozacy zranili tam Tadeusza Kościuszkę - opowiadała.
O babci Annie z Kuleszów Barbara Wachowicz mówi: - Ona mnie wychowała, tak że mogę powtórzyć za Słowackim: „Czuję się oskrzydlona przez miłość Twoją, a jeśli mam jakąś poezję w sercu, to od Ciebie wziętą”. Gdy odchodziła, przeżywszy 99 lat i 9 miesięcy, do końca pełna jasności umysłu i serca, jeszcze pytała o los mej książki poświęconej Kościuszce...
Babci zadedykowała książkę o Sienkiewiczu.
W świat bohaterów narodowych, ale także narodowej historii od małego wprowadzał pisarkę również dziadek po mieczu - Konstanty Wachowicz. Wieczorami zasiadał do fortepianu. - W migocącym płomieniu kominka otaczali go chłopcy w wysokich oficerkach i furażerkach z orzełkami. Płynęły pieśni: „Hej, strzelcy, wraz, nad nami orzeł biały...” albo „Bywaj, dziewczę, zdrowe”.
Dom rodzinny nauczył ją, że wielka myśl romantyczna nie jest tylko szalona, powstańcza, mroczna czy tragiczna. Ale bardzo ważna także dzisiaj. - Czyż nie są gorzko aktualne słowa Mickiewicza: „Cóż znaczy zdradzić? Zdradzić jest to opuścić ideę trudną do zrealizowania, to porzucić żmudny obowiązek dla korzyści namacalnych, widocznych i łatwo uchwytnych”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przypomina o godności i honorze

Pamięć o poprzednich pokoleniach uważa za niezbędną. Opowiada: - Kardynał Wyszyński w 1981 r. podczas jednego ze spotkań mówił, jak wnukowi sławnego polskiego lekarza ofiarował Pismo Święte z dedykacją przywołującą postać dziadka. Chłopiec się zdziwił, bo nigdy nie słyszał o dziadku. Prymas powiedział: „Przekaz historyczny dziejów młodemu pokoleniu jest nakazem moralnym”. Te słowa zapamiętałam do dziś - mówi pani Barbara.
Jerzy Zelnik mówi o niej: - Basia ma pasję badacza, swą pracę traktuje jak misję, oddaje się całkowicie temu, co w danej chwili robi.
Prof. Stanisław Makowski z Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego jest zdania, że pisarka niestrudzenie przypomina o istnieniu dziedzictwa narodowego, godności, honorze, a zatem o wartościach, które kształtują naszą tożsamość narodową, a które w czasach globalizmu traktowane są jako staroświecki, zaściankowy przeżytek.
Gdy została laureatką „Vox populi” w konkursie Mistrz Mowy Polskiej, przywołała słowa Jana Pawła II: „Jeśli Ojczyzna jest domem naszym, język jest dachem ów dom osłaniającym”. W dziedzinie nieskazitelnej polszczyzny Barbara Wachowicz została też odznaczona najwyższą nagrodą słuchaczy I Programu Polskiego Radia - Złotoustym Chryzostomem. Otrzymała rekordową liczbę - 50 procent - wszystkich głosów przekazanych do studia z Polski i ze świata.
Swoją twórczość rozpoczęła jako dziennikarka w „Życiu Warszawy” reportażem „Dzień dzisiejszy Lipiec Reymontowskich”. Potem stworzyła cykl dokumentujący historię filmu polskiego, na podstawie relacji Mieczysławy Ćwiklińskiej, Jadwigi Smosarskiej, Elżbiety Barszczewskiej. Ma za sobą kilkadziesiąt scenariuszy filmowych. Stworzyła cykl telewizyjny: „Kobiety ich życia” - o miłościach Mickiewicza, Norwida, Krasińskiego, Słowackiego, Kasprowicza, Sienkiewicza. Potem zaczęła pisać książki. Najsłynniejsze to: „Malwy na lewadach”, „Marie jego życia”, „Ty jesteś jak zdrowie”, „Dom Sienkiewicza”. Za pielęgnowanie w nich tradycji narodowej w 1993 r. otrzymała „Srebrnego Asa” - nagrodę Polish Promotion Corporation. Jest absolwentką Wydziału Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim oraz Studium Historii i Teorii Filmu PWSTiF w Łodzi.

Reklama

Tropami wielkich Polaków

Barbara Wachowicz uważa, że kto chce poznać poetę, musi pójść jego śladami. Udało jej się przewędrować wileński, nowogródzki szlak Mickiewicza, krzemieniecki - Słowackiego i kielecko-sandomiersko-podlaski - Żeromskiego. - Ten pejzaż - mówi pisarka - pozostał jeszcze w całych enklawach nieskażony: można stanąć nad Świtezią i na jezioro popatrzeć oczyma poety. Dlatego chyba lata tamtych wędrówek uważa za jedne z najpiękniejszych w życiu. Poznała chłopów, nauczycieli, lekarzy, rybaków nadbużańskich, młodzież ze wsi Kielecczyzny i Podlasia. Na drogach Mickiewicza, Słowackiego, Orzeszkowej spotkała wszystkie generacje Polaków znad Niemna i Wilii. Stąd na kartach jej książek przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Bo przecież - jak twierdzi - współbohaterami są ci, którzy „dziś żyją na ziemiach tych wielkich, których tropami wędruję”.
Miejsce wyjątkowe w podróżach Barbary Wachowicz zajmuje rekordowa dotychczas podróż szlakiem Kościuszki w Stanach Zjednoczonych - 20 tys. km. Jej rezultat to ponad 500-stronicowa książka „Nazwę Cię Kościuszko”. Wszędzie jeździ z aparatem fotograficznym. Mówi, że bez zdjęć jej książki byłyby kalekie. Dzięki zdjęciom, które robiła podczas każdej podróży, stworzyła wystawy fotograficzne poświęcone wielkim Polakom. Jej dziełem jest wystawa: „Kamyk na szańcu - opowieść o druhu Aleksandrze Kamińskim i jego bohaterach”. Słynie zresztą z przyjaźni z harcerzami. W życiu pani Barbary bywały takie chwile, że miłość do harcerzy pochłaniała ją bez reszty i właśnie im poświęcała cały swój czas. Wśród jej znajomych krąży o tym anegdota: Zadzwonił telefon, ktoś poprosił Barbarę Wachowicz, a jej mąż odpowiedział: „Poprosić żonę? Ja nie mam żony. Moją żonę mają harcerze”.
Jej mąż, znany scenograf Józef Napiórkowski, dziś już nie żyje. Przeżyli razem trzydzieści lat. Ta miłość, jak mówi pani Wachowicz, była przyjaźnią, zaufaniem, wzajemnym zrozumieniem. I obecnością. - Czasem wydaje mi się, że on po prostu wyjechał i zaraz wróci... - wyznaje. Teraz mężczyźni jej życia to wyłącznie: Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Żeromski, Sienkiewicz. To w ich otoczeniu pani Barbara mieszka teraz w Warszawie. Jej małe mieszkanko, jak ona sama, całe jest w fioletach: kwiaty, wazony, ramki do zdjęć, obrazy, serwetki, długopisy. Czarna kawa, którą pijemy, także podana jest w fioletowych filiżankach. Nawet lody są fioletowe. Bo fiolet to ulubiony kolor Barbary Wachowicz. Nazywana „Fiołkową Damą”, od zawsze kojarzona jest właśnie z fioletami, które stanowią wyróżnik jej stroju.
Jerzy Waldorff ujął to kiedyś w ten sposób: „Pani Basiu, kiedy Panią czytam, myślę sobie: toż to jakiś zasuszony mól książkowy, który żywot spędza w bibliotekach i archiwach. Aliści gdy na Panią patrzę, to powiadam: ta dziewczyna chyba nie wychodzi od fryzjera, kosmetyczki i krawcowej. Cała w fioletach, suknie, woale, boa, rękawiczki, tylko włosy złote...”.
- Fiolet to symbol pokory i wierności - mówi Wachowicz.
Pod jej piórem - pisał ks. Janusz Pasierb - przeszłość nie jest tylko „trochę dalej”, lecz zupełnie blisko: Mickiewicz wyjechał przed chwilą, Kościuszko zaraz powróci, Chopin jeszcze gra...

„Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie...”

- to pierwsza zasłyszana przez nią w dzieciństwie baśń. Barbara Wachowicz dom rodzinny utraciła bardzo wcześnie. „Domu mój, schylam się, całuję twój nabijany podkowami próg” - przywołuje w pamięci słowa Kazimierza Wierzyńskiego. I dodaje za Żeromskim: „wszystko przeminęło w czasie, grunt tylko ten sam zielenił się do słońca”. Ale czyż nie można odzyskać świata, który się najbardziej kochało, z którego się wyrosło? Gdziekolwiek przyjdzie nam żyć, zawsze będziemy się czuli integralną cząstką kraju lat dziecinnych.

Podziel się:

Oceń:

2006-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 20.): Odkurzyłeś już?

2024-05-19 19:30

materiał prasowy

Po co mi Pismo Święte? Czy da się nim modlić? Czego w kontakcie z Biblią uczy nas Maryja? Zapraszamy na dwudziesty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o maryjnym zachowywaniu i rozważaniu Słowa w sercu.

Więcej ...

Litania nie tylko na maj

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Więcej ...

Duch Święty dopełnia naszą historię

2024-05-20 19:28
Msza św. wigilijna uroczystości Zesłania Ducha Świętego

Elżbieta Wroczyńska

Msza św. wigilijna uroczystości Zesłania Ducha Świętego

W wigilię Zesłania Ducha Świętego Mszy św. w parafii Ducha Świętego we Wrocławiu przewodniczył i homilię wygłosił ks. Dariusz Amrogowicz.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oświadczenie rzecznika KEP ws. opublikowanego przez...

Kościół

Oświadczenie rzecznika KEP ws. opublikowanego przez...

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Kościół

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Proszę Cię, Panie, o łaskę bycia zawsze świadomym ceny...

Wiara

Proszę Cię, Panie, o łaskę bycia zawsze świadomym ceny...

Maryja Matką Kościoła

Maryja Matką Kościoła

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Moc Ducha w Kościele

Wiara

Moc Ducha w Kościele

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Kościół

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...