Uczą nas czytać i pisać, ale nikt nie nauczył czytania w ludzkich twarzach, a czy bez tego człowiek potrafi kochać?
*
Już jako chłopak namiętnie fotografował. Ciekawiły go twarze. Ale wtedy rozróżniał tylko młode i stare, ładne i brzydkie, tuzinkowe i oryginalne. Aż nagle ujrzał przez moment w Jej twarzy coś, co postanowił uchwycić na fotografii. Nie było to jednak takie proste. Im dłużej ze sobą obcowali, tym częściej Jej twarz ożywała nagle tym dziwnym światłem i wyrazem, który wymykał się obiektywowi. Czasem on sam odkładał nagle aparat, bo odkrywał w Jej twarzy jakąś bezbronną nagość, inność, wobec których bezradniał. Mówił potem, że ożenił się z Nią po to, by uchwycić w Niej to, co bezwiednie pokochał. Potem przez lata robił jej tysiące zdjęć. Zbierał je w albumach, niektóre nazywał poetycko: „Ku niebu”, „Ikona”, „Harfa duszy”, „Tkliwość”… Już mu się zdawało, że zna każdy cień, blask na Jej twarzy, ale wciąż pojawiał się nagle jakiś inny, nowy wyraz. „Skąd Ty to masz?” - pytał. „To dlatego, że wciąż szukasz, coś stwarzasz we mnie spojrzeniem” - odpowiadała zawsze z zagadkowym uśmiechem. Kiedy czasem mijał sąsiadkę z posiniaczoną twarzą, nie mógł pojąć, jak można uderzyć w twarz kobietę. Wobec bezbronności tej twarzy sam czuł bezbronność. Przecież w niej zamieszkiwała dusza… Coraz więc rzadziej i coraz uważniej fotografował Ją i innych ludzi, którym coraz mniej podobały się te zdjęcia. Woleli płaskie, banalne. Ale w Niej chwytał jakby coraz więcej.
Kiedy dzieci opuściły dom i zostali sami, powiedział: „Czuję, że już niedługo zrobię Ci zdjęcie, w którym w końcu uchwycę Twej duszy tajemnicę”. Posmutniała, odwróciła się i powiedziała cicho: „Wtedy już przestaniesz mnie kochać”. Chciał zaprzeczyć, nie rozumiał… A Ona dodała: „Bo ja do samej śmierci chcę mieć coś nowego w sobie dla Ciebie. Gdy przestaniesz tego we mnie szukać - zgasnę”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
*
To, co w drugiej twarzy jest z głębi duszy, najbardziej bezbronne, najłatwiejsze do skrzywdzenia - ucieka przed światłem, przed złym, tępym spojrzeniem. Czasem przed takimi spojrzeniami ukryje się tak, że już nigdy nie objawi się nikomu poza Bogiem… Tak się ucieka przed profanem, który w niczym/nikim nie szuka, nie szanuje Tajemnicy ani Świętości.
*
Ku Twarzy Boga idziemy tylko poprzez ludzkie twarze. Nie inaczej…