Listonosz to zawód bardzo ważny w życiu społeczeństwa. Zawód może zbyt mało nagłaśniany, jednakże potrzebny niemal jak przysłowiowe zdrowie: listonosz dostarcza wieści ze świata, przynosi konkretną pomoc - zwłaszcza ludziom starszym, mniej sprawnym - w postaci zasiłków emerytalnych itd.
Jednocześnie dotykamy dziś sprawy podstawowej i dla listonosza - musi on z czegoś żyć, musi utrzymać swoją rodzinę. Zwłaszcza że często jego dzień pracy jest znacznie dłuższy od przeciętnego i wymaga więcej sił fizycznych.
Trzeba tu zapytać, jak płaca listonosza ma się w stosunku do zarobków w innych zawodach. Niewątpliwie nie jest wesoło, choć w ogóle koszty pracy w Polsce są bardzo duże. Jeżeli pracodawca oferuje komuś 100 zł, to około połowę z tej kwoty musi wydać na pochodne podatkowe i pracownik otrzymuje tylko drugą część. Trzeba więc spojrzeć na to wszystko jeszcze w takich kategoriach. Jeśli więc ktoś się zatrudnia i pada propozycja zapłaty za jego pracę, to kwota brutto wygląda jeszcze dobrze, ale netto już wcale nie najlepiej. Po prostu duże pieniądze idą na różnorakie świadczenia.
Wracając do listonoszy: Trzeba zauważyć trud pracujących w tym zawodzie, a także to, że usługi pocztowe w Polsce nie są tanie. Gdy np. porównam opłaty za przesyłanie gazety w Polsce i we Francji, to okazuje się, że we Francji opłaty te są dużo niższe. I nie może być tak, żeby listonosz, który tak ciężko pracuje, strajkiem wymuszał zainteresowanie się nim władz jego instytucji. Trzeba - nie mówię tu już tylko o sytuacji pocztowców - zobaczyć, że nieraz ludzie na stanowiskach w różnych urzędach zarabiają duże pieniądze i dobrze im się powodzi, a ludzie, dzięki którym te instytucje praktycznie istnieją, zarabiają niewiele i żyje im się bardzo ciężko. W Polsce zaistniały ogromne kominy płacowe. Jedni zarabiają dużo, bardzo dużo. Inni bardzo mało. Odchodzący z pracy przedstawiciele zarządu w niektórych przedsiębiorstwach otrzymują wysokie tzw. odprawy, nawet jeśli pracowali krótko, podczas gdy zwykły pracownik musi zadowolić się niską pensją i może być zwolniony z pracy praktycznie z dnia na dzień.
Byłaby więc prośba do tych spośród nas, od których wiele zależy, żeby zadbać o większą sprawiedliwość i właściwe normy zapłaty za pracę. Negocjujący z ramienia Poczty Polskiej ze strajkującymi niech również wezmą pod uwagę ich prośby - ci ludzie chcieliby godnie zarabiać, żeby godnie żyć. Mają też prawo do zapłaty za nadgodziny, za dodatkowe kursy, za nadwagę noszonego ciężaru. Na pierwszy plan wysuwa się więc problem wzajemnego zrozumienia. Tu nie chodzi o wygórowane ambicje, ale o załatwienie sprawy podstawowej. Ten problem trzeba rozwiązać jak najszybciej, by nie doszło do ogólnego rozchwiania funkcjonowania państwa.
W związku z protestem doręczycieli pocztowych mamy prośbę do księży lub kolporterów „Niedzieli”, dotyczącą terminowego przekazu naszych przesyłek. Otóż niekiedy może trzeba będzie podejść do urzędu pocztowego i poprosić o pakiet tygodnika, by go na czas rozprowadzić. Mogłoby się bowiem zdarzyć, że taka przesyłka dotrze do parafii po niedzieli i będzie kłopot z jej dostarczeniem do czytelników. Wprawdzie pismo jest tygodnikiem, a więc teksty w nim zawarte specjalnie się nie przeterminują, niemniej niektóre z nich pozostaną już niewykorzystane. Dlatego bardzo serdecznie proszę o pomoc w rozprowadzaniu naszego pisma, proszę też, byśmy przyjęli „Niedzielę” może nawet trochę opóźnioną. Niech odezwie się ludzka solidarność nas - katolików, którzy w trudnej sytuacji wspomagają dobre dzieło. I módlmy się, by w naszej ojczyźnie wszyscy czuli się otoczeni opieką i traktowani życzliwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu