O Sokratesie opowiada się, że gdy przebywał w celi swojej śmierci, czekając na wyrok (który sam sobie wymierzył), usłyszał pewnego razu przez ścianę śpiew jednego ze współwięźniów. Była to jedna z najtrudniejszych pieśni Stesychorosa. „Naucz mnie jej” - zawołał Sokrates. „Po co? - zapytał więziony. - Przecież i tak wkrótce umrzesz”. „Chcę mieć pewność, że do ostatniej godziny poszukiwałem tego, co dobre, prawdziwe i piękne” - odpowiedział skazaniec. W czasie Adwentu mocno rozbrzmiewa głos Jezusa, wzywający do poszukiwania tego, co dobre, prawdziwe i piękne: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15).
Powstaje więc triada: nawrócenie - wiara - Ewangelia. Nawrócenie (gr. „metanoia”) jest zmianą sposobu myślenia, a w konsekwencji - zmianą sposobu postępowania. Człowiek na drodze refleksji dochodzi do wniosku, że jego sposób widzenia świata, ludzi, siebie nie jest właściwy, jest wykrzywiony - jak w krzywym zwierciadle - i postanawia zmienić swój styl myślenia. Na jaki? Na Boży sposób myślenia. Chodzi o próbę spojrzenia na świat oczyma Boga. Na siedem wieków przed Chrystusem Bóg przemówił przez Izajasza, tłumacząc klęski, które spotkały naród wybrany. Podał tylko jedną przyczynę nieszczęść: „Myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55, 8). Tyle nawrócenie. A wiara? Ufność w Bogu - to istotny element wiary. Wiara bez ufności, z której wynikają czyny, nic w życiu nie zmienia. Sama wiara w istnienie Boga jest jak wiara w istnienie bieguna południowego - ani jednego, ani drugiego (przypuszczam) nikt z nas nie widział. Sama wiara w to, że Bóg istnieje, jeszcze nie wpływa na nasze życie. A Bóg, który istnieje, ale nie wpływa na nasze życie, mógłby równie dobrze nie istnieć. I wreszcie Ewangelia: „eu - angelion”, dobra - nowina. Wiara w Ewangelię to wiara w dobro, w to, że czynienie go ma sens, i w to, że doprowadzi nas ono do Tego, który „jedynie jest dobry”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu