Reklama

Wiara

29 czerwca

#LudzkieSerceBoga: Kiedy grób, nad którym stoję, zamienia się w drogę

Adobe Stock

Dzisiejsze rozważanie jest właściwie logiczną kontynuacją wczorajszego. Wczoraj rozważaliśmy, co znaczy, że Serce Jezusa jest „zbawieniem ufających Jemu”. Dziś zatrzymujemy się przy litanijnym wezwaniu: Serce Jezusa, nadziejo w Tobie umierających…

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zestawione zostały w nim dwa pojęcia, które całkowicie słusznie jawią się nam jako przeciwstawne: nadzieja i śmierć. Nadzieja odsyła nas w przyszłość, otwiera perspektywę jakiegoś „dalej”. Śmierć natomiast jest doświadczeniem końca. Tak mówił o tym ks. Józef Tischner: „Zachodzi głęboki związek między drogą nadzieją. Kiedy człowiek ma nadzieję, powstaje droga. Kiedy człowiek traci nadzieję, nie ma drogi. Kiedy człowiek traci nadzieję, wtedy ziemia pod nogami zamienia mu się w grób.

Są rozmaite drogi, tak jak rozmaite są nadzieje człowieka. Jest także droga krzyżowa. Droga, która prowadzi na krzyż. Człowiek zapowiedź tego krzyża niesie na swoich barkach. Jeszcze nie został ukrzyżowany, ale krzyż już na nim spoczywa. Co to znaczy? To znaczy, że nie ma jeszcze rozpaczy; że nie ma rozpaczy. Niesie się krzyż, ale droga wciąż jest otwarta. Droga jakiejś nadziei.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krzyżowa droga Chrystusa prowadziła ku największej z możliwych nadziei. Nadziei nadludzkiej. Nadziei pojednania ziemi z niebem, pojednania człowieka z Bogiem. Na tak wielkiej drodze – czy liczą się takie czy inne przeszkody? Jakiś upadek? Jakieś zmęczenie? Szyderstwo tłumów? W ostatecznym rozrachunku liczy się ten niezwykły nadludzki sens. Niezwykła nadludzka nadzieja”.

Jest krzyż, jest śmierć, która jawi się jako koniec i jest końcem. Ten koniec jest dramatyczny, ponieważ oznacza nieuchronne pożegnanie z tym co znane, a za nim zaczyna się Nieznane. Jest dramatyczny, bo głęboko w sobie nosimy pragnienie istnienia i niezgodę na nieistnienie. Jest dramatyczny, bo nieubłaganie wiąże się z cierpieniem, często z bólem. Jest wreszcie i dlatego dramatyczny, że niejako „zmusza” nas do podsumowania, do dokonania bilansu życia – naszych decyzji, postaw, czynów i dokonań; zła i dobra, któreśmy uczynili. Podsumowaniu temu mimowolnie towarzyszy lęk o jego wynik i dojmująca świadomość, że już nie będzie „dogrywki”, czasu na „wyrównanie strat”. I to jest moment, w którym możemy pójść już jedynie w kierunku rozpaczy lub nadziei. Jeśli jednak mamy iść w stronę nadziei, to w tym momencie musi ona przyjść spoza nas. Przez całe niemal życie człowiek może próbować (i próbuje) być sam dla siebie źródłem nadziei, „produkować” sobie nadzieję lub (aż nazbyt często) jej namiastki, ersatze. W bezpośredniej konfrontacji z własną śmiercią ta możliwość się kończy. W tym momencie nadzieja może przyjść do mnie tylko spoza mnie. I musi być pewna, wiarygodna. Właśnie ta nadzieja została nam podarowana przez Chrystusa. Chrystus jest wiarygodnym dawcą, ponieważ daje nam nadzieję owego „dalej” po śmierci, samemu przeszedłszy przez śmierć, doświadczywszy jej. Nadzieja, którą od Niego przyjmujemy zamienia nam – parafrazując Tischnera – grób, nad którym stoimy, w drogę. „Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy” – mówią słowa liturgii mszy pogrzebowej. Co istotne, nadzieja, która przychodzi do mnie w Chrystusie, nie jest nadzieją na jakąś „drugą szansę”, ale nadzieją zbawienia, o którym mówiliśmy wczoraj – to jest: nadzieją dotarcia do celu, mimo moich grzechów, win, poniesionych strat – nadzieją szczęśliwego bilansu mojego istnienia; nie tyle odnalezienia sensu, co odnalezienia się „w sensie” mojej egzystencji.

Reklama

Nie ukrywajmy, że nosimy w sobie pewną ciekawość tego, jak może wyglądać ów bilans życia tuż za granicą śmierci. Sięgnijmy więc na koniec po fragment ostatniej części sagi „Opowieści z Narni”, w której Clive Staples Lewis tak opisuje „sąd ostateczny”, na którym zdecyduje się nasze zbawienie lub potępienie, kiedy to wszystkie stworzenia staną przed Wielkim Lwem Aslanem, który w „Opowieściach…” jest oczywistą figurą Chrystusa.

„Stworzenia nadbiegały, a ich oczy lśniły coraz jaśniej i jaśniej (…) A kiedy podbiegły do Aslana, coś się w nich zmieniło, a ściślej mówiąc, w każdym zaszła jedna z dwu zmian. Wszystkie spojrzały mu prosto w twarz. Nie sądzę, by mogły tego nie zrobić. Lecz u jednych wyraz twarzy zmienił się nagle okropnie: pojawiły się nienawiść i przerażenie. Trwało to ułamek sekundy i nagle przestały być MÓWIĄCYMI zwierzętami – stały się ZWYKŁYMI zwierzętami. I wszystkie stworzenia, które spojrzały na Aslana w ten sposób, zboczyły w prawo czyli na lewo od niego i znikły w jego wielkim, czarnym cieniu, który (jak już mówiłem) rozciąga się na lewo od Drzwi. Dzieci nigdy już ich nie zobaczyły. Sam nie wiem, co się z nimi stało. Natomiast inne stworzenia spojrzały w twarz Aslana z miłością, choć niektóre z lękiem. I te wszystkie przeszły przez Drzwi, gromadząc się w tłumie po jego prawicy. Były wśród nich bardzo dziwne gatunki”.

Reklama

Na marginesie dzisiejszych i wczorajszych rozważań może też rodzić się pytanie: A co z tymi, którzy z różnych powodów nie mieli możliwości poznać Jezusa – jedynego Zbawiciela i Dawcy nadziei? Bo im Go nie głoszono; bo od dziecka byli wychowani w innej religii; bo wiarę w Pana głoszono im nieumiejętnie, niewłaściwie? Zamiast kolejnego mini-wykładu z teologii raz jeszcze możemy sięgnąć po dzieło Lewisa. Oto „spowiedź” człowieka, który wierzył całe życie w okrutne bóstwo zwane Taszem, a po śmierci spotkał Aslana-Chrystusa:

„Wspaniały pochyli głowę, dotknął mego czoła swym językiem i powiedział: «Bądź pozdrowiony, synu». A ja odpowiedziałem: «Niestety, panie, biada mi, bo nie jestem twoim synem, lecz sługą Tasza». Ale on odrzekł: «Moje dziecię, wszystko, co uczyniłeś dla Tasza, ja przyjmuję jako służbę mnie». A wówczas, nie mogąc już dłużej poskromić mojej żądzy poznania i zrozumienia, przemogłem strach i zapytałem Wspaniałego: «Panie, a więc to prawda, że ty i Tasz to jedno?» Lew wydał z siebie gniewny pomruk, od którego ziemia zadrżała, i powiedział: «To fałsz, a wszystko, co czyniłeś dla Tasza, przyjmuję tak, jakbyś to czynił dla mnie nie dlatego, że on i ja jesteśmy jedną osobą, lecz dlatego, że jesteśmy swoimi przeciwieństwami. Ja i on tak bardzo się różnimy, iż żaden niegodziwy czyn nie może być dokonany w moje imię, a żaden czyn, który jest godziwy, nie może być dokonany w jego imię. Dlatego, jeśli ktokolwiek przysięga na Tasza i dotrzymuje przysięgi, ponieważ ją złożył, naprawdę przysięga mnie, choć o tym nie wie, i to ja udzielam mu nagrody. I jeśli ktokolwiek wyrządza okrucieństwo w moje imię, wówczas, choć wymawia imię Aslana, naprawdę służy Taszowi, i to Tasz przyjmuje jego czyn. Czy zrozumiałeś to, moje dziecko?» A ja powiedziałem: «Panie, wiesz, że zrozumiałem». Lecz umiłowanie prawdy nakazało mi dodać: «A jednak przez wszystkie dni mojego życia szukałem Tasza». A Wspaniały rzekł: «Mój umiłowany synu, gdybym to nie ja był tym, za kim tęskniłeś, nie szukałbyś tak długo i tak szczerze. Bo wszyscy znajdą to, czego naprawdę szukają» Potem tchnął na mnie, a drżenie moich członków ustąpiło i mogłem wstać . Powiedział, że powinniśmy się jeszcze spotkać i że muszę podążać dalej wzwyż i dalej w głąb…"

Reklama

Dzięki współpracy z Katolicką Rozgłośnią Radiową FIAT w Częstochowie rozważania są dostępne w wersji dźwiękowej.


Promuj akcję na swojej stronie internetowej

Wklej kod na swojej stronie internetowej (750px x 200px)

#LudzkieSerceBoga
<a href="https://www.niedziela.pl/ludzkieserceboga"><img src="https://www.niedziela.pl/download/baner-ludzkieserceboga-750x200.jpg" alt="niedziela.pl - #LudzkieSerceBoga" /></a>

Wklej kod na swojej stronie internetowej (300px x 300px)

#LudzkieSerceBoga
<a href="https://www.niedziela.pl/ludzkieserceboga"><img src="https://www.niedziela.pl/download/banerludzkieserceboga-300x300.jpg" alt="niedziela.pl - #LudzkieSerceBoga" /></a>

Jeżeli potrzebujesz banera o innym rozmiarze lub umieściłeś baner, napisz do nas: internet@niedziela.pl

Podziel się:

Oceń:

+50 -2
2023-06-28 20:00

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

#LudzkieSerceBoga: Serce pełne Boga. Najuboższe, bo najbogatsze

Graziako

Raz jeszcze natrafiamy na wezwanie, które w pierwszej chwili ma prawo wydawać się jedynie powtórzeniem tego, o czym już mówiliśmy: Serce Jezusa, w którym mieszka cała pełnia Bóstwa…

Więcej ...

Ostatnie pożegnanie ks. Jana Kurconia

2024-04-18 17:04
Grób księdza Jana Kurconia

Ks. Paweł Jędrzejski

Grób księdza Jana Kurconia

Przeczów: W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyła się ceremonia pogrzebowa ks. Jana Kurconia. W ostatniej ziemskiej drodze zmarłemu kapłanowi towarzyszyło 35 kapłanów, delegacje OSP, a także reprezentanci kół łowieckich oraz wierni parafii.

Więcej ...

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie najemnikiem!

2024-04-19 22:12

Archiwum bp Andrzeja Przybylskiego

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza

Kościół

W „nowej”, antyklerykalnej Polsce aresztowano księdza