Nastał maj - piąty miesiąc roku (łacińska nazwa Maius), miesiąc czaru, poezji, piękna. Słowo „maj” to nie tylko nazwa miesiąca, lecz również określenie młodej zieleni, która w całej swej krasie występuje w tym miesiącu. Kwitną konwalie, bzy, z polskich sadów niesie się woń kwitnących jabłoni, grusz, wiśni i czereśni, i tak trwa na naszych oczach ten niezwykły cud przyrody dany ludziom z ręki Boga. Stara legenda mówi, że właśnie w maju Bóg stworzył świat i wszystkie wspaniałe na nim rzeczy.
Ten majowy kobierzec kwiatów, zapachów, zieleni złożony jest pod stopy Matki Zbawiciela, której maj jest szczególnie poświęcony.
Urokiem maja zachwycali się zarówno poeci, jak i zwykli ludzie. „Ty maju, ty raju, ty wiosno!” - wołał w zachwycie Henryk Sienkiewicz.
„Starsi panowie dwaj” zapewniali nostalgicznie w swej piosence, że „choć szron na głowie i nie to zdrowie, to w sercu ciągle maj”. Zaś Jerzy Afanasjew wierzył, że „świat nie jest taki zły, (...) niech no tylko zakwitną jabłonie, to i milion z nieba kapnie, i dziewczyna kocha łatwiej...”.
Dawniej maj był tematem dla różnorakich żartów, uważano, że maj to znaczy także: „nigdy” lub „później”.
„Może w maju, może w grudniu, może jutro po południu, w każdym razie dzisiaj nie...” śpiewała przedwojenna Warszawa piosenki Mariana Hemara.
- Kiedy oddasz mi pieniądze? W maju, czyli wcale. W okresie międzywojennym mówiono także „szofer majowy” na kierowcę bez wprawy lub „robotnik majowy” na kogoś, kto źle pracował.
„Boże daj, aby wiecznie trwał nam maj” - mówiono dawniej powszechnie. Maj to nadzieja, maj to otucha, maj to miłość - jak pisał Kazimierz Przerwa-Tetmajer: „W tę cichą, senną noc majową czuję twe ręce ponad moją głową”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu