Bp Lepa przeciw liberalnym i lewicowym monopolom w mediach
Reklama
W „Rzeczpospolitej” z 12 czerwca szczególnie godny polecenia tekst bp. Adama Lepy pt. „Mit zagrożonej demokracji”. Bp Lepa akcentuje m.in.: „W obronie rzekomo zagrożonej demokracji coraz nachalniej bije się na alarm, rozdziera szaty, wzywa do bojkotu, szuka kozłów ofiarnych. Rozpaczliwe głosy na ten temat graniczą z histerią. Tak potężnej i agresywnej batalii nie było w Polsce od 1989 r. (...) Należy się obawiać, że w wyniku tych działań, nagłaśnianych entuzjastycznie przez usłużne media, może powstać w świadomości bezkrytycznych obywateli zniekształcony obraz demokracji. (...)
Apologia demokracji i polemika z jej krzykliwymi obrońcami są zbyteczne. Prawdziwa demokracja broni się sama. Tak jak fałszywi jej obrońcy sami się demaskują. Jednakże pokrętne sposoby «ratowania demokracji» sprawiają, że skojarzenia i analogie narzucają się same. (...)
Zastanawiające jest rozłożenie akcentów w tych działaniach. Są one prowadzone zawsze «przeciwko» (rządzącym, niezależnym mediom czy IV Rzeczypospolitej), a nie «za», np. poprzez uwzględnianie w dyskursie trwałych osiągnięć polskiej demokracji. (...)
Zdziwienie budzi też brak konsekwencji w tych poczynaniach. Z jednej strony ich organizatorzy zaciekle piętnują wskazywane przez siebie zagrożenia, z drugiej - tolerują (i to od lat) czy wręcz podsycają rzeczywiste zagrożenia demokracji. Jednym z nich jest panujący po 1989 r. oligarchiczny, a więc antydemokratyczny model w mediach, który przejawia się w monopolu orientacji liberalnej i lewicowej.
A jak do demokracji miał się podział mediów zwróconych przez komunistów? Gdzie byli jej rzecznicy, gdy likwidowano koncern RSW Prasa - Książka - Ruch, nazywany imperium propagandy komunistycznej. Dość powiedzieć, że w podziale odzyskanych mediów drukowanych pominięci zostali również przedstawiciele tych środowisk, które w PRL walczyły o wolność słowa i miały odwagę tworzyć media niezależne.
(...) Jednym z głównych kryteriów systemu demokratycznego w mediach jest ich rzeczywisty pluralizm. Tymczasem wielu polskich «bojowników o demokrację» dawało publiczny wyraz postawie antydemokratycznej, a nawet pogardzie dla mediów, które nie mieściły się w obowiązującej poprawności politycznej (choćby Radio Maryja). Dlatego «stawanie w obronie demokracji» w zestawieniu z tymi faktami jest, łagodnie mówiąc, hipokryzją i obrazą myślącego społeczeństwa, które ma pamięć i poczucie uczciwości”.
MSZ - stajnią Augiasza
Wicemarszałek Sejmu Janusz Dobrosz nie szczędzi mocnych słów pod adresem MSZ w wywiadzie udzielonym „Tygodnikowi Solidarność” z 8 czerwca pt. „Koniec taktyki męża pantoflarza”. Stwierdza m.in.: „(...) Tymczasem nasze MSZ to wciąż jeszcze nie do końca oczyszczona stajnia Augiasza. Z jednej strony, co cieszy, częściej demonstruje twardą postawę. Z drugiej - ze środków pozyskanych od podatnika cytuje Jana Grossa, co oznacza plucie nam w twarz... za nasze własne pieniądze. To paradoks - opozycja krzyczy, że resort jest zły, tymczasem połowa pracujących tam urzędników została zatrudniona za jej rządów”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wszystkie przekręty Dochnala
Reklama
Prawdziwie sensacyjnym rarytasem jest publikowana w „Gazecie Finansowej” z 8 czerwca obszerna 4-kolumnowa „Nieautoryzowana biografia Marka Dochnala” pióra Elizy Snowackiej. Opierając się na zeznaniach Dochnala, Snowacka pokazuje kontakty lobbysty z czołowymi postaciami życia publicznego - od Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera po Henrykę Bochniarz. W tekście czytamy m.in.:
„Prezydent Kwaśniewski twierdził, że nigdy nie spotykał się z Dochnalem, przeczyły temu jednak wspólne zdjęcia. Nieznajomego nie bierze się na wizyty zagraniczne i nie przedstawia królowej brytyjskiej ani prezydent Irlandii. (...) Dochnal ujawnia, kto ma tajne konta w Szwajcarii. Tajne konta mieli według niego Aleksander Kwaśniewski, Marek Siwiec, Marek Ungier, Jacek Piechota, Mariusz Łapiński i Aleksander Nauman. Poprzez te konta mieli oni transferować swoje nielegalne dochody (...). Marek Dochnal zeznał także, że Leszek Miller zażądał 3 mln dolarów za pomoc podczas prywatyzacji Polskich Hut Stali. Leszek Miller stanowczo zaprzeczył tym informacjom”.
Michnik a ubecy
W „Dzienniku” z 8 czerwca bardzo ciekawy tekst socjologa prof. Andrzeja Zybertowicza pt. „Michnik chronił ubeków - to jest teza do obrony”. Prof. Zybertowicz przypomina: „Pamiętamy również, jak Michnik, były opozycjonista, głośno nazwał generała Czesława Kiszczaka, głównego wykonawcę stanu wojennego, człowiekiem honoru. Właśnie w ten sposób budował tarczę obronną nie tylko dla samego Kiszczaka, ale także dla jego współpracowników i podwładnych. (…)
Mocnym argumentem dowodzącym, że Michnik bronił byłych ubeków, jest też przecież cała antylustracyjna polityka «Gazety Wyborczej». Z perspektywy czasu widzimy, że w ten sposób Michnik skutecznie opóźnił proces uświadamiania przez społeczeństwo szkodliwości i trwałości mechanizmów państwa policyjnego wytworzonych w PRL. W istocie w nurt obrony byłych ubeków wpisuje się też lansowanie przez «Gazetę Wyborczą» Lesława Maleszki i Andrzeja Szczypiorskiego, byłych tajnych współpracowników owych ubeków, na autorytety naszego życia publicznego”.
Kulisy zabójstwa gen. Papały
W „Naszym Dzienniku” z 30 maja godny polecenia tekst Wojciecha Wybranowskiego: „Bogucki nie zabił Papały”. Autor pisze m.in.: „Na zamordowanie generała Marka Papały, byłego komendanta głównego policji, mieli naciskać byli esbecy, a o egzekucji zdecydował «komitet», do którego należało kilkanaście osób powiązanych z mafią biznesmenów i funkcjonariuszy SB - mówi Wiesław Michalski «Olsen» (...). Generała Marka Papałę zamordował zabójca pochodzący z Rosji lub Włoch. W czasie, kiedy wykonano wyrok na byłym komendancie policji, w Polsce przebywało dwóch płatnych morderców poszukiwanych przez rosyjski wymiar sprawiedliwości - ujawnił «Naszemu Dziennikowi» Wiesław Michalski, odgrywający istotną rolę w strukturach przestępczych w latach 90. To właśnie byli esbecy mieli naciskać na egzekucję Papały. Jednym z powodów miało być przejęcie przez policję znacznego transportu kokainy należącego do mafii. Zdaniem Michalskiego, morderca Papały został zlikwidowany krótko po egzekucji komendanta policji. (...) Zdaniem «Olsena», wśród osób, które naciskały na «wyeliminowanie» Marka Papały, mogli być m.in. wysocy rangą funkcjonariusze SB: Roman K. - w latach 1997-1998 zastępca komendanta głównego policji, późniejszy doradca w MSWiA w rządzie Leszka Millera, oraz Józef S., były generał SB - w 1990 r. szef Departamentu Ochrony Gospodarki MSW. Obaj uważani są za ludzi SLD”.
Ofensywa polityczna Kwaśniewskiego
Piotr Nisztor w „Dzienniku” z 4 czerwca w tekście pt. „Aleksander Kwaśniewski do polityków SLD: Poprzecie mnie albo zginiecie” pisze: „Aleksander Kwaśniewski po wielu tygodniach spekulacji i niedomówień wraca oficjalnie do polityki. Podczas wczorajszego wystąpienia na konwencji programowej SLD zapowiedział kurs ku centrum i zaproponował dialog z Platformą Obywatelską. Te deklaracje zostały w SLD przyjęte z mieszanymi uczuciami”.