Reklama

Silni Bogiem

Rodzina Maksymiliana Kolbego

O. Maksymilian z braćmi na przechadzce

Archiwum Klasztoru w Niepokalanowie

O. Maksymilian z braćmi na przechadzce

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dzisiejszych czasach, w których zaobserwować można kryzys wartości, rozpad więzi i powszechny komercjalizm stosunków międzyludzkich, warto bardziej niż o budowanie fortun zabiegać o budowanie wspólnot rodzinnych. Wspólnot opartych na wzajemnym szacunku, respektowaniu potrzeb wszystkich członków tego największego dobra, jakim jest rodzina. Wbrew wszelkim trudnościom i ograniczeniom.
Dzieje rodziny Maksymiliana Kolbego to świadectwo możliwości tkwiących w zwyczajnych, "szarych" ludziach, którym życie nie szczędziło trosk - podobnie jak nam, współczesnym - w ludziach silnych Bogiem.

Juliusz i Marianna

Reklama

Juliusz był postawnym szatynem, czeszącym się "na jeża", pogodnym, rozmownym, uczynnym. Lubił żarty, ale takie, które nie sprawiają przykrości, nie ranią, lecz czynią życie bardziej znośnym. Kontaktowy, taktowny, łatwo zawierał przyjaźnie.
Ojciec Maksymiliana niejako urodził się społecznikiem, pełnym przeróżnych inicjatyw. To on głównie inspirował działania mające na celu poprawienie warunków życiowych rodziny.
Marianna z Dąbrowskich - żona Juliusza była niską, drobną kobietą. Zawsze starannie ubraną, w ciemne kolory, a najczęściej w ten najbardziej ulubiony - czarny. Długie brązowe włosy zaplatała i upinała w kok. Marianna wyróżniała się opanowaniem, a przy tym - podobnie jak Juliusz - pogodą ducha, uprzejmością, skromnością. Była cicha, małomówna. Potrafiła zachować umiar w każdej sytuacji - nawet w zabawie. Typowa gospodyni - pracowita, zaradna, organizująca życie rodzinne.
Kolbowie byli niezwykle religijni, a przy tym otwarci i wrażliwi na potrzeby innych, na ludzkie cierpienie. Marianna, często pomagała biedniejszym od siebie, lecząc mniej poważne choroby i obrażenia ciała. Także Juliusz chętnie służył swą pomocą jako introligator, fryzjer, a nawet kolporter tajnej prasy patriotycznej. Nic zatem dziwnego, że nazwano ich z czasem świętym małżeństwem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zduńska Wola, Łódź, Pabianice...

Reklama

Zaraz po ślubie Kolbowie zamieszkali w Zduńskiej Woli, w jednoizbowym drewniaku, krytym papą. Zagospodarowali tę przestrzeń, wyodrębniając kuchnię, pokój dzienny i zarazem sypialny oraz pracownię z miejscem dla czterech stanowisk tkackich.
Jednak kryzys włókienniczy w Królestwie Polskim, dynamiczny rozwój kapitału, a wraz z nim narastająca na skalę przemysłową produkcja pozbawiły ich, podobnie jak tysięcy innych drobnych wytwórców, pracy. Znikały bowiem warsztaty chałupnicze - jak ten Kolbów, a robotnicze masy wchłaniane były przez fabryki.
Juliusz i Marianna z dwójką małych dzieci przenieśli się do Łodzi. W tamtych czasach Łódź miała opinię stolicy oszustw, nadużyć i wyzysku. Miasto rozrastało się kosztem całej rzeszy napływowych robotników, bezradnych i zagubionych wobec liberalizmu ekonomicznego i bezwzględnego wyzysku fabrykantów.
Kolbowie nie mogli odnaleźć się w tej dzikiej rzeczywistości. Najemna praca w fabryce kłóciła się z ich poczuciem niezależności, a i dzieci w szarym, zadymionym i "zdemoralizowanym" mieście nie miałyby - zdaniem Kolbów - dobrych warunków do prawidłowego psychofizycznego rozwoju. Wszystkie te czynniki sprawiły, że Kolbowie, poszukując spokojnej życiowej przystani, przenieśli się w okolice podłódzkich Pabianic. Wybór padł na Jutrzkowice, wówczas niewielką wioskę. Wynajęli w Jutrzkowicach dom, w którym jedno z pomieszczeń przeznaczyli na sklep z artykułami pierwszej potrzeby.
Względna stabilizacja nie trwała jednak długo. Nie sprzyjała temu ani sytuacja polityczna, ani gospodarcza kraju. Nadeszły czasy strajków, czasy zaniżania pracowniczych płac i masowych zwolnień. Kolbowie nie byli w stanie utrzymać sklepu i ostatecznie zbankrutowali.
Przeciwności nie załamywały ich, wręcz przeciwnie - umacniały w wierze w Bożą Opatrzność. Bezgranicznie jej zawierzając, poszukiwali nowych możliwości przetrwania dla siebie i swoich dzieci.
Zrezygnowali z wynajmowanego obszernego domu na rzecz maleńkiego, jednoizbowego mieszkanka na poddaszu kamienicy.
Pabianicki ślad rodziny Kolbów znaczą kolejne adresy, aż do ostatecznego opuszczenia tego miasta w pierwszych latach dwudziestego stulecia.

Życie codzienne tkaczy

Najczęstszymi marzeniami ludzi minionego czasu - takich jak Kolbowie - żyjących w środowiskach robotniczych, były: dom z ogródkiem lub wygodne mieszkanie, stała dobrze płatna praca męża, by żona mogła pozostać w domu i wychowywać dzieci.
Juliuszowi i Mariannie nie dane było zrealizować tych bardzo ludzkich marzeń. Życie nie szczędziło im trosk. Tracili kolejne źródła zarobkowania, zmieniali miejsca pobytu, mieszkali w skromnych warunkach wynajętych pokoi, wciąż ograniczeni w przestrzeni życiowej.
Ich główną umiejętnością, zawodem wyuczonym i wykonywanym, było tkactwo. W praktyce oznaczało to trwanie przy warsztacie, na stojąco, po 11-12 godzin dziennie, pracę w huku setek krosien, w słabo wentylowanych pomieszczeniach, oblepionych bawełnianym puchem, pracę od szóstej rano do dziewiętnastej wieczorem z jedną godzinną przerwą na obiad i piętnastominutowymi - na śniadanie i podwieczorek.

Rodzinna wspólnota

Kolbowie stworzyli rodzinę, w której przestrzegano zasad. Nie było pobłażania, ale wypełnianie obowiązków. Nie było kar cielesnych, ale miłość i wzajemny szacunek. Marianna często mówiła swoim synom: "Najpierw wypełnianie obowiązków, nauka, a dopiero potem zabawa". Zasadą była także codzienna obecność w kościele rano - jeszcze przed pracą - choćby i o piątej.
Marianna i Juliusz, choć sami zdobyli jedynie podstawowe wykształcenie, rozumieli, jak ważna jest edukacja dzieci. Z trudem zaoszczędzone pieniądze przeznaczali na ten właśnie cel, ale dzięki temu wszystkie ich dzieci kształciły się, co było rzadkością w robotniczych środowiskach tamtego okresu.
Dzieci Kolbów rozumiały ciężkie położenie rodziców i wysiłek, jaki musieli wkładać, by zarobić na utrzymanie rodziny. Chłopcy utrzymywali porządek w kolejnych mieszkaniach, nosili rodzicom do pracy śniadania i podwieczorki. Na miarę swych nastoletnich możliwości kulinarnych przygotowywali obiady, by następnie pobiec pod fabryczną bramę i razem z rodzicami, trzymając się za ręce, powrócić do domu na wspólny posiłek.
Właśnie wspólnotowość cechowała tę rodzinę. Wspólne decyzje, wspólnie spędzany wolny czas, wspólne posiłki i, oczywiście, wspólna modlitwa - najczęściej przed domowym ołtarzykiem, na którym w środy, soboty, niedziele i święta Najświętszej Maryi Panny płonęła lampka oliwna...

Siła miłości

"Rodzina musi być na tyle silna Bogiem - czyli miłością wzajemną wszystkich, którzy ją tworzą - że potrafi pozostać ostoją dla człowieka podczas wszystkich niszczycielskich prądów i bolesnych doświadczeń" (Jan Paweł II, homilia na lotnisku w Muchowcu, 20 czerwca 1983 r.). Taką właśnie rodzinę, silną Bożą Mocą, stworzyli Juliusz i Marianna. Rodzinę gorliwego praktykowania wiary.
Zaangażowanie religijne Kolbów kształtowało wzorce osobowe ich synów. Mały Rajmund od zawsze przejawiał nabożny stosunek do Matki Bożej i dawał temu wyraz w dziecięcym uwielbieniu, jak wówczas, gdy otrzymane z okazji jednego z dorocznych odpustów kieszonkowe wydał nie na typowo chłopięce marzenia - scyzoryk czy pistolet, ale na gipsową figurkę Niepokalanej.
Rajmund dorósł, by stać się najpierw franciszkaninem - Maksymilianem, ojcem duchowym dla współbraci, następnie pomysłodawcą i budowniczym Niepokalanowa, a potem świętym męczennikiem, patronem trudnych czasów - szczególnym darem Juliusza i Marianny dla świata.
Koleje życia tej rodziny wskazują, że aby wychować ludzi prawych, a nawet bohaterów czy świętych, niepotrzebne są jakieś szczególne warunki, przywileje i bogactwa. Potrzebna jest natomiast siła, którą otrzymać można jedynie od Tego, który sam jest Mocą - od Boga.

Podziel się:

Oceń:

2007-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Red.

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

Więcej ...

Patriotyczna oprawa wyświetlona na Pałacu Prezydenckim

2025-11-17 18:15
Patriotyczna oprawa wyświetlona na Pałacu Prezydenckim przed meczem z Maltą

Facebook ks. Jarosław Wąsowicz

Patriotyczna oprawa wyświetlona na Pałacu Prezydenckim przed meczem z Maltą

Patriotyczna oprawa niewpuszczona na piątkowy mecz Polska - Holandia na Stadionie Narodowym, została wyświetlona na Pałacu Prezydenckim. Duchowny Kapelan Prezydenta RP ks. Jarosław Wąsowicz opublikował zdjęcie na swoim Facebooku.

Więcej ...

W Brazylii poświęcono 54-metrową figurę Matki Bożej Fatimskiej

2025-11-17 14:45

Vatican News

W mieście Crato w północno-wschodniej Brazylii stoi od kilku dni najwyższa na świecie figura Matki Boskiej. Mierząca 54 metry wysokości, jest większa od słynnej na całym świecie figury Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, która ma 38 metrów. Na uroczystość poświęcenia figury maryjnej przybyło do Crato około 40 tys. pielgrzymów, poinformowały media 16 listopada.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Św. Elżbieta Węgierska - patronka dzieł miłosierdzia

Święci i błogosławieni

Św. Elżbieta Węgierska - patronka dzieł miłosierdzia

Służby Tuska biorą się za Ojca Rydzyka. Dyrektor Radia...

Kościół

Służby Tuska biorą się za Ojca Rydzyka. Dyrektor Radia...

Czy szukam Pana w codziennym Słowie?

Wiara

Czy szukam Pana w codziennym Słowie?

Wojewoda lubelski zdjął krzyż z sali urzędu. Sąd...

Wiadomości

Wojewoda lubelski zdjął krzyż z sali urzędu. Sąd...

Hiszpania: rząd planuje usunąć figury świętych...

Europa

Hiszpania: rząd planuje usunąć figury świętych...

Zaginął ks. dr Marek Wodawski. Wyszedł z mieszkania i...

Kościół

Zaginął ks. dr Marek Wodawski. Wyszedł z mieszkania i...

Diecezja Warszawsko-Praska wydała komunikat ws....

Kościół

Diecezja Warszawsko-Praska wydała komunikat ws....

Wałbrzych. Włamanie i profanacja w sanktuarium. Sprawca...

Niedziela Świdnicka

Wałbrzych. Włamanie i profanacja w sanktuarium. Sprawca...

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój