Z wiarą na Wyspach Brytyjskich jest kiepsko. Emigranci, przede wszystkim z Polski, zapełnili kościoły w Anglii i Szkocji. Bez nich świeciłyby pustkami. Według ostatniego sondażu, omówionego w „Sudany Times”, 28 proc. Brytyjczyków wierzy w osobowego Boga, 2 proc. mniej wierzy w „coś”, ale nie jest pewne, w co, 16 proc. uważa się za ateistów, a co 10. za agnostyka.
Takie, a nie inne przekonania rodzą kolejne skutki. Blisko połowa badanych uznaje religię za czynnik szkodzący życiu społecznemu i indywidualnemu. Eksperci, zastanawiając się nad przyczyną tego typu przekonań, wskazują na coraz bardziej widoczny na Wyspach islam. Ludzie, obserwując pełną nienawiści retorykę mułłów, rozciągają swoją niechęć na całe zjawisko religijności.
Blisko połowa respondentów przyznała, że nigdy się nie modliła, jedna trzecia czyniła to bardzo rzadko. Tylko co 10. badany wyznał, że modli się każdego dnia.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu