Reklama

Tramwaj się wykolei i „Dzienniczek” zginie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak naprawdę nie sposób mówić o idei miłosierdzia i szerzeniu kultu św. Faustyny bez cichej, skromnej zakonnicy - s. Beaty Piekut, która zmarła 21 października 2007 r. w łagiewnickim klasztorze Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
Miała blisko sto lat. Znała jeszcze samą św. Faustynę. Gdy spotkała ją po raz pierwszy - w 1932 r., nie wiedziała, że później będzie przygotowywać do druku pierwsze wydanie jej „Dzienniczka”, a potem - razem z kard. Wojtyłą - cały proces beatyfikacyjny. - Kiedy zaczynałam się tym zajmować, nawet nie myślałam, że s. Faustyna pójdzie na ołtarze - mówiła.

Przecież siostry za to nie powieszą...

Reklama

Był rok 1964. S. Beata Piekut udała się do kurii w Krakowie i zapytała abp. Wojtyłę, czy w czasie swojego pobytu w Rzymie może rozeznać „klimat” i zorientować się, czy nadszedł czas na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego s. Faustyny. Od 1959 r. bowiem obowiązywał zakaz Stolicy Apostolskiej dotyczący szerzenia kultu Bożego Miłosierdzia według form podanych przez s. Faustynę.
Abp Wojtyła powiedział wtedy s. Beacie: - Bombardujecie mnie w sprawie inauguracji tego procesu, a ja nic nie wiem o tej waszej Faustynie. Niech siostra szybciutko napisze jej życiorys i prośbę o wszczęcie procesu, to z tym pojadę do Rzymu. S. Beata zdębiała. Uważała, że to matka generalna powinna się tym zająć, a ona właśnie wyjechała na kilka dni z klasztoru. Abp Wojtyła jednak odparł: - Niechże siostra pisze, o resztę się nie martwi, bo przecież za to siostry nie powieszą...! I z siostry podpisem załatwię, co będę mógł. S. Beata podpisała więc w imieniu matki generalnej pismo i dała abp. Wojtyle.
Nie musiała długo czekać. Gdy tylko abp Wojtyła wrócił z Rzymu, wezwał do siebie siostrę i oznajmił jej, że można zaczynać proces. - Musimy tylko szybko brać się do roboty - powiedział.
I tak s. Beata zaczęła gromadzić materiały o przyszłej świętej, docierając do świadków życia s. Faustyny, aż wreszcie została wicepostulatorem procesu kanonizacyjnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Siostra pójdzie do nieba

Wcześniej s. Beata ręcznie przepisywała „Dzienniczek” s. Faustyny. - Skrupulatnie, zdanie po zdaniu, linijka po linijce. Zebrało się tego kilka zeszytów. Potem przygotowała do druku jej listy oraz pierwsze wydanie i opracowanie „Dzienniczka” z setkami przypisów - opowiada s. Elżbieta Siepak, rzeczniczka zgromadzenia. Uważa, że to właśnie żmudna, wieloletnia praca s. Beaty poważnie przyczyniła się do wyniesienia s. Faustyny na ołtarze.
Wiele razy s. Beata wracała pamięcią do pewnego zdarzenia. Otóż, kiedyś jeden z księży zażądał od niej, by dostarczyła mu oryginalne zapiski s. Faustyny. Zapytała wówczas - już kardynała - Wojtyłę, czy może mu je udostępnić. W odpowiedzi usłyszała: - Proszę powiedzieć księdzu profesorowi, że ja siostrze zabroniłem wynosić oryginały. (...) A siostrze stanowczo zabraniam kiedykolwiek wynieść te zapiski za próg klasztoru. Będzie siostra jechała tramwajem, tramwaj się wykolei i „Dzienniczek” zginie. I siostra zginie, ale to nic, bo siostra pójdzie do nieba, a „Dzienniczek” nie może zginąć!

„Ale wy zaczęłyście od ogona...”

Gdy w 2000 r. s. Faustyna została wyniesiona na ołtarze, Jan Paweł II powiedział do s. Beaty Piekut: - No, to ukoronowałaś swoje dzieło. A wcześniej, jeszcze jako kardynał, mówił do niej w Krakowie: - Gdybyście od razu rozpoczęły proces, Faustyna byłaby już na ołtarzach. Każdy by wiedział, skąd się wziął obraz i kult Miłosierdzia w nowej formie, ale wy zaczęłyście od ogona...!

Grzegorz Polak - dziennikarz i publicysta

Gdy redagowałem kilka lat temu „Księgę Świętych”, jeden z numerów poświęciłem s. Faustynie. Wtedy poprosiłem o wywiad s. Beatę Piekut. Pamiętam, że wspominała św. Faustynę jako osobę pełną entuzjazmu, zachwycającą się życiem, jego najbardziej prozaicznymi aspektami. Zatytułowałem tę rozmowę „Panu Bogu na skrzypeczkach”. Gdy wywiad się ukazał i wysłałem s. Beacie egzemplarz pisma, otrzymałem potem od niej list. Bardzo serdeczny, ciepły, z pięknym podziękowaniem. To była naprawdę niezwykła zakonnica.

(mk)

Podziel się:

Oceń:

2007-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV zapewnił prezydenta Zełenskiego o modlitwie, by ucichł huk oręża

2025-08-24 12:03

Vatican Media

W 34. Rocznicę ogłoszenia niepodległości Ukrainy Papież Leon XIV wystosował przeslanie do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, w którym zapewnia o modlitwie za cierpiący naród ukraiński. Zapewnił o modlitwie „by ucichł huk oręża i ustąpił miejsca dialogowi, otwierając drogę do pokoju”.

Więcej ...

Zmiany kapłanów 2025 r.

Karol Porwich/Niedziela

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Więcej ...

Raport ONZ o macierzyństwie zastępczym: współczesna forma niewolnictwa

2025-08-25 14:49
Raport ONZ wprost nazywa instytucję matek surogatek współczesną formą niewolnictwa

Adobe Stock

Raport ONZ wprost nazywa instytucję matek surogatek współczesną formą niewolnictwa

Do zakazu macierzyństwa zastępczego na całym świecie wzywa raport ONZ, przedstawiony 23 sierpnia przez specjalną sprawozdawczynię ds. przemocy wobec kobiet i dziewcząt Reem Alsalem. Instytucję matek surogatek nazywa on współczesną formą niewolnictwa.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Wiara

"Biada" Chrystusa powinno działać na mnie oczyszczająco

Nowenna ku czci św. Moniki

Wiara

Nowenna ku czci św. Moniki

Nowenna do św. Augustyna

Wiara

Nowenna do św. Augustyna

Przynależność do Boga ma swoją cenę. Nasz Bóg jest...

Kościół

Przynależność do Boga ma swoją cenę. Nasz Bóg jest...

Odnaleziona Siostra Dorota apeluje: Uważajcie na oszustów

Kościół

Odnaleziona Siostra Dorota apeluje: Uważajcie na oszustów

Siostra Dorota odnaleziona!

Kościół

Siostra Dorota odnaleziona!

Zaginęła siostra zakonna. Zgromadzenie i policja prosi o...

Kościół

Zaginęła siostra zakonna. Zgromadzenie i policja prosi o...

Zmiany kapłanów 2025 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2025 r.

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Wiara

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką